Kiedy wychodziłam dziś do pracy, to zamknęłam Sabinę w osobnym pokoju.
Nie zauważyłam, że został tam tez Pacanek. I spędzili razem dzień w całkiem dobrej komitywie chyba, bo nie widać śladów zadrapań, ani pogryzienia
Sabunia zupełnie już nie krzyczy na te koty, które się jej nie boją, czyli na maluchy ze schroniska i Huty Żuławskiej i Aszkę. Te zupełnie się jej nie boją, chodzą koło niej, małe Brydzia i Baryłka przytulają się do niej. I wszystko dobrze. O dziwo również Marysia już się przełamała (Eve, chyba przypomniała sobie stare dobre czasy przy Czubace i Soni

)
Natomiast jeśli tylko wyczuje, ze któryś kot się jej boi, to go goni
Ale ja juz widzę postepy i tak. Koty już śpia coraz niżej (do tej pory tylko na najwyższych półkach), i już nie wpatrują się w nią intensywnie przez cały czas. Chyba już rozumieją, ze nie stanowi ona żadnego zagrożenia, a unikają jej tylko z grzeczności jeszcze
Według mnie, w kazdym razie, postępy są wielkie
Saba to najkochańszy piesek świata. Kocha mnie, jak nic. Chce ciągle przebywać ze mną, jeśli w domu coś robię, to znaczy, jestem w ruchu, to chodzi za mna krok w krok, spoczywa dopiero wtedy, kiedy i ja przestaję się ruszać. Teraz śpi na mojej stopie
Najbardziej uwielbia, kiedy kładę się na naszym łóżku- w tym momencie jest w pełni szczęśliwa- przewraca sie z boczku na boczek, pokazuje brzuszek, podaje łapkę
Nie wiedziałam, że pies to taka przyjemność

Okazuje się ze Zasabowienie mojego domu to był najlepszy prezent dla mnie samej
