Strona 1 z 11

(MT) Śmieciuszki z sortowni: wszystkie mają domy :)

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 5:38
przez Uschi
Historia Ola, Odiego i Omara zaczęła się tak:
jopop pisze:Spokojny poranek przy maminym cycu. Jak miło i przyjemnie. Pojawia się dłoń - znana i lubiana, dłoń Pani czy Pana. Podnosi do góry jednego, drugie, trzeciego malca. Na chwilę wybucha protest, bo akurat jest pora karmienia, ale po chwili maluszki uspokajają się i przytulają do siebie. Dłoń wkłada je do kartonika i zamyka go starannie.

Świat, ograniczony teraz do kartonika, zaczyna się trząść. Maluchy nie wiedzą jeszcze, że znalazły się po raz pierwszy na dworze, że już za chwilę wraz z kartonem trafią do kontenera na śmieci. Dookoła unosi się dziwny, intensywny zapach. Zamknięty kartonik leży na stercie śmieci. Co jakiś czas słychać przytłumione głosy z zewnątrz, a na kartonik spadają kolejne torby odpadów. Maluchy zaczynają być głodne, zaczynają nawoływać matkę. Ale ona nie odpowiada...

Kolejne trzęsienie ziemi! Kontener unosi się z podłoża i jego zawartość przesypuje się do gigantycznego pojazdu. Warkot śmieciarki zagłusza płacz maleństw. Kolejne etapy podróży i kolejne stosy śmieci przywalają kartonik i przygniatają maluszki.

Z łoskotem otwiera się brama sortowni. Zawartość śmieciarki spada na taśmociąg. Kartonik dociera do hali sortowni. Tu jest nieco ciszej, może dlatego ktoś wreszcie słyszy płacz kociąt.



Odpadek, Odrzutek i Ogryzek. Ok. 3-3,5 tyg. Znalezione w kartonie w sortowni śmieci w czwartek. Dopiero dziś trafiły do mnie, wolę się nie zastanawiać co jadły do tej pory. Lekki KK, trochę obsrane. Straszliwie głodne. Ufne i bardzo kochające ludzi, a zwłaszcza ludzi posiadających butelkę z mleczkiem...


Wyglądały wtedy jak zagłodzone szczurki:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kilka tygodni trwało doprowadzenie tych zabiedzonych okruszków życia do stanu używalności ;) - walka o nie opisana jest TUTAJ

Teraz chłopaki mieszkają u nas, szykują się do drugiego odrobaczenia i powoli zaczynają myśleć o nowych domach...

No i już zaczynają wyglądać jak koty ;)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Olo i Odi do szalone krowy, Olo jaśniejszy, Odi ciemniejszy. Omarek, spokojne kochane słoneczko, to pingwinek. Tu będziemy opisywać ich harce i wklejać zdjęcia :)

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 6:49
przez jopop
moje kochane maleństwa!

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 7:32
przez Mysza
Widac jak urosły :D

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 8:27
przez joshua_ada
Są wyjątkowo piękne! :love:

Joshua - krówkowo skrzywiona :spin2:

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 9:46
przez Fri
się grzecznie zamelduję :mrgreen:

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 10:25
przez karola666
świetnie wyglądają :D

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 10:56
przez Agneska
tu się dzieciaki ukryły :lol:

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 11:30
przez Uschi
Dzieci mają niesamowite charaktery. Postaram się wkleić później nieco zdjeć to ilustrujących, ale wyraźnie widać podział (moze nawet dwóch ojców?).

Krowy są szalone. Szalone zupełnie. czas na jawie, który nie jest spędzony na mordowaniu brata to czas stracony. Szaleją, przegryzają sobie tętnice, odgryzają głowy i nogi :roll: . Bardzo chciałabym, żeby znaleźli dom razem - są nierozłączni, Szef Olo i Przyboczny Odi. Cffaniak i Ciaputek. Odważny i Sierotek. Słonka białobrzuche. Nie wykazują się szczególną mądrością życiowa, bo cały czas, który mogliby przeznaczyć na gromadzenie doświadczeń i obserwowanie rzeczywistości - spędzają nawalając się :lol:

Omar jest z zupełnie innej bajki. Inny kolor, inna budowa ciała (oni - pakerosy, on - chudzielec), inne zachowania. Owszem, mordowanie braci jest fun, ale generalnie lubimy sobie posiedzieć, popatrzeć, pomyśleć. Najczęściej uprawianą przez Omarka czynnością jest wydawanie rozpaczliwych pisków mających skłonić człowieka do wzięcia go na ręce. Żaden z maluchów nie boi się człowieka, zupełnie, każdy lubi siedzenie na rękach, ale tylko Omiś jest od tego wyraźnie uzależniony.
I jest zdecydowanie mądrzejszy od braci. Nie tak cffany, ale to on pierwszy załapał kuwetkę, nauczył się jeść suche, zaczął włazić na stół 8).

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 11:48
przez Migota
Kciuki za super domki dal maluszków :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Śliczne :lol:

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 14:20
przez Lemoniada
Kibicuję wszystkim, a zwłaszcza czarnuszkowi :wink:

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 14:35
przez Myszeńk@
Ushi, fajnie o nich piszesz, łatwo można sobie wyobrazić tę trójcę w akcji :) 8)

Moja Zelda jest właśnie taka "inna" niż jej rodzeństwo, pierwsza z miotu, rządząca, gryząca brata (pierdółkę) i ganiająca siostrę (spokojną i niezależną, nie przepadającą za człowiekiem). Będąc "na swoim" znakomicie wpasowała się w naszą rodzinkę i rządzi dalej podgyzając stopy mojego syna i biegając jak mały konik, mimo "poważnego" już wieku 4 lat ...

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 17:09
przez joshua_ada
Jednym słowem: Omar filozof :lol:

PostNapisane: Pon maja 18, 2009 21:32
przez Dama Ya
Uschi, masz talent do pisania o kotach. Jak się taki specjalista zabrał za reklamę "trzech muszkieterów", to na pewno szybko uda się im znaleźć dom. Obiecuję, że będę stałym kibicem i "podnosicielem" :D

PostNapisane: Wto maja 19, 2009 22:08
przez genowefa
No to Omar do Siupsiupka podobny jest tylko z wyglądu.

PostNapisane: Śro maja 20, 2009 13:53
przez Uschi
Ciągle brak czasu na zrzucenie, obrobienie i wklejenie zdjęć :oops: :oops: :oops: . Tymczasem chłopcy zostali wczoraj u pani wet oświeceni (grzyb poszedł precz! :dance: ), obejrzeni (łupież też poszedł precz!), obmacani (śliczne jelitka, mimo kiepskich kup ostatnio, Olo wręcz był nażarty ;) ), odrobaczeni i umówieni na pierwsze szczepienie za jakieś 8 dni :). Wszystko jest OK. Omarek wyróżnia się wielką chudością, ale pani wet orzekła, że wygląda zdrowo. Odrobaczacz to vetminth, wiec nawet jeśli miał tasiemca, to juz go nie ma :twisted:

Omiś w ogóle taki jest sierotkowaty - chudziutki, brzydka wyleniała sierść, wąsiki-szczecinki 0,5 cm (połamały się po grzybie), wielkie łocyska (bo w szczupłej główce oczy wydają się jeszcze większe) no i ta biała plamka pod noskiem nadająca mu wygląd pierdółki... Na sierść zacznie chyba dostawać jakiś preparat (cos tam w szafce kociej wyszukam), na apetyt nic nie potrzebuje, bo wciąga suche nosem ;) .

Zresztą chłopcy w ogóle nauczyli się ładnie jeść suche, a przez ostatnie rewelacje kuwetowe nie chcemy wprowadzać im żadnego mokrego. Kuwetują cudnie, żadnych już wpadek, Olo Cffaniak potrafi już nawet korzystać z krytej kuwety - i to takiej hardcore'owej, gdzie drzwiczki dość opornie chodzą 8)

Omarek i Odi są najcudowniejszymi przylepami, każdy na swój sposób. Omarek piskiem żąda wzięcia na ręce, Odi nie jest namolny, ale jak już zostanie wzięty na kolana, rozpływa się z rozkoszy miziania.

Poza tym to oczywiście straszni mordercy - najlepsze widoki są, kiedy tłuką się całą trójką - nie można oderwać wzroku :lol: