Ja dysponuję tylko białymi.
Moderator: Moderatorzy
lucas 2014 pisze:Kociarkowaaaa, proszę o informację. W jakim kolorze są wibrysy na zdjęciu. Lucas 2014
Thorkatt pisze:Sprawa wibrysowa była kiedys taka:
Znajoma wyjechała w delegację na kilka dni . Kotami miał sie pierwszy raz zająć TŻ.
Wraca, brak męża, transportera i jednego kota. Panikuje, bo mąż zostawił telefon w domu, zero wiadomości.
Wkrótce wracają - mąż, kot i jeden wibrys w pudełku. U weterynarza byli.
Ewa L. pisze:Thorkatt pisze:Sprawa wibrysowa była kiedys taka:
Znajoma wyjechała w delegację na kilka dni . Kotami miał sie pierwszy raz zająć TŻ.
Wraca, brak męża, transportera i jednego kota. Panikuje, bo mąż zostawił telefon w domu, zero wiadomości.
Wkrótce wracają - mąż, kot i jeden wibrys w pudełku. U weterynarza byli.
Ciekawe czego bardziej się bał żony czy tego że kot chory bo gubi wibrysy .....albo może chciał by wet kotu wąsa dokleił bo nie daj boże się żona doliczy i będzie dym.
lucas 2014 pisze:Przepraszam, ale mój mąż stwierdził że ...Julinek ("nasz" kocurek) jest śmiertelnie chory bo go tak "dusi" (od połkniętej sierści).
Pani weterynarz ma zrobić od razu wszystkie badania, słychać przecież że jest śmiertelnie chory. I jak ten jego "rodzynek" przy tej chorobie cierpi!!!! Zostałam w "jednej sekundzie" wywalona z domu żeby .... pani weterynarz przyszła z wizytą do "umierającego" kocurka.
Mój mąż podobno nie lubi kotów.
Lucas 2014
lucas 2014 pisze:Przepraszam, ale mój mąż stwierdził że ...Julinek ("nasz" kocurek) jest śmiertelnie chory bo go tak "dusi" (od połkniętej sierści).
Pani weterynarz ma zrobić od razu wszystkie badania, słychać przecież że jest śmiertelnie chory. I jak ten jego "rodzynek" przy tej chorobie cierpi!!!! Zostałam w "jednej sekundzie" wywalona z domu żeby .... pani weterynarz przyszła z wizytą do "umierającego" kocurka.
Mój mąż podobno nie lubi kotów.
Lucas 2014
kociarkowaaaa pisze:lucas 2014 pisze:Przepraszam, ale mój mąż stwierdził że ...Julinek ("nasz" kocurek) jest śmiertelnie chory bo go tak "dusi" (od połkniętej sierści).
Pani weterynarz ma zrobić od razu wszystkie badania, słychać przecież że jest śmiertelnie chory. I jak ten jego "rodzynek" przy tej chorobie cierpi!!!! Zostałam w "jednej sekundzie" wywalona z domu żeby .... pani weterynarz przyszła z wizytą do "umierającego" kocurka.
Mój mąż podobno nie lubi kotów.
Lucas 2014
po prostu niektóre koty wymiotują tak głośno, że można pomylić te dźwięki z zarzynanym kotem. moja kotka gdy wymiotuje to robi to tak głośno i tak przerażającym dźwiękiem, że budzę się prawie z zawałem
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 69 gości