Dzisiaj przykleił się do mnie niezwykle sympatyczny, średniej wielkości kundelek. Dwukrotnie musiałam uważać, żeby go nie przejechać samochodem. Dlatego go zauważyłam. Pomyślałam, że pewnie jest bezdomny i wyszłam dać mu jeść. Pomimo, że jest wychudzony jeść nie chciał wcale. Ewidentnie priorytetem dla niego jest znalezienie domu, bo nie chciał już od mnie odstąpić.
Pies jest czarny z jaśniejszym pyszczkiem i nogami. Jest podobny do tej suni: http://www.paluch.org.pl/index.php?d...hat=6&ida=3804
Przeprowadziłam wywiad. Pies jest znany w okolicy. Ludzie mówią, że szuka sobie domu i chodzi za suczkami.
Mogę zorganizować wykastrowanie pieska, ale bez przetrzymania.
Niestety do domu w żaden sposób wziąć go nie mogę. Mam niewielkie mieszkanie, a w nim w tej chwili 9 kotów, w tym jednego świeżo po operacji. Gdybym mogła mieć psa już dawno bym go miała. Niestety prowadzimy oboje z mężem taki tryb życia, że czasami nie ma nas po 12 godzin w domu i nic nie wskazuje na to, aby coś się w najbliższym czasie zmieniło. No chyba, że zwolnią nas z roboty.
POMOCY! Naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Szkoda psiaka.