króliczka Tosia

[Legnica]

Proszę wyjaśnijcie po co robić wizyty adopcyjne ? Jakoś to dziwnie wygląda jak dla mnie. Jeśli mnie potencjalnie adoptującej np kota ktoś by mnie chciał sprawdzać jaki mam dom to sory ale bym zrezygnowała i adoptowała gdzie indziej.

To jest wątek króliczki o imieniu Tosia.
Jak masz jakieś pytania,proponuję poczytać ABC,jeśli nie znajdziesz tam odpowiedzi na swoje pytania,załóż własny wątek i pytaj .

[martaslupsk]

nic dodać:)

[martaslupsk]

potrzebny transport tosi do szczecina ze słupska koszalina lub okolic!!

[kinia098]

Marta, a czy trzeba sprawdzić ten domek, czy tylko transport?

[martaslupsk]

tylko transport.Do wizyty przedadopcyjnej juz mam osobę:)

[martaslupsk]

Potrzebny transport dla Tosi!!!!

[kinia098]

Potrzebny transport dla Tosi!!!!

Kareny znajomi będą wieźli jej Pikusia do Szczecina, może akurat?

[martaslupsk]

Tosia zabierze się z Pikusiem:) a Dyktatura dowiezie ją do koszalina:)Dziękuję dziewczyny!!!

[kinia098]

[e-dita]

Marta, nie rozumiem po co było to zamieszanie z wizytą przedadopcyjną, skoro obiecałaś tej rodzinie już wcześniej Tosię i wszystko w sprawie adopcji jest załatwione. Żeby było ważniej? Niepotrzebnie zajmowałam czas tamtej rodziny i swój. Poza tym mówienie tamtej rodzinie, że przyjdzie ktoś sprawdzić czy nie hodują węży jest z deka nie na miejscu. Nawet gdyby hodowali zaręczam, że przez kilka dni mogliby je ukryć.

[martaslupsk]

Wizyta była potrzebna gdyz jakby cos niepokojącego zwróciło twoja uwage Tosi bym nie wydała i tyle.Przez telefon moga mi mówic różne rzeczy a nie chciałam wydawac Tosi w ciemno gdyz na króliczym forum uczulali na hodowców weży których podobno idzie wyczuc na kilometr.Ja im powiedziała że jak szybcioej znajdę transport niż osobe do wizyty to wizyta będzie ale poadopcyjna..Więc nie rozumiem gdzie tu zamieszanie....wolę byc ostrożna niz potem pluć sobię w brodę że nikt tam nie poszedł.

[martaslupsk]

pojechała........czeka na nią jej nowa rodzinka......ryczę jak ...debil jakiś:/

[kinia098]

Będzie dobrze

[Dyktatura]

Martuś nie płacz już.
U mnie jej było dobrze. Dostała jabłuszko na śniadanie.
Nali spodobała się nowa koleżanka, bardzo chciała aby Tosia razem z nią porozrabiała. Sprawdziła też czy te dziwne nasionka Tosi nie zaszkodzą. Tak czy siak musiałam dziewczyny rozdzielić.
Rozpętała się wojna. Nala zwariowała. Nie było nigdzie widać jej koleżanki, a dodatkowo wszyscy chodzili do tego drugiego pokoju i długo z niego nie wychodzili.
Wszystko za sprawą Tosi żeby tylko nie brakowało jej niczego. Osobiście siadałam na przeciw klatki i długo przemawiałam do Tosi.
Mam tylko jedno pytanie: Czy nowy domek już się odezwał?

[martaslupsk]

Z nowym domkiem jestem w kontakcie ale Tosia trafio do niech dopiero dzisiaj ...nie pojechała wczoraj ,plany się zmieniły.Ale nowy domek czeka