AFN-SPOWIEDŹ KOTA CZYLI ... KUP KALENDARZ I TO ZMIEŃ

Przedmiotem aukcji są CHARYTATYWNE KALENDARZE AKCJI "WYBIERZ MIŚKA" propagującej adopcję bezdomnych zwierząt oraz wolontariat w schroniskach. W tym roku na okładce kalendarza znalazło się zdjęcie Macieja Stuhra.
Podobnie jak w poprzednich latach, kalendarz na rok 2010 przybliża działalność kilkunastu organizacji prozwierzęcych i zachęca do ich wspomagania. Każda z nich od lat niesie pomoc odrzucanym i krzywdzonym zwierzętom. Zaprezentowane w kalendarzu organizacje działają nie tylko na rzecz miejskich psów i kotów, ale także zwierząt wykorzystywanych w laboratoriach czy uratowanych z transportu.
Na kalendarz składa się 14 miesięcy – grudzień 2009, cały rok 2010 oraz styczeń 2011 roku. Każda strona poświęcona jest jednej organizacji - GRUDZIEŃ 2009 R. POŚWIĘCONY JEST NASZEJ FUNDACJI AFN


Kiedyś były piękne, kiedyś miały dom, chociaż nie wszystkie. Niektórym było ciepło, miały pełną miseczkę i ktoś je kochał. Później już wszystkie były głodne, zmarznięte i kopane albo obrzucone kamieniami. Większość z nich spotkała na swojej drodze człowieka w samochodzie i z tego spotkania nie pamiętają nic poza ogromnym bólem… Potem różne były koleje ich losu, czasem kilka dni leżały na drodze, żyjąc już chyba tylko siłą woli, czasem ktoś je zawiózł do schroniska, gdzie, niestety, nie było możliwości zapewnić im należytej opieki i leczenia…..
Z pogruchotaną miednicą, połamanymi łapkami, potłuczone,
z olbrzymimi ranami, sparaliżowane, bardzo ciężko chore …
Ostatnio to zrobił się standard w naszej fundacji. Średni koszt leczenia tak chorych kotów tj. operacja, pobyt w szpitaliku, leczenie i często rehabilitacja to 1000 – 1500 zł. Średni,
bo mamy i takie przypadki, że leczenie zamknęło się kwotą 3200 zł.
Pomagają nam finansowo wspaniali ludzi, o wielkich sercach, jest ich również tutaj, na allegro, bardzo wielu. Nasza wdzięczność za tę pomoc jest ogromna. Niektórzy wpłacają 5 zł inni 200, każda wpłata jest bardzo oczekiwana. O wiele łatwiej jest 200 osobom wpłacić 5 zł, niż znaleźć kogoś kto wpłaci 1000 zł.
A oto kocia historia, nie dopuśćmy do jej powtórki:
Podobno koty mają siedem żyć, ale czasem po jednym nie mają sił na kolejne – czyli spowiedź kota.
Urodziłem się 17 lat temu w piwnicy krakowskiej kamienicy, urodziłem przez przypadek, bo zapomnieli wykastrować matkę. Przeżyłem przez przypadek, bo jako jedyny z miotu nie zostałem utopiony.

Potem było fajnie, jedzenie tylko dla mnie, mama na wyłączność. Raz prawie się przekręciłem, bo zjadały mnie robaki.

W końcu trafiłem na podwórko. Osłabiony zachorowałem na koci katar i straciłem jedno oko, ale to tylko dodawało mi uroku i szacunku.


