Króliczek Rożek - czyli Leonka czyli Tośka. 2 sierpnia 2011 zaczął mi się w pracy nietypowo - z parkingu zgarnął mnie nasz Pan Kazimierz - patrz, Ania, jakiego kotka złapałem - i pokazuje w pudełku czarnego króliczka. Króliczka widział już poprzedniego dnia, ale nie dał rady złapać, a rano osaczyły go w kącie ogrodzenia koty… O królikach nie mam zielonego pojęcia. Ten - czyściutki, oswojony, spokojnie dał się wziąć na ręce - widać, że domowy, pewnie komuś uciekł albo wypuszczony. Oblatywać okoliczne domy i pytać? Niby można, ale może lepiej poczekać, aż ktoś go zacznie szukać. No bo tak wypuścić domowego króliczka - niby obrzeża miasta, stare domki i nowe rezydencje, las, ogólnie sielanka. Ale są i koty, i psy, w lesie lisy, wszystko niebezpieczne dla króliczka. Decyzja - poczekamy, w pomieszczeniu Pana Kazimierza może trochę pomieszkać.
Na wszelki wypadek zaraz napisałam o nim na forum, zgłosił się ktoś chętny na adopcję, ale koleżanka z pracy zakochała się w czarnej kuleczce - ma dziecko mocno alergiczne, z silną alergią na koty. dziecko marzy o zwierzaku, może króliczek nie uczuli?
Króliczek pojechał - dostał klateczkę, imię (Leon). Strasznie grzeczny był przez dwa dni aklimatyzacji… A potem w klateczce zwierzątko awanturowało się strasznie, życzyło sobie wychodzić na pokoje, obserwować, zwiedzać, spać na kanapie. Do klateczki tylko jeść i siusiu.
Oczywiście przegląd weterynaryjny - i zmiana imienia tudzież płci - z Leona zrobiła się Leonka.
Na początku września mały opiekun Leonki zaczął kichać i kaszleć. Przeziębienie? Kilka dni u dziadków, bez objawów, powrót o domu - katar, kaszel…. Jednak uaktywniło się uczulenie… Szukamy króliczce nowego domu..
Owa osoba z forum nadal była zainteresowana malutką - więc w połowie miesiąca nastąpiła przeprowadzka.
Toska (dawniej Leonka) mieszka teraz z pięknym czarnym kocurem, w „klatce” wielości polowy mojej sypialni. Tradycyjnie - przez pierwszych kilka dni była idealnie grzeczna, potem jej przeszło. Znów bladym świtem awanturuje się w klatce i życzy sobie z niej wyjść i wylegiwać się na łóżku z kotem…
I chyba jej dobrze
