SZCZENIAK ODEBRANY PIJUSOWI PROBLEMY.Koniecznie przeczytajc

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Sob mar 01, 2008 12:05

czy coś nowego wiadomo??
ObrazekObrazekObrazek

Od-Nowa

 
Posty: 1129
Od: Pt cze 01, 2007 7:50

Post » Sob mar 01, 2008 12:28

ja będe wiedziała pewnie w poniedziałek..bo ta osoba nie ma netu w domu ...
poradziłam zeby pojechała do domu ,ale nie sama......

zaraz wkleje jej maila wysłanego do mnie...


Jestem poważnie zaniepokojona. Ci ludzie nie reagują na moje zapytania i telefony. Dzwoniłam pod ten telefon, z którego do mnie dzwonił niby od szefa, ale ten powiedział, ze nie zna nikogo takiego lecz kiedy przybliżyłam szczegóły, skojarzył o kogo chodzi. Od tygodnia nie ma on z nim kontaktu. A więc nie pracują razem. On chyba nie ma stałej pracy, a tamtem czasami go zatrudnia do pomocy. Mnie zaś mówił, ze ma dobrą pracę, zarabia 12 zł na godz. pokazywał budowę, na której pracuje, kiedy jechaliśmy samochodem (moja koleżanka nas zawiozła). Mówił, że nawet, jeśli by nie miał co jeść, to pies zawsze będzie miał. Wzbudzili moje zaufanie. Co ja mam teraz robić? Czy mogę zainteresować TOZ tą sprawą dla weryfikacji? Czy jeszcze poczekać? Może pojadę pod ten adres z umowy? Pozdrawiam - Agnieszka Krauze
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 03, 2008 11:54

Takiego emaila dzis dostalam od p. Agnieszki........................

Niewiarygodne, ale mam sunię z powrotem. W piątek postanowiłam w drodze do domu zrobić zakupy w Carrefourze na Bemowie. Przed wejściem do sklepu zobaczyłam Zuzię na sznurku trzymaną przez jakąś panią, któa wyglądała na pogranicze marginesu socjalnego. Zuzia straszliwie ujadała na tego niby nowego właściciela. Nie wiedziałam co się dzieje, ona mówi, ze go nie poznała, bo zmienił kurtkę. Jakieś również inne brednie. Więc dlaczego mnie poznała i lizała po twary i dłoniach? Wokół tłumek ludzi, jakieś panie wrzucają jedzenie dla suni do torby stojącej w pobliżu. Dowiedziałam się od nich, ze ta pani stoi tak codziennie przez całe dnie. Chyba żebrała na psinę. Zabrałam ją oczywiscie do domu. Oddali właściwie bez słowa. Nawet mieli przy sobie książeczkę zdrowia Zuzi (wpisał zresztą do niej swoje dane, chyba miał zamar być jej właścicielem) a także umowę. Wszystko mam u siebie. Dali mi nawet jedzenie, które prawdopodobnie otrzymali od ludzi. Szłam na piechotę do domu, po drodze sznurek się porwał, więc ona biegała samopas. Musiałam iść opłotkami, aby nie wpadła pod samochód. Trafiłam na sklep dla zwierząt i kupiłam smycz, takze wróciłyśmy już bezpiecznie. Jest teraz w moim rodzinnym domu na Bielanach z kotami. Na razie trochę jest sztywno, ale nie ma konfliktów. Tylko domownicy niezbyt zadowoleni, więc ją przetransportuję na Ochotę do mojego mieszkania. Znowu będzie sama przez większość dnia. Jestem teraz w rozterce, bo nie wiem, czy skoro wraca jak bumerang do mnie, to czy jednak nie rozważyć jej wychowania. Nie wiem tylko, czy sobie z tym wszystkim poradzę. Nigdzie nie mogę się ruszyć dalej. Sunia jest mimo tych problemów w lepszej kondycji psychicznej, bo chętniej wychodzi na dwór. Bardzo polubiła podwórze na Bielanach, po prostu bez przerwy chce tam być i nie chce wracać do domu. Jest to zamknięte podwórze, z posesjami prywatnymi wokół. Ona przeciska się przez płot i biega po ogrodzie. Jak na takie przeżycia, nie jest najgorzej. Jest tylko bardziej chuda. Ale trochę ma taką urodę, bo to jest sunia wilkopodobna. Sąsiadka proponuje, aby ją oddać do jej znajomych, którzy mają dom z ogrodem i mają już kilka psów, a każdy ma swoją budę. One tam w nich mieszkają, ale nie są na łańcuchach. Skoro ona tak lubi zamknięte posesje i biega po nich szczęśliwa, to moze to nie byłby zły pomysł? Tylko nie wiem, czy ci ludzie chcieliby jeszcze jednego psa?
Pozdrawiam - Agnieszka krauze
Ostatnio edytowano Pon mar 03, 2008 12:57 przez dorcia44, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 03, 2008 12:25

wyobrażam sobie,że to dla Ciebie bardzo trudna sytuacja... ale dzięki Bogu,że tam pojechałaś na zakupy!!!!!!! Jak stała z tymi .... codziennie pod sklepem to chcac niechcąc oswoiła się z ulicą...

z tymi ludzmi, których polecała koleżanka może najpierw porozmawiaj i zobacz jak to wygląda.
Jak Ci pomóc? jak będzie decyzja to daj znać, ruszymy z ogłoszeniami
ObrazekObrazekObrazek

