No więc, jak wróciliśmy wczoraj do domu - przednia łapa oziowa wisiała bezwładnie, jakby była oderwana i trzymała się tylko dzięki skórze. Ale przemieszczał się sam, wykorzystując trzy (co okazało się później niejakim problemem). Doktora od łap już nie było w lecznicy, więc siłą rzeczy zmuszeni byliśmy doczekać do dziś.
Jak zwykle oporządziłam towarzystwo, Ozio w tym czasie przebywał grzecznie zamknięty w sypialni. Zamknięty, ponieważ szczenię mu dokucza. Bez złych zamiarów. Po prostu szczenię uważa, że Ozio to taki dziwny pies i próbuje się z nim bawić. Ale na noc sypialnię musieliśmy otworzyć. Ozio umieścił się sofie, która przyjechała jakiś czas temu (nawet dość długi), żeby zastąpić pufy, zdewastowane przez szczenię. Z powodu braków czasowych sofa nadal jest w fabrycznym opakowaniu

No to pomyślałam sobie, że zamknę Ozia w łazience - niech się wygrzewa na ciepłej podłodze. Bardzo nie spodobał mu się ten pomysł i darł się pod drzwiami jakby, go ktoś obdzierał ze skóry. OK - niech idzie. W tak zwanym międzyczasie szczenię urządziło pikietę pod blatem w kuchni. Pomyślałam - niech leży, jak sobie chce. I to był błąd. Tacka z obierkami, czekająca na wyrzucenie została zuchwale porwana, obierki zostały gustownie porozrzucane wszędzie, a tacka zawleczona do posłania (ostatniego ocalałego) celem .... nie wiem, może skonsumowania ? W każdym razie tackę wyszarpnęłam, obierki pozbierałam, szczenięciu, które przeniosło się z protestem pod lodówkę zapchałam paszczę jedzeniem. Próbowałam go też przekonać do umieszczenia się w posłaniu i udaniu się spać. Za nic nie chciał wejść na posłanie - okazało się, że leżą tam 4 przerażające marchewkowe obierki, gotowe w każdej chwili, bezwzględnie zaatakować malucha

W końcu udało mi wprowadzić plany w życie - psy śpią, Ozio drzemie na sofie ....
Ale jeże, jakby ktoś polał wrzątkiem. W sześciu klatkach mieszka sześć jeży. Trzy przypadki beznadziejnie i trzy "nadziejne". Nadziejne uważały, że leczenie zakończone i waliły w ścianki klatek, żeby powiedzieć, że leczenie zakończone i czas udać się do dziczy. Beznadziejne miały gorszy dzień, przewracały się, wierzgały nogami szeleściły gazetami... Słonko mieszka w klatce transportowej dla psów, z metalową podłogą - walił tą podłogą o dno klatki, jakby jakiś szatan w niego wstąpił. Oczywiście pod pupą nie ma metalu - jako podłoże doskonale sprawdza się tektura budowlana.
Ozio był dziś u doktora - okazało się, że to tylko naciągnięte części miękkie. Dostał leki i od razu poczuł się lepiej.