
Saba to nie jest pies zagryzający czy coś w tym rodzaju. W dodatku jest malutka. Już prędzej koty mogą ją podrapać. Jeżeli faktycznie żyła przez lata na łańcuchu, to mogła na odległość ubliżać kotom i teraz denerwuje ją, że olączą się wokół. Ale przywyknie.
Pamiętam jak przygarnęłam Kajtusię, a była już Okruszka. Okruszka dwa tygodnie chodziła po ścianach, zła i zrozpaczona, że kogoś takiego jej przyprowadziłam. Ja też byłam zrozpaczona, nie było forum, zresztą wogóle komputera wówczas jeszcze nie miałam, wyobraźnia podsuwała mi koszmarne obrazy rozszarpywanego kota (lub rozdrapywanego psa) a ja nie miałam pojęcia co robić, oddanie Okruszki komuś lub Kajtusi spowrotem do schroniska nie wchodziło w grę. Wtedy ktoś mi właśnie powiedział, że Kajtka to nie pies rozszrpujący. I że takich psów jest wogóle dość mało. Chociaż oczywiście bywają. Przełom nastąpił nagle. Okruszka jak zwykle w dzikim pędzie mijała Kajtkę wracając z kuwety, co sprowokowało, też jak zwykle, Kajtusię do pościgu. I tym razem udało jej się kotkę dogonić. Dogoniła, przwróciła łapą i... no właśnie, i nic. Okruszka rozejrzała się zdumiona że jeszcze żyje, otrząsnęła się i zaczęła normalnie żyć. Kłócą się od czasu do czasu do tej pory. Fankami siebie nawzajem nie są. Kłótnie dla niewtajemniczonego wyglądają groźnie, Kajtka warczy, a Okruszka wymachuje pazurkami. Ale od ośmiu lat nie zrobiły sobie najmniejszej krzywdy. Kajtka czasem i inne koty goni, za co zawsze jest karcona. Nigdy jednak żadnego nie zadrasnęła nawet. Jestem przekonana, że z Sabą będzie podobnie.