Przepraszam że piszę o tym na kocim forum ale jestem znerwicowany. Na psim forum zarejestrowałem sie ale nie moge dodawać jeszcze wątków. Ten profil udostępniła mi koleżanka.
Nie spałem dzisiaj całą noc tylko czytałem o parwowirozie. Wczoraj mialem pilną sprawę i musialem zabrać moją 2 miesięczną suczke ast ze sobą Trochę mi zeszło a jej już bardzo chcialo się siku więc musialem ją puścić na chwile na trawe. Chwila nie uwagi i mała miała kupke w pysku. Szybko przepłukałem jej pyszczek wodą ale jakby zarazki miały się dostać to i tak się dostały jestem załamany i nie wiem co robić. Sunia miała drugą szczepionke Nobivac 5 dni temu więc za krótko żeby się już uodporniła :/ Jest to pies z rodowodem ze sprawdzonej hodowli bardzo zadbany odpowiednio karmiony (brit care) nie miała i nie ma robaków, nigdy nie wymiotowała, kupka zawsze taka sama bez nieprzyjemnych niespodzianek, apetyt bardzo dobry, zero problemów ze zdrowiem. Teraz moje pytanie co robić? Czekać aż choroba da pierwsze objawy i brać się za leczenie, czy już lecieć do weterynarza robić testy (jak?/jakie?) i działać aby zoptymalizować pierwsze objawy? Nie znam tej choroby, dlatego proszę o wyrozumiałość i jeszcze raz przepraszam że tutaj ale muszę wiedzieć jak najszybciej co robić bo wykończę się psychicznie
Jakby ona mi umarła to życie straciłoby sens tak ją pokochałem