Od-Nowa

 
Posty: 1129
Od: Pt cze 01, 2007 7:50

Post » Pon mar 03, 2008 12:57

nie ,to nie ja ,ja tak naprawde nawet nie znam tej p. Agnieszki ,zwróciła się do mnie po pomoc,bo ktos jej powiedział że moge pomóc..ale nic nie mogłam ,moge do niej pisać,kierować i tyle :oops:
ale emocjonalnie okropnie to przeżywałam.....tym bardziej ze ci ludzie co wzieli Zuzie z opisu wcale mi nie pasowali... :?

ale jak widac wszystko jak narazie dobrze się ułożyło,pani Agnieszka nadal szuka odpowiedzialnego domku dla Zuzi ,chociaz ja uważam że powinna już u niej zostać..
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 03, 2008 13:10

oj niedoczytałam chyba.
ale i tak trzymam kciuki za sunie
ObrazekObrazekObrazek

Od-Nowa

 
Posty: 1129
Od: Pt cze 01, 2007 7:50

Post » Pon mar 03, 2008 21:49

Może pani Agnieszka zdecydowałaby się zatrzymać Zuzię, gdyby otzrymała jakąś konkretną pomoc?
Na dogomanii są chyba specjaliści psychologii psów, może podpowiedzą, jak sunię wychowywać?
Ta biedna psina ma jakiegoś strasznego pecha do takich typków!!!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto mar 04, 2008 10:51

prosilismy o pomoc z dogo ale niestety się nie odezwał :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 05, 2008 11:27

Dorcia 44:

Przekaż proszę informację p. Agnieszce:

Jeśli problem stanowi tylko obawa jak zaaraguje pies na widok kotów i odwrotnie, to jest to naprawdę problem trochę "na wyrost".
Ale może od początku:
1. pies gryzie innych w (swoim) domu, ponieważ zaakceptował to miejsce jako swoje i każdy obcy jest traktowany jako ewentualny wróg. Rozwiązań tego problemu moze jest kilka: można psa w takich chwilach wziąźć na ręce (na kolana), pogłaskać go a potem stanowczo powiedzieć nie wolno. W razie czego proszę wziąźć szeleszczącą gazetę i mówiąc "nie wolno" proszę pacnąć w jakiś mebel, krzesło,... Po jakimś czasie takich praktyk będzie rozumiała określenie "nie wolno".
2. Sikanie w swoje legowisko jest przejawem nie radzenia sobie z emocjami. Albo ze strachu, albo z radości. Z czasem samo przejdzie jak dojdzie do siebie. Zalecałbym dużą ilość wspólnego spaceru. Można też położyć w jakimś miejscu w domu karton, na który będzie..... Mniej jest wtedy sprzatania, a z kuwet zazwyczaj psy nie umieją skorzystać :D
3. Wzajemne relacje kot-pies nie są najgorsze jeśli są razem wychowywane. Nie jest prawdą, że psy od razu gryzą i ganiają koty. My mamy kilka kotów i kilka psów, które wzajemnie się bawią, podgryzają, a nawet śpią na jednej poduszce. Największy problem stanowiło przyniesienie pierwszego kota do domu w którym była w zasadzie ukształtowana (dominująca) suka - owczarek niemiecki. Ale ten etap wzajemnego przystosowania trwał tydzień. Ja nie bałbym się przyprowadzenia kotów i przełamywania lodów. Najlepiej zrobić to, kiedy można poświęcić im trochę więcej czasu (święta??, weekend??).
Proszę również pamietać, że pies nie wchodzi na meble i kiedy nasze koty mają dość psów, zwyczajnie wchodzą na parapety/meble/lodówki aby mieć święty spokój.
4. Wyprowadzania psa na smyczy jest rzeczywiście ważnym punktem. Zgadzam się z podaną propozycją szelek. Wprawdzie to jest tylko wstęp, ale warto go zastosować. Jak zacznie już poprawnie reagować na smycz z szelkami proszę się zastanowić nad obrożą (kolczatką). Brzmi to jak zachecenie do tortur, ale tylko w ten sposób pies odczuwa ciągnięcie. Im bardziej ciągnie - tym bardziej czuje. Kolce są tępe więc nic sie nie dzieje, ale uczucie jest. Po jakimś czasie pies idzie idealnie przy nodze. Wówczas można założyć mu ozdobną obrożę. A kolczatkę zostawić sobie gdy pies zaczne znów ciągnąć.

Kończąc: Jeśli problemem jest tylko obawa co się stanie miedzy kotami a psami, zachęcałbym do wzajemnego poznania. Myślę, że wszystko ułoży się naprawdę dobrze.

W razie czego służę pomocą.

pozdrawiam...

TZ_mestudio

 
Posty: 11
Od: Czw lut 28, 2008 8:02

Post » Śro mar 05, 2008 19:48

Miło mi ogromnie :D
zwierza już sie zapoznały...niestety mimo że nie najgorzej było ze strony futer to ze strony domowników okropnie... :?
znów sunia bedzie sama całe dnie ..bo jest w drugim mieszkaniu ..tu sobie suni nie życzyli..chyba ,tak to odebrałam ,niestety narazie nie mam więcej wiadomości...nic nie pisze :cry:

serdecznie dziekuje za pomoc.. :D
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości