» Wto wrz 26, 2006 9:54
Moze jednak pozostawimy "cel" niezmieniony?
Dostalam taka wiadomosc od Agnes:
"To prawda, że leczenie, a przynajmniej próby leczenia pochłonęły sporo pieniędzy, ale najgorsza jest świadomość, że była to zła decyzja- że ratując mu życie przysporzyliśmy mu tylko cierpienia.....Ale trudno, trzeba z tym żyć."
Przynajmniej zdejmniemy jeden klopot (oplate za leczenie) z jej glowy...
czyli Fundusz Ratunkowy Dzidziulca