Kotka bengalska z rodowodem i świerzbem
Napisane: Śro maja 10, 2017 9:06
Kolega kupił tę kotkę:
http://alegratka.pl/ogloszenie/kocieta- ... 75096.html
Niby wszystko ok, wydana w odpowiednim wieku, dostała rodowód, książeczkę, hodowla rejestrowana w poważanym klubie. W wyprawce dostała kuwetę i miseczkę. Pięknie. Ale..
W książeczce jest jedno szczepienie na choroby wirusowe, drugie miało być na początku kwietnia - nie było. Odrobaczenie niby jest, ale nie podpisane przez weterynarza, tylko wpisane ręcznie nie wiadomo przez kogo. I co najgorsze.. Kotka ma koszmarnego świerzba! Czy klub robi przeglądy miotów? Jakieś kontrole? Takie hodowle nie powinny istnieć, bo potem mamy właśnie nabywców, którzy powiedzą "skoro w legalnej i poważanej hodowli dostałem takiego kota, to po co mam tyle płacić?". I wcale im nie będę się dziwić. Bo jakieś standardy powinny obowiązywać.
Ciekawe są też zapisy w umowie. Jeśli po 3 dniach nabywca stwierdzi, że kot jest chory, to ma go oddać na leczenie do hodowli, a jeśli będzie sam leczył, to hodowla się wypina i kosztów nie zwróci. Ale nie omieszkali napisać kar po 5tys. za nie wysterylizowanie czy sprzedanie komuś innemu. To nie zabawka, żeby ją po prostu oddać, bo okazała się zepsuta.
Poradziłam, żeby oczywiście poszedł z nią do weta na oględziny i według mnie powinien dostać zwrot za leczenie, no ale w umowie jest inaczej.
W związku z tym mam pytania. Ile razy powinna być zaszczepiona kotka przed wydaniem? Czy kocięta muszą być chipowane? Jakie obowiązują standardy w tym klubie?
http://alegratka.pl/ogloszenie/kocieta- ... 75096.html
Niby wszystko ok, wydana w odpowiednim wieku, dostała rodowód, książeczkę, hodowla rejestrowana w poważanym klubie. W wyprawce dostała kuwetę i miseczkę. Pięknie. Ale..
W książeczce jest jedno szczepienie na choroby wirusowe, drugie miało być na początku kwietnia - nie było. Odrobaczenie niby jest, ale nie podpisane przez weterynarza, tylko wpisane ręcznie nie wiadomo przez kogo. I co najgorsze.. Kotka ma koszmarnego świerzba! Czy klub robi przeglądy miotów? Jakieś kontrole? Takie hodowle nie powinny istnieć, bo potem mamy właśnie nabywców, którzy powiedzą "skoro w legalnej i poważanej hodowli dostałem takiego kota, to po co mam tyle płacić?". I wcale im nie będę się dziwić. Bo jakieś standardy powinny obowiązywać.
Ciekawe są też zapisy w umowie. Jeśli po 3 dniach nabywca stwierdzi, że kot jest chory, to ma go oddać na leczenie do hodowli, a jeśli będzie sam leczył, to hodowla się wypina i kosztów nie zwróci. Ale nie omieszkali napisać kar po 5tys. za nie wysterylizowanie czy sprzedanie komuś innemu. To nie zabawka, żeby ją po prostu oddać, bo okazała się zepsuta.
Poradziłam, żeby oczywiście poszedł z nią do weta na oględziny i według mnie powinien dostać zwrot za leczenie, no ale w umowie jest inaczej.
W związku z tym mam pytania. Ile razy powinna być zaszczepiona kotka przed wydaniem? Czy kocięta muszą być chipowane? Jakie obowiązują standardy w tym klubie?