Z pogruchotaną miednicą, połamanymi łapkami, potłuczone,
z olbrzymimi ranami, sparaliżowane, bardzo ciężko chore.
Ostatnio to zrobił się standard w naszej fundacji. Średni koszt leczenia tak chorych kotów tj. operacja, pobyt w szpitaliku, leczenie i często rehabilitacja to 1000 - 1500 zł. Średni, bo mamy i takie przypadki, że leczenie zamknęło się kwotą 3200 zł.
Pomagają nam finansowo wspaniali ludzi, o wielkich sercach, jest ich również tutaj, na miau, bardzo wielu. Nasza wdzięczność za tę pomoc jest ogromna. Niektórzy wpłacają 5 zł inni 200, każda wpłata jest bardzo oczekiwana. O wiele łatwiej jest 200 osobom wpłacić 5 zł, niż znaleźć kogoś kto wpłaci 1000 zł.
Obecnie jesteśmy w trakcie leczenia następujących kociuszków:
1. Zabraliśmy ponad miesiąc temu ze schroniska 11 umierających maluszków. Niestety, udało się uratować tylko jednego, pozostałe prędzej czy później odchodziły. Niektóre dawały nadzieję, że już są prawie zdrowe ale nadzieja też umierała. Pozostał jeden kociak, olbrzymi żal w sercu, zdjęcia tych bidusiów i potworny dług do zapłacenia





Nie wiadomo czy Aba miała prawe oczko, było całkowicie pokryte trzecią powieką

Moja ulubienica 5-tygodniowa Daszeńka, tak bardzo chciała wyjść ze schronu, tak bardzo płakała i skrobała małymi łapusiami szybę ...




2. Nala i Mufasa, roczne rodzeństwo, u Nali nie jestem w stanie wymienić chorób ze względu na ich ilość. Są to m.in. tętniak aorty, niedomykalność zastawek, karłowactwo zniekształcające, w ciągłym leczeniu. Mufasa wymaga codziennego podania inhalatora ale możliwe, że będzie potrzebował go co raz rzadziej


3. Szylkretowa Mufka przywieziona na kosultację ortopedyczną z Warszawy z podejrzeniem złamania biodra. Na miejscu okazało się, że jest złamana miednica, poskręcano ją śrubami, wstawiono płytkę. Ładnie się wszystko goi, w przyszłą środęi kolejny zabieg wyciągania śruby.

Ktoś się wyjątkowo nad nią znęcał, ma urwany w połowie ogonek

4. Axel i Ada,również wzięte ze schroniska miesięczne maluszki, należały do wspomnainej wcześniej jedenastki


5. 4-miesięczna tri kolorowa kotka Kama miała bardzo chore oczko, pozostałość po kocim katarze, Znowu choruje, przyplątała się jakaś ciężka infekcja, z kórej nie może się wygrzebać

6. Kocurek z olbrzymim ropniem, który został oczyszczony, wyleczony, obecnie czeka w domu tymczasowym na kogoś kto go pokocha
7. Szila, 3-miesięczna koteczka, którą wyszarpała z psich zębów pewna pani i przywiozła do lecznicy, z którą wspólpracujemy, na dyżur. Kocinka miała złamaną łapkę, kórą rehabilitowaliśmy, żebra, rozszarpane mięśnie i odmę. Dlaczego piszę w czasie przeszłym? Bo do tego wszystkiego zaatakowała ja panleukopenia. Mimo maksymalnych wysiłków (m.in. 6 razy dziennie kroplówka a w ostatnim stadium już co godzinę, dwa -trzy razy dziennie weterzynarz, leki z bardzo wysokiej półki) po 10 dniach walki odeszła dwa dni temu. Jako, że chorowała u mnie w domu i tutaj też umierała szczególnie ta śmierć mnie dobiła

8. Młodziutka koteńka Okruszka, już wcześniej pokrzywdzona przez los gdyż ma uszkodzone oczko. Dzielnie walczyła z białaczką. Miała m.in. transfuzję krwi. Nie udało nam się, przegraliśmy, przegrała Okrusia:-((( W naszych sercach pozostał ogromny żal a z rzeczy przyziemnych rachunek w wysokości 1100 zł do zapłacenia

9. Zabrana ze schroniska 4-miesięczna norwegowata pannica, prawdopodobnie jakiś pies chciał jej odgryźć ogon i tak tułała się tydzień - dwa. Miała potworne martwicowe zmiany, ogonek został amputowany, zwichnięta łapak zapakowana w łupki, wszystko potwornie zaropiałe i cuchnące

Później dodatkowo dopadł ją paskudny wirus, bardzo ciężko go przechorowała, na szczęście jest już lepiej i oby już tak zostało

10. Czarniutka koteczka Mati z nowotworem. Obecnie już po dwóch operacjach usunięcia listw mlecznych, rachunek niestety nieopłacony

11. Tommy i Tonia, jako 2-miesięczne maluszki złapane w centrum Krakowa, były bardzo chore. Obecnie szukają domu. Nadal został rachunek do oplacenia


