Oto foty kotków do wzięcia na dzień 15 marca 2010 r.:
1. Jasio, 1 rok, wcześniej zabiedzone i wystraszone maleństwo:











Jasio jest nieśmiałym kocurkiem, w dzień ucieka wystraszony przed ludźmi, którzy jego zdaniem za szybko chodzą i za szybko wyciągają rękę. Za to w nocy czy nad ranem znaleźć go można w swoim łóżku, wtulonego, rozmruczanego, szczęśliwego, skorego do pieszczot.. Może dlatego, że nocno-łóżkowy nastrój nie sprzyja pośpiechowi.. Jest taki miziasty do momentu, kiedy stanie na łapy w nowym dniu

Trafił do nas w czerwcu z pruszkowskiej piwnicy. Był tak wychudzony, że można było przeprowadzać na nim lekcje anatomii. Leżał sobie cichutko w kocyku na posłanku z ciepłą buteleczką i posypiał. Teraz ma piękne futro, boczki wypełnione, ale nie tłuszczem, jest zgrabniutki i piękny. Ma dłuuuuuuuuuugi, cudny ogon.. Nadal nadrabia zaległości z dzieciństwa, jest mniejszy niż jego rówieśnicy, ale zapowiada się na pięknego i.. sporego kocura. Kastrat. Zero agresji. Pięknie kuwetkuje. Nie lubi się fotografować.

Julka i Jasio przy kolacji, zdjęcie sprzed kilku tygodni:

[b]ZAPRASZAM

___________________________________________________________
Adopcje 2010
Julitka - cudna 7-miesięczna krówka, jej historia jest na wątku kotów piotrkowskich viewtopic.php?f=1&t=103202&p=5378729&e=5378729. 27 listopada Los zadecydował, że jednak nie odejdzie od nas na pp.. Biega szczęśliwa z innymi kotkami, ma swoją ukochaną pomponikową zabaweczkę i rozdaje miłość..
2 czerwca 2010 r. - Julisia odeszła za TM








A tu z Julką

















Kszyk - 7-miesięczny energiczny buaseczek zamieszkał u nas w domu 27 października 2009 r. Przemiły, śliczny, radosny kociak, kochający jeść












Julka, 11 miesięcy - już nie podejrzana o chłoniaka - wesoła ślicznotka:

Julka jest kotem bez wad. Śmiała, bezpośrednia, żwawa, przemiła i prześliczna. Uwielbia się bawić wodą. Lubi bardzo być na rękach, ale czasem chce się z nich uwolnić, bo.. nie ma czasu! Bardzo lubi ludzi i towarzystwo innych kotów, poza tym kocha jeść

























Julka i Jasiek




12 marca 2010 nasza Juleczka zmieniła domek. Jest teraz pupilką trzech przemiłych i ciepłych kobiet i towarzyszką 3-letniej srebrzystej Luny.
Pierwsza noc uplynela na mruczeniu i ugniataniu w lozku Najstarszej Dziewczyny


Pierwszy dzień - na nieschodzeniu z rąk Najmłodszej Dziewczyny, mruczeniu i mizianiu, mimo że młode ręce już mdlały..

Z kocią koleżanką w najbliższym czasie mają za zadanie zaczac się tolerowac, pozniej polubic, by na koncu pokochac bez granic.. Drugiego wspolnego dnia byl spokoj, wiec rokowania są bardzo dobre

[b]Adopcje styczeń/luty 2010
1. Sprintka - kot uwielbiany przez każdego, kto ją tylko zobaczył. Wchodzi na ręce i kocha od razu. Jest w cudownym domku, wyadoptowana przez Małgosięb, której ją wcześniej przekazałam.
To moment kiedy zabierałam Sprintkę









2. Trafka - nawet nie zdążyłam jej opisać.. Jest z wątku kotków piotrkowskich. viewtopic.php?f=1&t=103202&p=5557990#p5557990
W swoim domku od 10 stycznia 2010.
Na zdjęciach niedługo po przybyciu ze Słomką (o której niżej), Trafka jest cała bura, Słomka ma białe plamki:










Tu już sama:














Od 9 stycznia dziewczynka jest w swoim domku






3. Słomka - jej też nie zdążyłam opisać.. Jest również z wątku kotków piotrkowskich. viewtopic.php?f=1&t=103202&p=5557990#p5557990
Od 31 stycznia w swoim domku. Pojechała wyratować z depresji Marcelka i chyba jej się to udało, bo nowa Opiekunka spać nie może przez ich radosne harce

Oto moja relacja poadopcyjna, umieszczona na wspomnianym wyżej wątku:
Kaprys2004 pisze:Kochane,
Słomka jest od wczorajszego wieczora w swoim domeczku!!!
Miałam kontakt od panią Jolą, która wzięła Słomeczkę. Zadzwoniła do mnie już o 8.30! Cudowna kobieta. Na szczęście "dla niej to normalne". Szkoda, że nie dla wszystkich Adoptujących takie informacje są normą.
Wszystko w porządku!
Słomka ma zadanie bojowe: musi wyratować z bardzo poważnej depresji i uratować przed śmiercią 10-letniego kocurka pani Joli. Wpadł w nią po śmierci swojego przyjaciela psa. Kot - chyba ma na imię Maurycy, o ile dobrze pamiętam - zainteresował się małą po przywiezieniu i od razu wlazł do niej do konteraMaurycy został jednak szybko wyjęty, z troski o stan serca Słomki, choć ja nie sądzę, żeby ona się mocno przejęła, bo koty bardzo lubi. Jedli już wczoraj razem z jednej miski, były z nim buziaczki, kocurek ją pogonił, bo chciała chyba za szybko się z nim bawić, płakała w nocy z braku towarzystwa (1 to nie to co 9
) i miała wolniejszą kupkę, co akurat panią zmartwiło. Sądzimy, że to jednak słomeczkowe emocje dały sobie upust w taki sposób.
Rozmawiałam z panią Jolą ponownie przed chwilą. Maurycy nie jest absolutnie zestresowany i niezadowolony z towarzystwa, nie fuka, nie macha nerwowo ogonem. Słomka jeszcze nie uwaliła mu się tylko na posłaniu, a tak poza tym, to jedzą razem i nawet ośmieliła się na niego nafuczeć
Kciuki proszę trzymać za Maurycego, żeby nie umarł, tylko dał się Słomce uratować! No i za to żeby im życie radośnie płynęło
Poniżej macie fotki Słomci z ostatnich dni i dwie ostatnie z wczorajszego: z Nową Opiekunką i z kontenerka, w którym przejechała do swojego Nowego Życia..
Oto foty z nowej chatki:


4. Lamia - 1 rok - czarne cudo z białymi stringami i złotymi oczami. Pluszak. Nic innego nie przychodzi na myśl, kiedy się jej dotyka. Jest przecudna i z wyglądu i z charakteru. Najchętniej nie schodziłaby z człowieczych rąk. Reprezentuje najwyższy stopień miziastości. Lubi się bawić, kocha koty i z jednej strony jest żwawa i ciekawska, ale można ją określić jako kota zrównoważonego i spokojnego. Zero agresji. Pięknie kuwetkuje i jest wysterylizowana.
Lamia - źle się jej robi foty, bo tak kocha człowieka, że zbliża się do obiektywu za bardzo












Zwróćcie uwagę na fotę ostatnią - kot diabła.. Magia..
A w rzeczywistości to kotka-pluszanka, przylepiątko, najsłodsza i najłagodniejsza na świecie.. (Boże, nie wiem jak ja mogłam ją i Sprintkę oddać?


Od 1 lutego Lamia jest w swoim domku. Ma bardzo miłego Opiekuna i 11-letnią Opiekunkę. Myślałam, że nieco mniej będzie przeżywała rozstanie, właściwie źle ją oceniłam, bo myślałam, że w ogóle nie zauważy zmian (jak Sprintka





Od 11 lutego Karolek i Aluś zamieszkali razem w domu Łukasza:
5. Karolek - od połowy stycznia jest u mnie biało-bury miziak. Jest chory na kk, ale się leczymy pilnie. Mruczasty przytulak. Kiedy już dokonam wpuszczenia kropelek do oczków, wzdycha z rozkoszą i ulgą, że "to już po"


6. Aluś - brat Karolka - będzie pingwinem, ale na razie jest biało-czekoladowym nieśmiałym słodziątkiem. I przybiega i ucieka naraz, kiedy człowiek wchodzi do łazienki, ale na rączkach pięknie mruczy, bo już zaczyna odkrywać korzyści z przebywania w tym miejscu. Potrzebuje dużo ciepła, cierpliwości i miłości, żeby jego nieśmiałe serduszko otworzyło się szeroko i na zawsze. [/b]
Oto foty Karolka, Alusia i ich dwóch czarnych braciszków, którzy są u Serontoninki:


































Adopcje - październik 2009 r.:
1. Karmelek, 9 miesięcy, dymny młodzian z innego wątku, wykastrowany, przesympatyczny, przespokojny luzaczek z pruszkowskich podwórek: viewtopic.php?p=4620839#4620839. Młody jest bardzo "starownym" młodzieńcem, pewnie dlatego, że do 5 miesiąca życia musiał sam o siebie dbać. Lubi więc zaglądać co szykuję na stole




Dużo więcej zdjęć Karmelka - na jego osobistym wątku. viewtopic.php?f=13&t=95537&start=165
Karmelek 26 października poszedł do swojego domku. Prosimy o kciuki, na razie dociera się z nowym kolegą.
2. Poziomka - srebrzysta, zielonooka, drobniusieńka koteczka. Teraz na takie mówi się "whiskasowa".


