Potrzebuję porady- jak pies z kotem

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie mar 16, 2008 10:50 Potrzebuję porady- jak pies z kotem

witajcie od wczoraj przybył mi w domu kolejny lokator- czteromiesięczne szczenię owczarka. Psiak głupiutki i skory do zabawy, na koty zareagował pozytywnie ale za to one się nastroszyły zasyczały i " poszły" na parapet.W chwili obecnej jak pieso spi chłopale chodzą po mieszkaniu ale natychmiast wracaja na parapet jak tylko ruszy łapą. Powiedzcie czy Feeliway trochę pomoże, żeby mi koty się za mocno nie strsowały.Są zmuszone się przyzwyczaić, ponieważ za dwa miesiące idą na własne 140 m. A może ktoś z Was ma inne pomysły jak ich do siebie przekonać?Czasu mamy sporo :lol: Pozdrawiam

łaciata

 
Posty: 47
Od: Pon gru 18, 2006 22:46
Lokalizacja: kujawsko- pomorskie

Post » Nie mar 16, 2008 11:03

O, podepnę się. Chociaż właśnie na dogo o tym czytam http://www.dogomania.pl/forum/forumdisplay.php?f=497

Tobie chyba będzie łatwiej, łaciata. Bo psiak to dzieciaczek. Dexter i DeeDee są troszkę starsze (pół roku około) i na koty zdecydowanie cięte. Mam wrażenie, że jest w nich coś z psa myśliwskiego (zresztą są tak skundlone, że pewnie z każdej rasy w nich coś jest - oprócz tych łagodnych rzecz jasna).

Kurcze, o Feliwayu zapomniałam... Durna baba. Kupię. Pewnie coś tam pomoże, choć trochę. U mnie 4 dorosłe koty i jeden kociak po 4 dniach już względnie się pogodziły z faktem, że są tu jakieś szczekacze, ale szczęśliwymi bym ich nie nazwała :roll:

Ja generalnie pokazuję psom, że to koty są tu najważniejsze. Koty dostają smakołyki jako pierwsze, głaskane są jako pierwsze. Psy chyba nawet to skumały jakoś. Za każde naganne zachowanie pies dostaje komendę "fe" i ma iść na miejsce i idzie. Pewnie wysyłam jakieś pozawerbalne przekazy nieświadomie. Bo nie sądzę, żebym prawidłowo umiała wychowywać.

Powodzenia i będę zaglądać do wątku.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro mar 19, 2008 14:06

Reddie witaj u mnie od kilku dni dom podzielony nastrefy- w jednej Basza w drugiej koty.Tragedii nie było mały nie atakuje, za to moje chłopaczki wychodzą na spacerek po mieszkaniu i na widok Baszki syczą a on- siad na dupsko. Tylko on chciałby sie pobawic i zaprzyjaźnic a one chyba nie. wszyscy mają swoje miski no i z michy psa najpierw jedzą koty potem pies :lol: Jestem zdziwiona że mam taki spokój spodziewałam się raczej małej wojenki. Jak poszliśmy do rodziców którzy mają persa to była piękna akcja. Basza wszedł do pokoju a tam Odyseusz w swojej dżungli siedzi. Basza do kuchni Odi za nim. Myślałam z mamą że kot chce się chowac do łazienki a on za psem w galopie i od razu atak. To tak komicznie wyglądało że boki zrywac, ale psiak nauczył się szacunku do młodszego brata, no i pamięta nauczkę. Pozdrawiam

łaciata

 
Posty: 47
Od: Pon gru 18, 2006 22:46
Lokalizacja: kujawsko- pomorskie

Post » Śro mar 19, 2008 16:30

W takich sytuacjach marzę o posiadaniu więcej niż jednego pomieszczenia. Mogłabym tam koty odizolować. Ale trzeba sobie radzić inaczej.

Generalnie, koty się ukrywają. Tigra zamieszkała w klatce na króliki, Inka zamieszkała pod zabudowanymi szafkami, Jelly zamieszkała na parapecie, a chłopacy starają się normalnie funkcjonować. Benek nawet nie zwraca uwagi na psy.

Czuję, że wielkiej miłości nie będzie. Dlatego lepiej niech dla któregoś pieska się szybko znajdzie domek. Najlepiej dla Dee Dee, bo Dexter jest uległy i koty go sobie ustawią. Ale Dee Dee goni koty i uczy tego Dexa.

U Ciebie to raczej psiak się już nauczył kto jest szefem :) Skoro najpierw koty jedzą z psiej miski, to chyba znaczy, że nie dają sobą pomiatać ;) Kciuki za dalsze sukcesy :)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt mar 21, 2008 0:11

Tak sobie mysle ze nie masz sie czym stresowac.
To normalne ze koty reaguja nieufnie na nowego lokatora i zmykaja przed nim.
Nie wiedza czego sie spodziewac, wola unikac ewentualnych konfliktow.