12. Jako 6-tygodniowe maluszki zaatakowane przez grzybicę i koci katar
Anda, Asher i Aleks. To różowe, wypukłe u Ashera to miejsce gdzie zwyczajowo kot ma oko. Niestety, Asher odszedł w 5 tygodnie temu, Andusię dopadło zapalenie spojówek. Aleks czeka już na transport do domu, Andusia czeka jeszcze na swojego człowieka. Za tydzień powinna już być gotowa do pójścia do swojego domu



13. Kolejni podopieczni, rodzeństwo Tommiego i Toni: Tara, z wrzodem na oczku i przepukliną rogówki i czarny Tornado

14. 1,5 miesiąca temu to już nastąpił dramat:-( W jednej chwili staliśmy się opiekunami kolejnych 13 kotów specjalnej troski. A są to: podrzucona do schronu wynędzniała, wychudzona, ruda persiczka z sześcioma maluszkami 3-4 tygodniowymi a dodatkowo dorzucono naszej wolontariuszce, która przyszła zabrać persią rodzinkę, piątkę 2-3 tygodniowych kociaczków, dopiero co osieroconych. Trzynaste kociątko zostało znalezione na ulicy, mała tygrysia panienka. Całość była w nie najlepszym stanie, najmłodsze kociaczki w najgorszym. Potrzeba było dużo karmy weterynaryjnej, bo trzeba wszystkich dokarmiać, kotka sobie nie radziła, bo sama jest w kiepskim stanie. Karmienie takich maluszków jest bardzo trudne gdyż trzeba to robić co 2-3 godziny, również w nocy. Całość była intensywnie leczona. Wysokość rachunku za nie przerosła nasze oczekiwania


15. A tutaj jeszcze nasza schroniskowa staruszka Myszeńka, wykańcza ją gronkowiec, w schronisku nie ma szans ;-(
Kto da jej dom na ostatnie kilka lat życia? Kto da jej szansę na wyleczenie się z choroby?

16. A to kolejna nasza podopieczna, 15-letnia Kora, która tydzień temu odeszła na przewlekłą niewydolność nerek. Z przyziemnych rzeczy został po niej jednak olbrzymi rachunek do zapłacenia. Jednak jeszcze większy jest ból w secu, że nie udało się jej pomóc

17. Zabrana ze schronu kilka dni temu Bolusia, koteczka ze zmiażdżona łapką i niedowładem, bez ząbków (wyrwane, wybite?)

18. Puma, również zabrana ze schroniska ze zniekształconymi uszkami i nowotworem listwy mlecznej, czeka na operację

19. Tydzień temu zadzwoniła wetka ze schronu, przyniesiono 5 ok. dwutygodniowych kociąt. Jeżeli nie znajdą tymczasu, kogoś, kto będzie je karmił, to miały iść do uśpienia. Ich matkę zabił samochód.Miałam godzinę, dwie aby coś znaleźć. Na szczęście udało się znaleźć via telefon dobrą duszę, która podjęła się opieki nad maluszkami. Pojechałam do schronu zabrać towarzystwo. Była doktor Ola, świetny człowiek, o wielkim sercu. To dzięki niej Borys był zabrany i połamany Mruczek i Kosma i Łapcia, Babunia i Zoja. I tutaj też właśnie chciała aby dostały szansę na życie dlatego zadzwoniła po pomoc.
Maluszków jest 5 a raczej było, bo jedna dziewczyneczka umarła godzinę po tym jak zawiozłam je na DT, była bardzo słabiutka,bardziej od innych ;( W ogóle jest kiepsko, bo one ponad dobę były bez mamy, głodne i wychłodzone. Rokowania są bardzo ostrożne Sad Sad .
W niedzielę znowu telefon...ze schronu ;-( W jednej firmie okociła się kotka, stróż pozamykał wszystko szczelnie także panna nie miała gdzie wrócić więc zrezygnowała całkiem z macierzyństwa i poszła gdzieś pozostawiając kociątko, też ok.2-tygodniowe. Pani tam pracująca zabrała malucha i pojechała do schronu. Na szczęście dzisiaj też nikt nie kwapił się do uśpienia malucha ani nawet do pozostawienia go do wykarmienia ze względu na to co się tam dzieje. Koniec końców, kociątko pojechało tam gdzie maluchy.
20. Doszedł też pod opiekę 15-letni Wincent z Wieliczki. Potwornie chory na nerki, trzustkę, całkowicie bezzębny, okropnie zagłodzony. Na szczęście chłopak wyszedł na prostą, został juz nawet wykastrowany, szuka swojego domu na ostatnie chwile

21. Powierzono nam w opiekę ok. 2 miesięcznego maluszka w takim stanie zdrowia, że nie jesteśmy w stanie określić jego płci. Cały był pozlepiany odchodami, ropą i nie wiadomo czym, tył to jedna wielka odleżyna, wypada mu odbyt, coś makabrycznego, wymiotował, miał biegunkę. Niestety, nie daliśmy mu rady pomóc ;-(

