Karolina8 pisze:...Czytałam w prasie, że podobno Niemcy bardzo chetnie adoptuja polskie stare i chore psy, takie ktorych w Polsce juz nikt nie chce...
Mam nadzieje,że to jednak nie do końca jest prawdą....
A zastanowiłaś się czemu tak się dzieje? W Niemczech piesz jest towarem reglamentowanym (w scroniskach starych i chorych psów nie ma), trzeba się wykazać, żeby dostac psa ze schorniska w Niemczech. Przeca łatwiej przywieźć z Polski gdzie i tak nikt nie sprawdzi czy suka została wysterylizowana, wyleczona itp.... u nas psa można ukraść pod sklepem i najwyżej dostaniesz grzywnę od policji.
Karolina8 pisze:Dziękuję, Osset. Po prostu denerwuje mnie to, że niektórzy (przykład: Pani Mysia) uważają że zwierzęta lepiej usypiać niż dawać im życie, nawet to w schronisku. Bo przecież ludzie umieją pokochać nie tylko małe szczeniaki czy kocięta...
No pewnie. Wiekszosc kocha male kociaczki i szczeniaczki. I nie jest to zle. Ale wiele razy widzialam psy 10-cio letnie (wielokrotnie wracajace z adopcji) wegetujace w schronie. Psy, ktore urodzily sie tam. I co masz im do obiecania oprocz klatki, marnego jedzenia i zainteresowania jak jest weekend? Co z tego ze piszecie o wiekszej swiadomosci spoleczenstwa. Zanim ta swiadmosc bedzie, ile starych, nieadopcyjnych (nie chorych i nie agresywnych ale brzydkich, starych) umrze? Ile przez te dziesieciolecia bedzie skazana na zycie w klatce - bo tak jest lepiej, bo zyje- bo mozna sie wykazac, ze staralam sie a nie bylo chetnych?
Ile razy byly tematy o psach w potrzebie przebywajacych w schronisku. Czemu kiedy do klatki czy ogrodzenia z duzymi psami trafia jamnik lub tego typu pies czesto stary, schorowny, teoretycznie nieadopcyjny, ktory z zalozenia nie da sobie rady, placz jest wtedy kiedy tego psa inne zagryza? Nie mnie oceniac ktore zwierze ma zyc, ale majac wybor miedzy zagryzieniem a morbitalem.....