Ja w grudniu do moich 4 doroslych kotow wprowadzilam "na zywca" dorosla suke ze schroniska, obylo sie bez rozdzielania, bez Feliwaya i innych pomyslow ;)
Posyczaly troche, pojezyly sie a potem im przeszlo. Suka chcialaby sie znimi bawic w berka ale juz troche zaczyna pojmowac ze one nie bardzo ;)
Teraz spia sobie razem bez problemu na (naszym :twisted: ) lozku i nawet kundel robi sobie poduszke z kota :lol: Kot dopoki sie nie obudzi sie na to zgadza.
Moze je za malo nerwowa jestem ;) ale wyszlam po prostu z zalozenia ze jesli tylko suka nie bedzie sie rzucac na koty z agresja (szukalismy lagodnej psiny) to sie ulozy, nawet jak beda jakies nieporozumienia to od podrapania w nos w nos nikt nie umarl.
Od odrobiny stresu tez nie :wink:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt mar 21, 2008 1:20

U mnie z agresją rzuca się czasami Dee Dee. Ale Dee Dee jedzie do nowego domku w poniedziałek i zostaje tu tylko ciapowaty Dexter, któremu - oj, dadzą teraz koty popalić, dadzą :twisted: Za te wszystkie gonitwy...

Dee Dee ma podrapany nos, a i owszem :lol: I szczerze powiedziawszy, uważam, że się jej należało. Ustalanie hierarchii bywa bolesne. Dee Dee zrozumiała, że może i kiedyś była królową podwórek, ale wśród kulturalnych intelektualistów (że kotów, mam na myśli) takie wulgarne zaczepki typu rzucanie się na kotka czy szarpanie za kark to nie przejdą. Bo koty nie dadzą sobie dmuchać w kaszę.

Widzę postęp. Dee Dee skacze żałośnie wokół jakiejś dziwnej niewidzialnej strefy okołokociej i nie może się przez nią przedrzeć. Piszczy i dziamgoli, ale kota nie ruszy. No, czasem się zapomni, ale kocie pazurki szybko jej przypominają, że "fe" :twisted:

Benek natomiast ma minę jakby się z psów najnormalniej w świecie nabijał :roll: Zrzucił na Dextera komórkę ze stołu. Pech chciał, że komórka nagle w locie zaczęła dzwonić :lol: Biedny Dexter omal zawału nie dostał... A Benek, mogę przysiąc!, śmiał się w duchu diabolicznie, to przynajmniej dało się dostrzec w jego zdrowym oku ;)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt mar 21, 2008 1:39

reddie pisze:zrozumiała, że może i kiedyś była królową podwórek, ale wśród kulturalnych intelektualistów (że kotów, mam na myśli) takie wulgarne zaczepki typu rzucanie się na kotka czy szarpanie za kark to nie przejdą. Bo koty nie dadzą sobie dmuchać w kaszę.



Wg Fobii najlepsiejsza rozrywka to turlanie kota i zwachiwanie go ze wszystkich stron :lol:
Tez najgrozniejsza we wsi (byla 8) ) ale nagle jak sie okazalo ze kotki nie uciekaja potulnie tylko sie stawiaja to jakos spokorniala :wink:

Pieknie to czasem widac jak chce uspokoic kota ktory sie na nia za cos tam zezlosci , jak sie do niego bokiem odwraca, albo glowe odwraca i oczy zeby przypadkiem nie spojrzec... Wzruszajaca jest wtedy :D
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon mar 24, 2008 10:47

No tak co do gonitw po mieszkaniu to już sie chyba przyzwyczailiśmy. Zauwazyłam że mój Maniuś kiedy go głaszczę, wcale nie ucieka przed Baszką tylko syczy. Najlepszy numer był wczoraj po południu- Baszka podszedł do nas, ja niuniam Maniusia a ten dał się powąchać ale na lizanie już się nie zgodził dał psu po pysku ale BEZ PAZURÓW :P Drugi kocio woli parapet, schodzi na posiłki lub siooo ale jeszcze sie boi, choć budzi się w nim odwaga. Sama uważam że jak piesa dostanie w pysk to tragedia się nie stanie, może zmądrzeje. Reddie czytałam na dogo to co zaznaczyłaś w poście i uśmiałam się po pachy. Żałuję że nie miałam kamery wczoraj na śniadaniu u rodziców, pooglądałybście sobie dziewczyny persa ujezdżającego psa :twisted: . Brat wypuścił Odiego z kryjówki i mieliśmy mały pokaz corridy. Żadnemu krzywda się nie stała oczywiście ale mam wrażenie że Odi bawił się świetnie.

łaciata

 
Posty: 47
Od: Pon gru 18, 2006 22:46
Lokalizacja: kujawsko- pomorskie




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości