Wklejam tutaj z dogo mój dylemat :
przeczytajcie i pomóżcie...
Ostatnio coraz intensywniej zastanawiam się co robić i wkońcu postanowiłam , że napiszę to tu - moze ktoś z was mi pomoże...
Mam pewie problem i tłukę się z nim od kilku lat...
U nas na osiedlu jest suczka, jej właścicielem jest pijak nazwijmy go pan B.
Zawsze mi się wydawało że pijak za nic nie może mieć psa, ale tutaj mam ogromne wątpliwości i nawet sama nie potrafię podjąć decyzji.
Sunia pojawiła się jakieś 4-5 lat temu u nas na osiedlu. Bardzo miła , wesoła psina, kupiona gdzieś na giełdzie - jacyś pijacy rozmnożyli psy i sprzedawali z napisem :" jeżeli ich dzis nie sprzedamy zostaną utopione".. więc pan B się zlitował i zabrał pieska za niewielką sumę ( nie wiem czasem czy nie za 5zł na jakiś alkohol) Z poczatku było jej u niego bardzo dobrze. Sunia pięknie rosła, spała z nim w łózku, codziennie rano od 6 już siedzieli na ławce i tak spędzali nawet godzinę. No widać było , że złowiek kocha psa. Potem zaczął się problem... minął rok, pierwsza cieczka, podarowałam mu dla niej smyczkę i obróżkę, bo pies zawsze ganiał luzem, ale pewnego razu pies mu znikł, z cieczką. B był przerażony tym że mu znikł pies i bardzo intensywnie go szukał i po pewnym czasie znalazł w azylu. Nie chcieli mu psa wydać, bo widzieli ze cżłowiek niepewnie stoi na nogach i zalatuje od niego róznymi trunkami, ale jakoś wydostał sukę zza krat i zabrał do domu. Okazało się , że psina jest w ciąży ( no a czego można było się spodziewać jak uciekła z cieczką...) i ma potwornie wygryzioną łapę. Dostała w azylu kołnież, ale B szybko jej zdjął po powrocie i psina potem zszarpała sobie opatrunek i zaczęła sobie rozgryzać ranę. Jakos udało nam się po pewnym czasie ją wykurować i łapka się zagoiła. Zaproponowałam B że zabiorę jego sukę i wysterylizuje za darmo z Tozu ( nie wiem czemu nie zrobili tego w schronisku) on jednak powiedział że nie ma mowy. Prosiłam wiele razy, ale za każdym razem stwierdzał, że nie będzie robił nienormalnych rzeczy z psem.
Urodziły się wkońcu szczeniaki. Dłigo nie chciał się przyznać ale jak go zdemaskowałam jak niósł karton to powiedział, ze ma 5 z czego jeden jest łaciaty i podejrzewa mojego psa ( mój pies od paru lat jest wykastrowany...) . Na 3 pieski znalazł się dom i podobno dobry. 2 zostały. Jednego z nich zabrała dziewczyna , która połowę życia spędziła w zakładzie karnym, taka chuliganka. Drugi został u B... pies i suka...
Teraz szczeniak od tej dziewczyny lata po osiedlu bardzo często i goni za sukami, pare razy chcieli go otruć...
B zaczął pić coraz więcej za sprawą "dobrych ludzi" ,którzy nad nim się litują i serwują mu ekskluzywne drineczki. Pewnego dnia wyszedł z domu i znikł na 2 tyg. Psy zostały same w mieszkaniu. Poem okazało się że coś mu odbiło i pojechał do szpitala psychiatrycznego. Wrócił i znowu jest. Znowu proponowałam parę razy sterylizacje...jak zwykle nie.
Teraz suka ma ok 4-5 lat, jej synek jakoś 3. Ostatnio miała cieczkę, nie wierzę ze jej nie dopadł, bo bardzo był nią zainteresowany... gdy mu tłumaczyłam że nie może trzymac psa i suki razem bo pies ją zawsze dorwie, odpowiedział że " ona przysiada jak on się za nią zabiera..."
Serce mi się łamie jak widzę sunię... nie wiem czy nie jest w ciązy...
Długo myślałam nad tym co z tym zrobić..
Człowiek dobrowolnie nie podda suki sterylce.
Nasłać na niego Toz ?? myślałam o tym, ale co oni zrobią? odwiozą psa do azylu, a tam wiadomo jakie ma szanse
Myśłałam żeby mu ukraść sukę i wysterylizować po cichu i oddać.
Pewnie się zorientuje że to ja ale co z tego...
Zabierać mu psa ?? nie podoba mi się ta opcja...
on je kocha i naprawde wzruszające jest to jak sam nieraz chodzi głodny a psom kupuje suche karmy i mięso.
Ale nieodpowiedzialnie rozmnaża...
Co zrobić??
Pomóżcie...