Uważam, że takie podejscie do sprawy jak wyzej jest niewłaściwe - szkodzi hodowcom i kotom rodowodowym. Pseudohodowle istnieją ponieważ, koty z dobrych hodowli sa drogie i niewielu moze sobie na nie pozwolić. Znam wielu ludzi, którzy swiadomie kupują. Ryzykują bo szansa na kota, który jest ich marzeniem duza. Nie przetłumaczysz.
A na takiego z rodowodem nie mogą sobie pozwolic. Czasy w Polsce ciezkie. Wielu ludzie zarabia najnizsza krajowa, a nie chca miec dachowca. Chcą miec spokojnego lagodnego brytka czy tam innego wymarzonego kota o okreslonch cechach.
Moim zdaniem jesli ceny rodowodowych beda bardzo rosly - będa się mnożyły i pseuochodowle. Będzie popyt będzie podaz.
A wlasciciel kocha kota tak samo czy ma rodowód czy nie. Rodowód tak naprawdę potrzebny jest tylko tym, którzy kupują, żeby wystawiac czy zakladać hodowlę. Innym do niczego nie potrzebny. Do miłości kawałek papierka lezacy w szufladzie naprawde nie jest potrzebny.
Spróbujcie spojrzec na to z takiej perspektywy. Walczcie z psudohodowalami, ale nie w taki sposob. Obawiam się, ze w taki sposob to niedługo nie bedziecie mieli komu tych kotów sprzedawac. Ale to jest tylko mojego skromne zdanie. Kazdy ma prawo miec inne.
Z perspektywy 9 lat hodowli widzę to inaczej.
Jeśli w mojej ocenie człowiek wart jest miłości kociaka, to cenę opuszczam albo dziele na raty. To nie zbrodnia.
Ceny niewiele już się różnią, bo członkowie nowych stowarzyszeń dają ceny od których bolą oczy, a kociaki do odbioru w wieku 8 tygodni.
Czyli przed pierwszym szczepieniem... Niezła oszczędność dla producenta (inaczej nie umiem tego nazwać), ale czy kupujący z takiego źródła jest zawsze idiotą? Przepraszam, ale chyba tak. W dobie internetu i ogólnodostępnej wiedzy dziwi mnie, że ludzie po fakcie dopiero podnoszą larum.
80 % moich maluszków nie zostalo sprzedanych do hodowli, a mimo to rodowód dla ludzi myślących nie jest jedynie przepustką na wystawę. A tym bardziej do hodowli, bo ode mnie wychodzą już jako kastraty.
Patrzę na to z perspektywy miłośnika Kotów, walczącego o ich zdrowie i dobro i ten durny świstek zwany rodowodem stanowi o tym właśnie.
Nawiązując do niskiej ceny, to moja bratowa 2 lata temu kupiła kotkę bri od pseuducha. Mówiłam, 500 zł to cena od pseudo. Ale ona zawsze wie lepiej, bo kot ma papiery, widziała. No i kupiła, bo pan powiedział, że inaczej utopi.
Kotka jak dotąd ma już rozpoznane kilka chorób, w tym nerek i wątroby.
Oczywiście jest kochana bardzo, tylko to co już wydali na wetów, mogli wydać od razu na kota z hodowli poleconej i cieszyć się jego dobrym zdrowiem.