Dopiero wróciłam.. Kolejny dzień pełen wrażeń. Co w domu to nie wiem, nie wiem również jak się mają moje małe, bo chyba już są w łóżeczkach i jest cisza, więc nie będę ich budziła, bo się wytrącą z normalnego rytmu. Moje dziecko było dzisiaj w domu, więc na pewno były "dojrzane". Wiem, że w południe najmłodsze, małe czarne już wyskakiwały przez trzy przeszkody z olbrzymiego kartonu (1. karton, 2. siatka przy brzegu, 3. położony cięższy karton jako pokrywa). Kupiłam siatkę i jutro przy śniadaniu założę kolejną przeszkodę. Musi przez kilka dni wystarczyć, potem maluchy połączę, bo strasznie chcą do ludzi. Małe wychodzą, ale oddzielamy czarne od Juli i Jasia, który tydzień temu został zaszczepiony. Wszystkie maleńtasy szaleją, są wesołe i radosne, kochają człowieka i najchętniej hasałyby przy nim przez cały czas. Asiu, to te cyfrówki i stereo za jednym zamachem
Nie do napatrzenia się..
Czyli nie za bardzo wiem co w domu, ale wiem, że dwa rude koty boguszyckie trafiły do Orchidki na DT i mam nadzieję szybciutko znajdą swoich amatorów. Nie mają FIV i białaczki!! Są młode, wykastrowane, przemiłe, śliczne i biszkoptowo rude. Cuda. Do wzięcia od razu!! Najlepiej w dwupaku. Rozsyłajcie wici. Jutro Aga założy im wątek, zrobi zdjęcia w domku, a ja wkleję foty z lecznicy.
Pani od tarasów na szczęście się nie odezwała, więc nie muszę po raz pierwszy w życiu mówić, że nie oddam jej kota. Już kiedyś też chciałam odmówić i też kobieta sama zrezygnowała. Mam widać szczęście