Nosiłem się dumnie i nikomu nie odpuszczałem. Nie liczę, ile kociąt udało mi się spłodzić, dziś trochę żałuję, bo raczej wiele dobrego ich nie spotkało.
Najgorsze były zimy, zimno, mokro i głodno. Zacząłem stołować się w kamienicy obok, bo tam regularnie pojawiało się jedzenie. Raz pojawiło się w jakiejś klatce, ale byłem głodny, więc wszedłem. Okazało się, że nie była to zła decyzja, choć jej skutki doceniłem potem. Obudziłem się w ciepłym i suchym miejscu, przede mną stały miski z karmą. Było fajnie, ale tęskniłem za wolnością, chciałem wrócić na swoje podwórko. Dopiąłem swego.
Ten pobyt mnie odmienił, przestałem odczuwać potrzebę włóczęgi. Kotki mnie nie interesowały. Swój teren ograniczyłem do najbliższych podwórek.Ale trafiłem kiedyś na psy, ledwo uszedłem z życiem. Niestety, straciłem ogon, po prostu odgryzły mi go


Innym razem, gdy było zimno, wszedłem pod maskę samochodu, silnik był jeszcze ciepły, za ciepły ... Bardzo bolało, nie mogłem chodzić, było mi jeszcze zimniej, bo straciłem futerko na brzuchu

W czasie któregoś z obchodów, kiedy przebiegałem przez ulicę uderzył we mnie samochód. Poczułem okrutny ból. Zwinąłem się w kłębek w najbliższych krzakach i czekałem na śmierć. Dużo o niej wiedziałem. Wielokrotnie patrzyłem jak zabiera moich podwórkowych kompanów. Siedziałem spokojnie i z pokorą. Godziny mijały, a ja czułem, że jest coraz bliżej i chciałem, żeby już przyszła. W pewnym momencie poczułem, że bierze mnie na ręce. Odetchnąłem z ulgą. Wydawało mi się, że to koniec moich mąk. Pomyliłem się. Po raz kolejny obudziłem się w klatce, nie czułem bólu, ale nie mogłem się ruszać. Miałem usztywnione łapy.



Na szczęście byłem bezpieczny. Codziennie dostawałem jedzenie i czyste posłanie.
Kiedy wypuścili mnie z klatki, chciałem jak najszybciej uciec, ale okazało się, że na trzech łapach nie jest to proste. Trafiłem do miejsca, w którym było wiele kotów. Zamieszkałem w najciemniejszym kącie. Powoli otwierałem się na człowieka, który podstawiał mi miskę. Zacząłem chodzić po jego terenie i eksplorować dom, o którym nigdy nie marzyłem.
Dziś mam 17 lat i powoli ustępuję miejsca innemu potrzebującemu, ale zanim odejdę chciałbym powiedzieć, że zrobię wszystko, żeby nie musieć przeżywać tego kolejnych 6 razy.....
CHCEMY ODMIENIĆ KOCI LOS! POMÓŻ NAM W TYM, KUPUJĄC KALENDARZ, WPŁACAJĄC DOWOLNĄ KWOTĘ NA NASZE KONTO, ADOPTUJĄC WIRTUALNIE KOTA, DAJĄC DOM KTÓREMUŚ Z NASZYCH PODOPIECZNYCH.
Bardzo prosimy o pomoc w imieniu tych, którzy sami tego nie mogą zrobić, zwłaszcza, że ze względu na ilość podopiecznych, zwłaszcza ciężko chorych (m.in. Miko ze złamanym kręgosłupem, Natalia czekająca na operację zatok) brakuje nam ok 7 tys zł aby opłacić zaległości. Ponad 70 kotów to niezliczona ilość karmy i żwirku, na które to zakupy nadal się zadłużamy. Wpłacając na konto podane poniżej proszę w tytule umieścić tekst: "od:(nick z miau) dla: koty Kraków" czyli np. "od: tweety dla: koty Kraków". Z góry dziękujemy za każdą wpłaconą złotówkę.
Niedługo Mikołajki, potem Święta i choinka. Kalendarz może być świetnym prezentem dla Waszych bliskich a jeszcze lepszym dla naszych podopiecznych!
Koszt kalendarza 20 zł, przesyłki 6 zł. Mamy ich 50 sztuk.
Wpłaty prosimy przesyłać na:
Alarmowy Fundusz
Nadziei na Życie
ul. Jagiełły 5 m 19
14-100 Ostróda
Nr konta: VWBank
78 2130 0004 2001 0388 0143 0001
Podobnie jak w poprzednich latach, kalendarz na rok 2010 przybliża działalność kilkunastu organizacji prozwierzęcych i zachęca do ich wspomagania. Każda z nich od lat niesie pomoc odrzucanym i krzywdzonym zwierzętom. Zaprezentowane w kalendarzu organizacje działają nie tylko na rzecz miejskich psów i kotów, ale także zwierząt wykorzystywanych w laboratoriach czy uratowanych z transportu.
Na kalendarz składa się 14 miesięcy – grudzień 2009, cały rok 2010 oraz styczeń 2011 roku. Każda strona poświęcona jest jednej organizacji - GRUDZIEŃ 2009 R. POŚWIĘCONY JEST NASZEJ FUNDACJI AFN


