Witajcie.
Mam na imię Natalia. Kiedy zajrzałam w ten wątek, aż mnie serce ścisnęło. Wiadomo co ze szczeniakami? Najbardziej zainteresowała mnie Nela. Jest śliczna! Bardzo chciałabym przygarnąć ją pod swój dach. Mam duży dom z wielkim ogrodem, a niedaleko nas jest rzeka, gdzie piesek spokojnie mógłby się w lecie w niej pluskać. Do towarzystwa miałby rocznego psa i kilkuletniego kota, oraz nas - domowników. Nelcia mieszkałaby w domu, otoczona troską i ciepłem. Dobre wyżywienie, posłanie, zabawki, opiekę weterynaryjną, i najważniesze - miłość. Niby nic nie stoi na przeszkodzie, abym pieska przygarnęła, ale jednak stoi. Jedyny problem to moja mama. Nie dopuszcza do siebie myśli, żeby drugi pies z nami zamieszkał. Mówi, że na razie nas na to nie stać, za duże wydatki, nie miałby się kto opiekować nim w czasie, kiedy bylibyśmy w szkole/pracy. Chciałam nawet przemyć do domu jednego szczeniaka, ale mama powiedziała, żebym tego nie robiła, bo byłaby wtedy zła, kazałaby mi oddać malca, a jeśli byłby znaleziony, oddałaby do schronu...

Mówi, żebym nie kombinowała, bo ma ochotę na yorka (który przybyłby do nas pod koniec tego roku, lub na początku następnego)... Tylko, że ja nie chcę yorka! Nela jest cudowna! Jak ją zobaczyłam, od razu pomyślałam: Jaka śliczna! Zakochałam się od razu... Nie wiem co robić. Zaczynać rozmowę z mamą, przekonać, że chcę psu pomóc, czy nic nie robić... Czuję, że się nie zgodzi, ale tak bardzo mi na niej zależy! Chciałabym powiedzieć:
moja Nelcia jest już szczęśliwa. I jeszcze jest drugi problem, o którym zapomniałam. My mieszkamy w Szprotawie k/ Zielonej Góry, w woj. lubuskim, a to od Łodzi jest makabryczna ilość kilometrów. Jeśli brałabym Nelcię do siebie, potrzebny byłby transport. Choćby połowę drogi...
Pomóżcie! Co mam robić w tej sytuacji?
A jak się teraz szczeniaczki miewają? Zdrowe? Macie może ich aktualne zdięcia?
Pozdrawiam gorąco,
Natalia.