A dziękuję, dziękuję.
Z PAMIĘTNIKA
STAREGO FILOZOFA
Pańcia się pyta, dlaczego żadna, ale to żadna ciocia nie przypomniała pańci, że prezenty wypada kupić - najlepiej w październiku? I najlepiej przez internet? Generalnie pańcia uwielbia bywać w empiku, ale dlaczego to zawsze musi być przed świętami i czasie sporych mrozów, zmuszających pańcię do odziania się w:
1 bluzkę typu podkoszulka z krótkim rękawem,
2 bluzkę z długim rękawem,
3 polar
4 sweter własnoręcznie przed laty na drutach wydziergany z prawdziwej wełny, rozmiar - do kolan,
5 kurtkę puchową
6 kamizelkę puchową, bo kurtka swojego kaptura nie posiada i trzeba go dosztukować z kamizelki
7 rękawiczki góralskie, na sznurku
8 czapkę typu włochacz. Czarną, dla zmylenia przeciwnika.
9 szalik, w typie, jaki się teraz nosi, znaczy - duży.
Nikt pańci nie wmówi, że w tym wszystkim można się spokojnie delektować książkami, czy płytami. Pańcia owszem, kurtkę rozpięła i zdjęła czapkę i szalik i schowała do torebki; zważywszy, że już tam miała spory bochenek chleba, (poza tym wszystkim, co normalnie kobieta w torebce nosi) nic więcej się zmieścić nie mogło. (pańcia uważa, że jej torebka i tak jest bardzo pojemna.) Obu rąk potrzebowała, by dźwigać ciężkie tomy biografii sir Alexa Fergusona, dlatego dźwiganie jeszcze kurtki było wykluczone. No jak w tych warunkach nabywać jeszcze prezent dla Juniora, dodatkowo nie mając pojęcia co to miało by być? Nagabnięty telefonicznie Junior oświadczył, że najbardziej potrzebuje wielkiej i ciepłej kamizelki, którą mógłby wdziewać na odzież roboczą, ponieważ w pracy marznie. Ostatnia czynna pańciowa szara komórka (reszta się zdecydowanie przegrzała) podpowiedziała pańci, że w empiku tego raczej nie dostanie i zmusiła do dalszych nagabywań. W końcu Junior zdecydował się na antyramy. Ale wyłącznie o rozmiarze 70x100.
Jasną jest rzeczą, że jak już pańcia przy pomocy fajnego młodzieńca odnalazła brakującą jej książkę o pięćdziesięcioleciu Trójki i (już bez młodzieńca) telefonicznie ustaliła z kolegą Jurusiem które dzieło będzie od niej a które od niego, jak już odstała swoje w kolejce do kasy i zapłaciła za książki, jak już znalazła kąt z antyramami - to okazało się, że największa antyrama to 40x50. Kolejny raz telefonicznie oderwany od sprzątania Junior kategorycznie zaprotestował tak małej antyramie, więc totalnie przegrzana pańcia postanowiła ratować życie i wracać do domu, jeszcze tylko rzuciła ostatnie tęskne spojrzenie na Jamiego Olivera i jego obiady w 30 minut, na książkę o Tove Jansson (która zabiła ją ceną) i na Wisławę Szymborską... i opuściła uroczy, ale stanowczo zbyt silnie ogrzewany lokal przy Nowym Świecie. Maszerując na stację Powiśle wykonała telefon do Teżeta
- ... bo on chciał 70 na 100 a są tylko 40 na 50, więc wracam do domu i mam wszystko w dupie. Koniec komunikatu.
Teżet coś tam brzęczał, ale akurat przejeżdżała karetka na sygnale, więc pańcia oznajmiła, że w tej sytuacji to ona wychodzi i się rozłączyła.
Pociągu do Dęblina pańcia dopadła w ostatniej chwili - pańcia jest bardzo nerwowa podczas ganiania pociągów odkąd to udało jej się wpaść między pociąg a peron. (Co prawda z innej przyczyny, ale było to przeżycie z gatunku tych niezapomnianych.)
Pociąg oczywiście też był przegrzany, więc ostatnia szara komórka w pańciowym
musku powoli zamykała się na skobelek, a pańcia rozchełstana również powoli popadała w katatonię.
Telefon od Juniora nie został przyjęty przychylnie.
Junior (entuzjastycznie) - Matka, wiem co chcę! Ajax!
Pańcia (bezmyślnie) - przykro mi, za późno, jestem już w pociągu, cholerny bachorze!
Junior (z rozbawieniem pomieszanym z irytacją) - ...matka...!
Szara komórka (zatrzymuje się z ręką na skobelku)
Pańcia (powoli kojarzy) - co powiedziałeś? Ajax...?
Junior (złośliwie) - No. Wiesz, taki kolorowy płyn do mycia, zazwyczaj absurdalnie pachnie jakimiś kwiatkami, laguny, czy coś. Nie mam czym podłogi umyć.
Szara komórka (czyni bohaterski wysiłek)
Pańcia (kojarzy szybciej) - A! Ajax. Mamy w domu ajax. Jest pod zlewem.
Junior (głupio zaskoczony) - Gdzie...?
Szara komórka (wraca do formy)
Pańcia (uprzejmie i złośliwie się szybciutko rozkręca) - Zlew. Takie urządzenie do mycia naczyń. Mamy takie coś, w srebrnym kolorze, stoi w kuchni, kuchnia jest na lewo od drzwi wejściowych, pod nim są dwie szuflady i w lewej, między kubełkiem na śmieci ogólne a kubełkiem na makulaturę stoi ajax...
Junior (w ponurym milczeniu sprawdza)
Junior - ...dobra już dobra, jest. No zarąbiście, widzę kwiaty laguny...!