Kiedyś były piękne, kiedyś miały dom, chociaż nie wszystkie. Niektórym było ciepło, miały pełną miseczkę i ktoś je kochał. Później już wszystkie były głodne, zmarznięte i kopane albo obrzucone kamieniami. Większość z nich spotkała na swojej drodze człowieka w samochodzie i z tego spotkania nie pamiętają nic poza ogromnym bólem… Potem różne były koleje ich losu, czasem kilka dni leżały na drodze, żyjąc już chyba tylko siłą woli, czasem ktoś je zawiózł do schroniska, gdzie, niestety, nie było możliwości zapewnić im należytej opieki i leczenia…..
Z pogruchotaną miednicą, połamanymi łapkami, potłuczone,
z olbrzymimi ranami, sparaliżowane, bardzo ciężko chore …
Ostatnio to zrobił się standard w naszej fundacji. Średni koszt leczenia tak chorych kotów tj. operacja, pobyt w szpitaliku, leczenie i często rehabilitacja to 1000 – 1500 zł. Średni,
bo mamy i takie przypadki, że leczenie zamknęło się kwotą 3200 zł.
Pomagają nam finansowo wspaniali ludzi, o wielkich sercach, jest ich również tutaj, na allegro, bardzo wielu. Nasza wdzięczność za tę pomoc jest ogromna. Niektórzy wpłacają 5 zł inni 200, każda wpłata jest bardzo oczekiwana. O wiele łatwiej jest 200 osobom wpłacić 5 zł, niż znaleźć kogoś kto wpłaci 1000 zł.
A oto kocia historia, nie dopuśćmy do jej powtórki:
Podobno koty mają siedem żyć, ale czasem po jednym nie mają sił na kolejne – czyli spowiedź kota.
Urodziłem się 17 lat temu w piwnicy krakowskiej kamienicy, urodziłem przez przypadek, bo zapomnieli wykastrować matkę. Przeżyłem przez przypadek, bo jako jedyny z miotu nie zostałem utopiony.

Potem było fajnie, jedzenie tylko dla mnie, mama na wyłączność. Raz prawie się przekręciłem, bo zjadały mnie robaki.

W końcu trafiłem na podwórko. Osłabiony zachorowałem na koci katar i straciłem jedno oko, ale to tylko dodawało mi uroku i szacunku.


Nosiłem się dumnie i nikomu nie odpuszczałem. Nie liczę, ile kociąt udało mi się spłodzić, dziś trochę żałuję, bo raczej wiele dobrego ich nie spotkało.
Najgorsze były zimy, zimno, mokro i głodno. Zacząłem stołować się w kamienicy obok, bo tam regularnie pojawiało się jedzenie. Raz pojawiło się w jakiejś klatce, ale byłem głodny, więc wszedłem. Okazało się, że nie była to zła decyzja, choć jej skutki doceniłem potem. Obudziłem się w ciepłym i suchym miejscu, przede mną stały miski z karmą. Było fajnie, ale tęskniłem za wolnością, chciałem wrócić na swoje podwórko. Dopiąłem swego.
Ten pobyt mnie odmienił, przestałem odczuwać potrzebę włóczęgi. Kotki mnie nie interesowały. Swój teren ograniczyłem do najbliższych podwórek.Ale trafiłem kiedyś na psy, ledwo uszedłem z życiem. Niestety, straciłem ogon, po prostu odgryzły mi go