7 miesięcy.
"Obie siostry są przecudne i z wyglądu i z charakteru. Najchętniej nie schodziłyby z człowieczych rąk. Reprezentują najwyższy stopień miziastości. Lubią się bawić, kochają koty i są z jednej strony żwawe i ciekawskie, ale można je określić jako koty zrównoważone i spokojne, przy czym Poziomka jest spokojniejsza. Zero agresji. Pięknie kuwetkują, są wysterylizowane." Taki był wspólny opis Lamii i Poziomki przed adopcją. Kciuki potrzebne, bo w nowym domku Poziomka-Luna - na większej niż łazienka przestrzeni - nie daje się łatwo łapać

Poziomka - też nie za bardzo da się ją uchwycić, bo za bardzo się rusza

Nowy domek Poziomki to Dom Marzenie. Młodzi, ciepli Ludzie. Zaczęłam przeklejać wszystkie maile od Agnieszki z relacjami, ale.. nie wkleję.. Opisać mogę je trzema słowami, a wzmocnijcie je do potęgi n-tej: miłość, troska, bezpieczeństwo.. Kontakt absolutnie stały, tak bardzo, że bardziej permanentny być nie może. O tym, że przemiły już nawet nie piszę.
Agnieszko - bardzo, bardzo Tobie i Dominikowi dziękuję za to, że daliście cudowny dom tej trudnej, bo zahukanej koteczce. Nie mogła trafić lepiej!!








































3. Roman - rude maleństwo, które tylko na absolutny i dosłowny moment zagościło w naszym domu..
Moja relacja z tamtych chwil, w e-mailu do Opiekunki Poziomki-Lusi:
21.10.2009 r.
“Rudzielec jest jak Lusia


Asia (Jopop) mnie ostrzegała, że będzie się darł, jeżeli będzie sam w pomieszczeniu, ale pozostawiłam go samego na noc w łazience. Durny Gofrzysko na niego syczał (zawsze jest do tego pierwszy, a później jest największym kocim przyjacielem), noc już nastała i wiedziałam że nie będę w stanie przypilnować, żeby maluch był bepieczny. Poza tym dostał od Asi chrupki dla maluszków, a moje stado z całą pewnością by mu wyżarło. Okazało się, że wcale nie płakał, pewnie spał z nadmiaru wrażeń, za to wyjadł resztę chrupek dla dorosłych, które były w miseczce, a zostawił te dla dzieci



No i poczytajcie sobie maile nowych Opiekunów (były i rozmowy telefoniczne):
25.10.2009 r.
"Witamy Pani Katarzyno

Romek sprawuje się fantstycznie, jest radosny bawi się ciągle (nawet w nocy przez co trochę nie dosypiamy), zwiedza coraz to nowsze zakamarki mieszkania. Byliśmy u weterynarza, stwierdził lekką infekcję wirusową stąd to lekko przymknięte oko, przepisał krople które zapuszczamy. Odrobaczyliśmy się

W załączniku przesyłamy zdjęcia Romka podczas zabawy i wypoczynku

Pozdrawiamy serdecznie,
Piotrek i Ola"
21.01.2010 r.
"Witamy pani Kasiu!
Dawno nie pisaliśmy w sprawie Romka i na pewno jest pani Ciekawa co u niego. Przeprowadziliśmy się z Ursusa do Starej Miłosnej i mieszkamy już tylko we dwoje z Olcią, więc Romek został odseparowany od Muzy (tej suczki z ursusa). Trochę to przeżył ale jest chyba jeszcze zbyt mały, by pamiętać dokładnie wszystkie wydarzenia. Zamieszkał teraz w dużym domu, w którym swobodnie może się bawić i biegać i trochę mniej swobodnie psocić



Pozdrawiamy Piotrek i Ola."












_________________________________________________________
Od trzech tygodni naszymi domownikami są maleńkie dziewczynki, a od tygodnia dołączył do nich chłopczyk:
Jusia - biała - już we własnym domku


Jola - krówka z białym noskiem - już we własnym domku

Jaga - czarna- już we własnym domku


Do pokochania:
Jula - krówka z czarnym noskiem
Jasper-Jasio - pingwinek z białą strzałką na nosku i białymi łapkami




































Wszystkie kociaki są absolutnie przeurocze i rozmruczane. Uwielbiają człowieka i inne koty, być blisko, przy nich, wtulać się..
Przybiegają na cmokanie i wołanie, bo wiedzą, że będzie jedzonko, przytulanki albo inne dobroci, które człowiek proponuje.
Piwniczne cudeńka, których człowiek by z objęć nie wypuszczał..
Dziewczynki - 6-7 tygodni - są bardzo śmiałe, ruchliwe i wesołe, ciągle się bawią, więc większość zdjęć jest zwykle nieudana, bo poruszona, bądź bez kota. Kto je weźmie, oszczędzi na prądzie, bo telewizora nie będzie musiał włączać

Chłopanio - ok. 3 miesięcy, ale nie jest większy i cięższy od dziewczyn



Niedługo dodam zdjęcia następnych ślicznot. Od wczoraj goszczą w naszym domku. Dwa maleńkie czarnuszki, chłopczyk i dziewczynka. Mają katar, więc przez chwilę muszą się poleczyć. Są ogromnie spokojne i miziaste. Kruszyneczki.
Jadzia i Jerzyk. - te dwa małe kurczaki też są już we własnych domkach

Jak Jotki to jotki!!