Proszę o pomoc! 2 koty pilnie poszukują domu!

Witam.
Zarejestrowałem się na miau, ponieważ wydaje mi się, że to może być ostatnia deska ratunku dla dwóch kociaków - około dwuletniej, czarnej Frygi dziesięcioletniego burego grubasa Nikity.
Dwa tygodnie temu zmarł mój teść. Pozostawił po sobie pogrążona w smutku rodzinę oraz dwa kociaki. ŚP teść był samotnie mieszkającym emerytem, w związku z czym większą cześć swojego czasu poświęcał obu zwierzakom. Teraz, gdy go już nie ma, oba kociaki pozostają same, w pustym domu, pozbawione swojego ukochanego opiekuna...
Oczywiście odwiedzamy je codziennie z żoną - karmimy, sprzątamy kuwetę i zapewniamy odrobinę czułości i towarzystwa. Niestety nie może to trwać wiecznie - po prostu nie stać nas utrzymanie 2 mieszkań. Sami, choćbyśmy bardzo chcieli, nie możemy zabrać ich do siebie - mamy bardzo zazdrosnego o inne zwierzęta psa znajdka. Wyczerpaliśmy też wszystkie możliwości rodzinno-koleżeńskie. Cała nasza rodzina jest albo "zakocona", albo "zapsiona". Rozmawiałem też z aleksandrą59 z tego forum, ale ona też nie ma już więcej możliwości i poradziła, abym tu napisał licząc, że ktoś zlituje się nad kociakami.
Oba kotki są zadbane, a grubas Nikita, aż "za bardzo". Kot jest wykastrowany a kotka wysterylizowana. To naprawdę śliczne i kochane zwierzaki i serce mi się kraje na samą myśl o tym, że mogłyby trafić do schroniska...
Pomóżcie, proszę.
Zarejestrowałem się na miau, ponieważ wydaje mi się, że to może być ostatnia deska ratunku dla dwóch kociaków - około dwuletniej, czarnej Frygi dziesięcioletniego burego grubasa Nikity.
Dwa tygodnie temu zmarł mój teść. Pozostawił po sobie pogrążona w smutku rodzinę oraz dwa kociaki. ŚP teść był samotnie mieszkającym emerytem, w związku z czym większą cześć swojego czasu poświęcał obu zwierzakom. Teraz, gdy go już nie ma, oba kociaki pozostają same, w pustym domu, pozbawione swojego ukochanego opiekuna...
Oczywiście odwiedzamy je codziennie z żoną - karmimy, sprzątamy kuwetę i zapewniamy odrobinę czułości i towarzystwa. Niestety nie może to trwać wiecznie - po prostu nie stać nas utrzymanie 2 mieszkań. Sami, choćbyśmy bardzo chcieli, nie możemy zabrać ich do siebie - mamy bardzo zazdrosnego o inne zwierzęta psa znajdka. Wyczerpaliśmy też wszystkie możliwości rodzinno-koleżeńskie. Cała nasza rodzina jest albo "zakocona", albo "zapsiona". Rozmawiałem też z aleksandrą59 z tego forum, ale ona też nie ma już więcej możliwości i poradziła, abym tu napisał licząc, że ktoś zlituje się nad kociakami.
Oba kotki są zadbane, a grubas Nikita, aż "za bardzo". Kot jest wykastrowany a kotka wysterylizowana. To naprawdę śliczne i kochane zwierzaki i serce mi się kraje na samą myśl o tym, że mogłyby trafić do schroniska...
Pomóżcie, proszę.