Innym razem, gdy było zimno, wszedłem pod maskę samochodu, silnik był jeszcze ciepły, za ciepły ... Bardzo bolało, nie mogłem chodzić, było mi jeszcze zimniej, bo straciłem futerko na brzuchu

W czasie któregoś z obchodów, kiedy przebiegałem przez ulicę uderzył we mnie samochód. Poczułem okrutny ból. Zwinąłem się w kłębek w najbliższych krzakach i czekałem na śmierć. Dużo o niej wiedziałem. Wielokrotnie patrzyłem jak zabiera moich podwórkowych kompanów. Siedziałem spokojnie i z pokorą. Godziny mijały, a ja czułem, że jest coraz bliżej i chciałem, żeby już przyszła. W pewnym momencie poczułem, że bierze mnie na ręce. Odetchnąłem z ulgą. Wydawało mi się, że to koniec moich mąk. Pomyliłem się. Po raz kolejny obudziłem się w klatce, nie czułem bólu, ale nie mogłem się ruszać. Miałem usztywnione łapy.



Na szczęście byłem bezpieczny. Codziennie dostawałem jedzenie i czyste posłanie.
Kiedy wypuścili mnie z klatki, chciałem jak najszybciej uciec, ale okazało się, że na trzech łapach nie jest to proste. Trafiłem do miejsca, w którym było wiele kotów. Zamieszkałem w najciemniejszym kącie. Powoli otwierałem się na człowieka, który podstawiał mi miskę. Zacząłem chodzić po jego terenie i eksplorować dom, o którym nigdy nie marzyłem.
Dziś mam 17 lat i powoli ustępuję miejsca innemu potrzebującemu, ale zanim odejdę chciałbym powiedzieć, że zrobię wszystko, żeby nie musieć przeżywać tego kolejnych 6 razy.....
CHCEMY ODMIENIĆ KOCI LOS! POMÓŻ NAM W TYM, KUPUJĄC KALENDARZ, WPŁACAJĄC DOWOLNĄ KWOTĘ NA NASZE KONTO, ADOPTUJĄC WIRTUALNIE KOTA, DAJĄC DOM KTÓREMUŚ Z NASZYCH PODOPIECZNYCH.
Bardzo prosimy o pomoc w imieniu tych, którzy sami tego nie mogą zrobić, zwłaszcza, że ze względu na ilość podopiecznych, zwłaszcza ciężko chorych (m.in. Miko ze złamanym kręgosłupem, Natalia czekająca na operację zatok) brakuje nam ok 7 tys zł aby opłacić zaległości. Ponad 70 kotów to niezliczona ilość karmy i żwirku, na które to zakupy nadal się zadłużamy. Wpłacając na konto podane poniżej proszę w tytule umieścić tekst: "od:(nick z miau) dla: koty Kraków" czyli np. "od: tweety dla: koty Kraków". Z góry dziękujemy za każdą wpłaconą złotówkę.
Niedługo Mikołajki, potem Święta i choinka. Kalendarz może być świetnym prezentem dla Waszych bliskich a jeszcze lepszym dla naszych podopiecznych!
Koszt kalendarza 20 zł, przesyłki 6 zł. Mamy ich 50 sztuk.
Wpłaty prosimy przesyłać na:
Alarmowy Fundusz
Nadziei na Życie
ul. Jagiełły 5 m 19
14-100 Ostróda
Nr konta: VWBank
78 2130 0004 2001 0388 0143 0001