Mysza pisze:Megana pisze:Pogoniłem babiszona, na pewno chciała zjeść moją kolację! Na pewno!!
Nie, żebym przepadał za pasztecikiem gurmecikiem z lammem, ale i tak nie oddam!
no bo kto to widział, nie podziabać pasztecika w misce?!![]()
Wy te nalewki to gdzieś sprzedajecie, ze taki hurt widać?![]()
![]()
I widze płyty kartonowo-gipsowe na ścianach. Czyżby szkielet drewniany??
Nie, to ytong. Miał być drewniany, ale tuż przed podjęciem ostatecznej decyzji przeczytałam nader barokowy opis pożaru drewnianego domu, a w końcu możliwości Juniora są mi znane od urodzenia...
A co do nalewek - wcale tak dużo nie ma, ja jestem od robienia win, nalewki to tak na boku. Z drugiej strony wolę pić nalewki, wiec w zasadzie robię je dla siebie, a wina dla Teżeta.
Potem podziabałam, ale też nie chciał. Dziś dostał z kurczaczkiem, no, łaskawie zjadł połowę.
Najlepiej mu wchodzi z fiszami. A w ogóle najlepiej wciąga suche. Proszę bardzo, nie, żebym się czepiała.
Ale ale.
Dziewczyny, bo ja korzystam z ostatnich chwil urlopu, więc nocami gram, a w dzień mogę się zajmować Trabantem, ale od poniedziałku idę do roboty i kot będzie długo siedział sam w tej łazience.
Poradźcie coś - Trabant wygląda na kota inteligentnego (choć skubaniec już drugi raz obszczał fotel!) wypuszczony po całym domu chodzi jak u siebie, ale w sytuacjach stresowych - powiedzmy, spotyka na swojej drodze psa - olewa go, albo leci z powrotem do łazienki na górę, więc reakcję ma prawidłową. Żaden pies go nie zje, bo to same inwalidy, koty traktuje z góry.
Jedynie może wyjść i nie umieć wrócić, ale mi nie wygląda na osobnika, który planuje dalsze wycieczki. Widać, że łatwo się męczy i sam wraca na posłanko.
Kiedy go ogólnie wypuścić? Jest tak chudy, że spacer w szelkach nie wchodzi w grę...
Se zedytuję, skoro nikt nie pisze i znów zanikam - Trabuś to organizm prosty i gurmeciki jednak nie są mu do szczęścia potrzebne.
Ulubionym przysmakiem okazał się najtańszy pasztecik kurzęczy z Lidla. PSI.
Fistasz je lekarstwa z tym, ale myślę, że trochę Trabciowi odżałuje.
