Pozwolę sobie na małe OT, bo ta podstawka jest chyba magiczna
Zaczynałam ją licytować jako osoba nie zakocona. Plan był taki, że za jakiś czas (z różnych powodów życiowych) przygarniemy z TZ-tem jakiegoś małego kociaka.
W czwartek zalicytowałam, a w piątek pojechałam do rodziny na weekend. A tam akurat przybłąkał się wychudzony i zmarnowany, ale zupełnie domowy kot. Była to miłość od pierwszego wejrzenia
No i Rudi jest z nami - i to jest właśnie ten rudzielec z podstawki
Czary po prostu
