agal pisze:A ja się dziwię Olivio, że członek mojego klubu mówi, że nie wpusci nikogo do domu. Bo ja na przykład wpuszczę każdego, kto tylko będzie chciał sprawdzić w jakich warunkach zyją moje koty.
A gdzie to wyczytałaś?
Mogłabyś zacytować proszę?
BTW, miałam okazję gościć u siebie członków zarządu naszego klubu, i niektóre osoby jeśli zechcą mnie odwiedzić, są zawsze mile widziane.
Niektóre, nie każdy, komu to strzeli do głowy.
Aż tak gościnna to nie jestem.
Konkretnie niewyobrażalne są dla mnie 2 sytuacje:
agal pisze: żeby władze stowarzyszeń mogły wejść do mieszkań,
Co rozumiem, że mają policyjne uprawnienia pozwalające na wejście siłą do mieszkania wbrew woli właściciela, jak to ładnie ujęła okoK do naruszenia miru domowego.
Bo nie mówimy tu o zaproszeniu dla ew. komisji hodowlanej, ani zarządu klubu tylko, żeby ktoś sobie mógł wejść do miejsca, gdzie żyję ja i moja rodzina:
agal pisze: ot, tak po prostu.
Dla mnie mocno się zapędziłaś z tym pomysłem.
Rozumiem, że intencje masz zapewne dobre, i zapewne celem jest zapobieganie krzywdzie zwierząt.
No, ale metodę, to chyba jednak inną trzeba znaleźć, niż włażenie ot tak sobie komus do domu.