No zaraz padnę...rozbrajacie mnie na całej linii frontu
Mam niepełnosprawne dziecko i chciałam zaadoptować zdrowego kota do felinoterapii, bo chorób mam pod dostatkiem. Ale mój Bazyl nie jest zdrowy i nie nadaje się do felinoterapii. Samo leczenie w styczniu kosztowało mnie 450 zł. Jak do mnie trafił miał zapalenie uszu. Bazyl od stycznia był już na trzech antybiotykach, ciągle coś. Zander na Bazyla napada i terroryzuje go.
Anka60 żałuj, ze go nie widziałaś na początku... nędza, która nie dała się dotknąć i rzucała na nogi ręce, z zębami i pazurami. Wet powiedział, że
nie widział tak znerwicowanego kota. Inny wet jak zobaczył moje ręce powiedział, że takich kotów się nie trzyma w domu. Miałam wybór... mogłam go uśpić na początku jak wgryzał się do kości....
Pracowałam z nim, daje się dotykać, głaskać, czesać....
Zander chodzi swobodnie po mieszkaniu, ale trzeba go pilnować, bo atakuje Bazyla. Do tego...nazwijmy to znaczy teren. Ja uważam, ze robi to z powodu mojego kota.
Jeśli coś wyczuwa to "próby" oddania go...i leje wtedy na potęgę. Bazyla i psy wysłałby w kosmos
Anka60 nie wierz nic o mojej wierze, moje zwierzaki muszą żyć w zgodzie i basta. W moim stadzie nie ma miejsca na wyjątki. Mój rezydent choruje i Zander musi to szanować. Selekcję to sobie będzie robiła jak będzie miał własne stado i będzie mu dawał jeść.
Zander potrafi postawić na swoim, np. ma akurat ochotę żeby go pomiziać, pacnie łapą i będzie miauczał. Śpi na łóżku, albo fotelu. Ten kot się zachowuje jakby nie miał zamiaru się wyprowadzać.
Śmieszą mnie takie oceniania na odległość... ciekawe co zrobią jego nowi państwo jak spadną im ważne dokumenty, albo ktoś je zrzuci i Zander na nie nasika
będzie w centrum uwagi
Ktoś zaserwował temu kotu sajgon, a ja ponoszę tego konsekwencję. Dywan został wywalony. Dwie narzuty, parę innych rzeczy, podłoga do wymiany....
Jeszcze jakieś pomysły