- Hej, to ja, zabierz mnie do domu. Już dosyć mam siedzenia tutaj.
Zaskoczyło mnie, że ktoś tam jest schowany. Poszperałam w kartonach i wyciągnęłam GO.
- A długo tu siedzisz? – spytałam.
- Wystarczająco. Już mi się nudzi to odpoczywanie. Chcę teraz zrobić coś pożytecznego.
- A co na przykład? – spytałam zaskoczona.
- Nie wiem. Ale pomyślałem o kotach...
- Dlaczego akurat o nich?
- Bo jakiś czas temu spotkałem tu kota. Opowiedział mi swoją smutną historię. I na końcu powiedział coś najgorszego. Że jest ich więcej i jego historia nie jest wcale taka straszna, jak mnie się wydaje. Inne koty mają gorzej... Powiedz – to prawda? Można mieć gorzej niż piwniczny, dokarmiany kotek?
- Niestety – odpowiedziałam ze smutkiem.
- Ty jesteś duża. Zabierz mnie do domu, umyj i wymyśl coś, abym mógł pomóc.
Poszliśmy do domu. Wykąpałam GO. Dał mi swoje stare zdjęcie i powiedział, że chciałby też się przeprowadzić. Poznać inne miasto.
Oto on. Zdjęcie stare, jak był jeszcze młody. Teraz poczerwieniał z dumy, że wyszedł z piwnicy i będzie pomagał. Ale poza tym, że zmienił się kolor, to wszystko jest jak dawniej. Nochal zadarty, wzrost 18 cm.

Powiedział mi, że zaczyna od złotówki i czeka 10 dni od pierwszej oferty. A chce pomóc *Kociej Dolinie*.