Przepraszam za nieregularność odwiedzin na forum, ale doba jakoś złośliwie nie chce mieć więcej niż 24 h.
To tak w skrócie:
1. to nie była panleukopenia - zrobiłyśmy testy i wyszło nic. Nie wiadomo, co nam tak pokosiło kociaki. Wiemy natomiast, że ten mutant przyszedł z domu tymczasowego. Dopóki część z naszych poodopiecznych nie wróciła z dt, wydawane przez nas kociaki w ramach zmiany miejsca zamieszkania i spadku odporności, dostawały lekkiego kataru. Żadnych biegunek i innych takich atrakcji. Jeśli ktoś z Was ma pomysł na jakieś badania, które mogłyby określić, co to za świństwo, bardzo prosimy o radę.
2. Hałasa i Kruszyny ( zwanej także Małą Mi) już nie ma. Rozmawiałyśmy na ten temat jeszcze z dr. Sieczką, który stwierdził, że przy ich stanie ogólnym niestety trzeba było bardzo mocno liczyć się z takim finałem. Ale i tak żal. Ogólnie wszyscy weterynarze, z którymi rozmawiałam na ten temat, zgadzają się z tą opinią.
3. Jedno małe rude pojechało do domu stałego do Bełchatowa. Mimo tego, że oparło się chorobie, to w ds po dwóch dniach chlupnęło krwawą biegunką. Mam nadzieję, że wynika to z tego, że nowi właściciele pewnie zmienili kociakowi dietę, czego absolutnie robić nie powinni. Dom nie był jednak sprawdzany bezpośrednio ani przeze mnie, ani przez Franie, ale przez osobę trzecią, która z niejasnych dla mnie powodów wciąż nie przekazała Franie bezpośredniego kontaktu do tych ludzi. Mam nadzieję, że to się wyjaśni jak najszybciej, bo z takich głuchych telefonów nic dobrego nie wynika, a kot cierpli i choruje.
4. Koty, które są pod naszą opieką, są już zdrowe: żadnej biegunki, wymiotów. Apetyty w normie, kupa w konsystencji pożądanej. Dziś Rudy Rupert ostatecznie jedzie do siebie. Przetrzymałyśmy je przez weekend już bez leków, żeby zobaczyć, jaki będzie ich stan. Jest dobry.
5. Na naszym wikcie i opierunku wciąż zostają trzy kociaki z ubojni: dwa Ruperty - Czarny i Bury oraz bliźniaczo podobna do Burego Ruperta Rupertyna. Domów stałych szukamy na gwałt.
No i może wreszcie nauczę się wklejać zdjęcia
