» Nie lis 08, 2009 7:52
Re: Regulamin hodowlany FIFe
Agal, w momencie, kiedy niektóre kluby nie reagują na zgłaszane skargi albo niemalże otwarcie zamiatają je pod dywan (oferując żenujące usprawiedliwienia jawnych nieprawidłowości w hodowli) to myślisz, że ktoś uwierzy w to, że system komisji działałby dobrze?
Obawiam się, że gdybyś naprawdę chciała doprowadzić do istnienia takiego aparatu, to jedynym możliwym rozwiązaniem byłoby stworzenie nowego klubu. W którym to klubie członek musiałby udzielić zgody na wizyty komisji w hodowli już w momencie zapisywania się. Późniejsze odwołanie takiej zgody musiałoby skutkować wydaleniem z klubu (i to jest jedyna sankcja, jaką dałoby się wprowadzić).
I (pod warunkiem, że ktoś zapisałby się do tego klubu) mogłabyś na przykładzie spróbować udowodnić, że to działa.
Aha, jeszcze o jednej rzeczy chyba nie pomyślałaś. Wprowadzenie nawet państwowych (to jest, jak dla mnie, niewyobrażalne dokładnie z powodu, który podała OloK., ale chwilowo abstrahuję) komisji kontrolujących hodowle ... nic nie da. Bo hodowca może się bardzo łatwo zarejestrować w zagranicznym klubie, który ma w nosie polską komisję. I co? Będą lepsze rodowody i gorsze rodowody?
Paranoja...
Co do pytania Marii - powiem szczerze, nie wiem. Nie jestem na 100% przekonana, czy podpisałabym taką zgodę. Nie ze względu na pranie na suszarce i brudne gary w kuchni, ale ze względu na mój jednak niezbyt wysoki poziom wiary w ludzi. W tym wypadku - w komisję. I prędzej chyba zgodziłabym się na komisję z wlasnego klubu (który mogę sobie wybrać) niż z całej federacji (w której stanowczo nie wszystkich aktywnie działających hodowców poważam, a kto będzie w komisjach, jak nie ci aktywnie działający?).
Natomiast dziwi mnie nieco tak jednostronne podchodzenie do problemu. Dlaczego nikt się nie martwi tym, że ludzie nie zgłaszają skarg? Czy to do klubu, czy do sądu?
Wbrew temu, co pisze OloK., zgłaszanie do klubu ma sens. Klub może przyjąć w tym wypadku rolę mediatora i spróbować spowodować polubowne załatwienie sprawy. I niejako przy okazji - zorientować się w sytuacji panującej w hodowli. Jeśli jest zła - udzielić ostrzeżenia i/lub pomocy (zależnie od okoliczności powstania tej złej sytuacji, niektóre powstają ze złej woli, inne dlatego, że hodowca sobie nie radzi).
Ale w tym celu trzeba uświadomić ludziom, że mają prawdo się skarżyć i powinni się skarżyć. Tylko tu wracamy piękną pętlą do tego, od czego zaczęłam moją wypowiedź - skargi muszą DZIAŁAĆ. Kluby muszą REAGOWAĆ. Jak tak będzie, to może się okazać, że i te komisje nie będą potrzebne...
Permanentny brak czasu...