Co do wyboru klubu, to ja Ci nie powiem. Dlaczego? Ano dlatego, że mój kot nie ma rodowodu
Więc należymy formalnie do FelisPolonia.
Co do wystaw - mnie radzono zabierać kota w podróże w transporterze, by się do tego przyzwyczaił + zabieranie kociątka w miejsca, gdzie jest dużo ludzi, by przyzwyczajał się do tłumów, rąk, głosów i hałasów.
Masz rację - teraz, gdy kicia jest młoda masz dużo łatwiej. W Mysłowicach widziałam małe MCO, coś ok. właśnie 3-4m-ce i one miały wielką radochę z tego, że były na wystawie - dużo ludzi, zapachów - kocięta nie mają raczej rozwiniętego "chcę stąd iść" bo są wszystkiego ciekawe.
Ja kocura zabrałam na kwestę do centrum handlowego i jeździłam z nim trochę autem, żeby się panicznie nie bał.
Nie mniej kocur w klatce siedzi sobie, dopiero wychodzi z niej do oceny (idzie się do stolika sędziowskiego) i tu ważne jest, by kić nie dał dyla, albo nie podrapał sędzi przy ocenie (charakter też jest punktowany)
Sędzia podczas oceny ogląda kota ze wszystkich stron, podnosi, obraca. Pokazuje kotu też patyczek z piórkami/grzechotką i sprawdza reakcje.
Wystawy to PRZEPIĘKNA rzecz, byłam dopiero na pierwszej, a już mam plan na 4 następne
