to wcale nie jest zart z tym kotem, jest mi przykro, ze mi nie wierzycie;( zawsze pomagalam zwierzetom, posylajac drobne sumy na ich ratowanie. teraz sama potrzebuje pomocy. medycyna idzie z postepem dlatego tez jesli weterynarz powiedzial, ze sie podejmie ryzyka to tak zrobi. najlepiej zrastaja sie kosci u kociat, a stwierdzenie, ze operacja miednicy jest awykonalna to bzdura. maja kotka tez taka miala tzn rekonstrukcje i spokojnie sie wyleczyla z tego, tylko, ze ma niedowlad lapy bo jednego nerwa nie mozna bylo uratowac. pytanie; skad wtedy mialam pieniadze na operacje...to bylo jeszcze jak chodzilam do liceum, wiec zrobilam zbiorke pieniedzy i rodzina mi pomogla. teraz juz sie nie ucze, skonczylam szkole i jestem na etapie szukania pracy jako ksiegowej(skonczylam szkole ekonomiczna)jednak u mnie w miescie jest trudno o prace...powracajac do mojego kota. mam w domu juz kilka kotow i psa, ale jak zobaczylam to malenstwo to sie przerazilam. kotek mial wtedy moze z 3 tygodnie i byl bardzo malutki...a co do butelki to ktos ja wcisnal do butelki po soku dr witt...ma duzy otwor...wystarczajaco duzy aby wcisnac tam takie malenstwo. niestety, gdy poszlam do weterynarza, to okazalo sie, ze miednica jest peknieta w kilku miejscach. teraz czekamy na operacje bo kot nie moze chodzic. przepraszam, ale nie umiem jeszcze wstawic zdjec bo jestem tu nowa, a strone polecila mi pani Ola. zainteresowanych zapaszam na moja aukcje:
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=140915456 prosze sobie przeczytac moje komentarze. pozdrawiam