Eh.. taki tu bezruch i zdjęcióf nie dostarczają, to ja pokażę naszą kluchę, ale ćwiczącą Ładnie się turla z boczku na boczek podlizując futerku tu i tam, dokąd tylko sięga, a że nie wszędzie...
Atta pisze:Eh.. taki tu bezruch i zdjęcióf nie dostarczają, to ja pokażę naszą kluchę, ale ćwiczącą Ładnie się turla z boczku na boczek podlizując futerku tu i tam, dokąd tylko sięga, a że nie wszędzie...
No się uśmiałam jak norka, cuuuuudo! Bezruch jest szkodliwy, racja, jeszcze dziś postaram się wstawić jakowąś foteczkę
Guz na języku niestety się powiększył i jest jakiś zaczerwieniony, zaraz jedziemy do weta, a w czwartek mamy USG, ale nie będę czekać, jedziemy zaraz prosimy o kciuki, ja już nie mam siły...
W czwartek USG węzła chłonnego i guzka (jeśli sie uda) a później prawdopodobnie konsultacja z dr Mikłuszem i kwalifikacja do zabiegu usunięcia. Jestem w totalnej rozsypce, bo to klasyczna sytuacja bez bezpiecznego wyjścia. Noel ma 14 lat i chore serce. Operacja to duże ryzyko. I co robić?... Nie myślę dziś przytomnie, przepraszam że tylko tyle piszę, ale nie daję rady.
W czwartek kolejne zalecenia no i ustalamy termin ostatecznego USG u dr Marcińskiego, a ja jestem załamana, ale co dziwne - psychicznie jakoś się trzymam, stres mnie zżera fizycznie i odbiera dosłownie wszystkie siły. Po prostu nie mam na NIC siły... Noel dziękuje za Wasze kciuki i jakoś się trzyma