22.W ciągu ostatnich kilku dni nasi wolontariusze złapali na terenie Krakowskiego Centrum Rehabilitacji kocurka i dwie kotki, które zostały poddane zabiegom kastracji/sterylizacji. Pozostało ich jeszcze około 6. Te zabiegi kosztują nas odpowiednio 40 zł i 80 zł ale jest to znacznie tańsze i mnie kłopotliwe niż późniejsze leczenie i znajdowanie domów dla kilkudziesięciu kociąt. Dodatkowo wysterylizowaliśmy jeszcze dwie inne bezdomne kotki.
23. Maleńki Cosiek został znaleziony na ulicy, miał około 7 dni, jak się potem okazało ważył 9 deko. Z początku pięknie jadł, po dwóch dniach pojawiła się ropna wydzielina i mimo szybkiej interwencji kilka godzin później odszedł ;-(

26. A to 4 kociaczki, około 5 tygodniowe z Modrzewiowej. Ich matka zniknęła. Nasi wolontariusze otoczyli je należytą opieką. Trójka jest chora, ma koci katar, zdążyły porządnie przemarznąć pod nieobecność mamy. Po wyleczeniu będą szukać domu.




Co prawda zapowiedziałam, że w związku z wyczerpaniem się funduszy nie będziemy przyjmować kolejnych zwierzaków pod opiekę ale co miałam powiedzieć jak zadzwoniono w ich sprawie? Że mają umierać z głodu i zimna? Dlatego na ten czas zawieszamy jedynie przeprowadzanie sterylizacji. Najważniejsze aby pokryć koszty leczenia wszystkich naszych podopiecznych. W tym momencie mamy 3 tys zł długu, który niestety rośnie cały czas

Jest jeszcze wiele kotów, które nie doczekają pomocy jeżeli nie będziemy mieć na to funduszy.
Co dwa tygodnie odbieram rachunki z czterech lecznic i zakładu rehabilitacji średnio na kwotę 1800 zł- 2200zł. Ostatnio nastąpił dramat, bo łączną kwota rachunków to 3300 zł. Teraz odebrałam kolejne, suma również ponad 3 tys zł ...... Były dwie poważne operacje, przed nami kolejne, były miesięczne zmagania z panelukopenią kotków schroniskowych, teraz jeszcze bardzo kosztowne leczenie Szili, wysterylizowalismy 5 kotek .....
Przed większością z tych zwierzaków jeszcze długi proces dalszego leczenia. Nie jesteśmy w stanie sami sobie poradzić ale nie zostawimy też żadnego z tych zwierzaków w pól drogi do wyzdrowienia. Liczymy na pomoc dobrych ludzi, na ich wsparcie, na każdą jedną złotówkę. Proszę, przyjrzyjcie się tym zwierzakom, prawie każde z nich cierpi przez nas, ludzi, przez naszą głupotę, wygodnictwo. Czy muszą cierpieć nadal?.... Czy jako ludzie nie jesteśmy im coś winni?.... Wpłacając na konto podane obok proszę w tytule umieścić tekst: "od:(nick z miau) dla: koty Krk - kalendarz" czyli np. "od: tweety dla: koty Krk - kalendarz". Z góry dziękujemy za każdą wpłaconą złotówkę.
Nie patrz obojętnie - pomóż!
Alarmowy Fundusz
Nadziei na Życie
ul. Jagiełły 5 m 19
14-100 Ostróda
Nr konta: VWBank
78 2130 0004 2001 0388 0143 0001


Kalendarz zawiera, 14 miesięcy – grudzień 2008, cały rok 2009 oraz styczeń 2010 roku gdyż propaguje 14 organizacji pomagających zwierzętom, pierwszy miesiąc jest przeznaczony dla AFN-u (6 kartek formatu A3, kreda 225g mat, 4+4, oprawa – spirala z zawieszką)
Cena wywoławcza 20 zł. Mam ich 30 sztuk. Do wysyłki będą po 17.11.08. Koszt przesyłki jednej sztuki to 7 zł
anna09 - 2 sztuki zapłacone odbiór osobisty?
aga777- 2 sztuki zapłacone, wysłane
miszelina - 2 sztuki zapłacone, odebrane
agiis-s - 2 sztuki zapłacone, wysłane
BarbAnn - 1 sztuka zapłacone odbiór osobisty
alessandra - 2 sztuki zapłacone wysłane
Noemik - 5 sztuk zapłacone jeszcze 2 do odbioru
Satoru - 1 sztuka zapłacone bez kosztów wysyłki, wysłane
Tunisia - 2 sztuki zapłacone, odbiór osobisty?
madziaki - 1 sztuka zapłacone odbiór osobisty
Miuti - 1 sztuka
betti1099 - 1 szt zapłacone wysłane
MonikaWarszawa - 2 szt zapłacone wysłane
toffik - 1 szt zapłacone wysłane