Strona 1 z 9

Kacperek - str. 4, 5, 8 filmiki. Kacper w DS

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 3:14
przez delfinka
Czwartkowo wieczorna akcja z marszu.

Przechodziłyśmy obok budynku na Woli.
Nagle Justyna mówi Patrz, jakie malutkie kociątka!
I faktycznie, z piwnicznego okienka zabezpieczonego kawałkiem tektury wychylają się dwa łebki, czarny i bury.

Od razu powaliło mnie na kolana, sięgnęłam ręką do środka i wyciągnęłam cóś czarne, może 5-6 tygodni,
oczka zaropiałe, ale do uratowania, tylko trzeba od razu leczyć.
Znowu zanurkowałam i wyciągnęłam coś burego co wyglądało na ledwo zipiące,
główka wyglądała na koszmarnie zdeformowaną, oczu w ogóle nie miało.
A w każdym razie tam gdzie powinny być oczy było coś obrzydliwego.
Zaświeciłam latarka do dziury a tam jeszcze jedno.

W tym momencie pokazała się matka. W ciąży? 8O
Szybka kalkulacja: na matkę muszę mieć pułapkę.
Jeśli zabiorę trzeciego, to matka szukając swoich dzieci nie będzie potem zainteresowana klatką.

Stoję, zastanawiam się nad planem i z przerażeniem widzę jak z sąsiedniego okienka wyskoczyła kolejna kotka, prawie identyczna,
a za nią wychynęły trzy kolejne pysie, odrobinę starsze.

Nie ma rady, trza po sprzęt jechać.

Dwa maluchy zabrałam do siebie, opatzyłam z zestawu pierwszej pomocy:
leki, robale, oczy, pchły.

Pojechałam. Kotka od razu pcha się do klatki. OK.
Wyciągnęłam małego, będzie widział, tylko leczyć trzeba, od razu.

Potem biegiem do lecznicy. Na sterylizację.
Opinia weta: kociaki za młode, ze sterylizacją poczekać trochę, matkę odkarmić.


I w tym miejscu zaczyna się problem. I błagam o pomoc.

Nie mam wolnego bezpiecznego pomieszczenia na przechowanie kolejnej matki z miotem.
Kociaki mają kk, niewykluczone, że herpes.
Mam w domu nieszczepione zdrowe kocięta, jeszcze nieadopcyjne.
Mieszkanie mam podzielone na sektory i nie wykroję, ani jednego więcej na kolejną klatkę.

Bardzo pilnie potrzebny jest DT (lub DS) na przechowanie kociąt do czasu wyleczenia tych kociąt lub wyadoptowania się moich.
Kocięta są trzy, ale jeden chyba jutra nie doczeka. I matka, którą za 1-2 tygodnie można sterylizować, a potem z lecznicy może wrócić na swoje miejsce.
Jeśli nie znajdzie się dla nich DT, już teraz, będę zmuszona oddać do azylu, choćby nie jak bardzo p. Irena nie będzie chciała


Pozostaje sprawa z kolejnym miotem w tych piwnicach, ale tamten jest chyba zdrowy.
I powinnam sobie poradzić. Jeśli nie, napiszę kolejny apel o pomoc.

Obrazek Obrazek

edit: zmieniłam tytuł na bardziej aktualny

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 8:04
przez Bazyliszkowa
Do góry, pomoc potrzebna!

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 8:58
przez delfinka
hop

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 9:02
przez martka
Jakie maluszki :cry:

Może ktoś da radę pomóc z DT?

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 9:11
przez Mysza
burasio ma oczy sklejone ale pod spodem moze mieć całkiem znośne gałki
trzeba tylko (obydwu kociakom) antybiotyk w zastrzykach dać + garncarzowy zestaw kropli. Takie maluchy ładnie reagują na leczenie.
HELP :(

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 9:32
przez AnielkaG
Basiu, gdzie to było na Woli? Nie na Pustola?
Piszę PW

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 10:25
przez delfinka
Mysza pisze:burasio ma oczy sklejone ale pod spodem moze mieć całkiem znośne gałki
(


Mysza, ja to odmaczałam, warstwami,
z lewego oczka oderwane kawałki skorup miały objętość prawie połowy małego palca.
Pod spodem są czerwone dziury. :placz:
W nocy zachowawczo podałam do wszystkich oczu atecortin.
Za chwilę muszę jakoś dostać się do nich, zapakować w kontener i zawieźć do lecznicy.
W domu jest syn, ale wczoraj wieczorem złamał nogę i siedzi w gipsie, chodzi o kulach


Anielko, kociaki są z Karolkowej.
Ich matka to linia syjamska, jest piękna, chyba zbyt piękna, bo jakiś popapraniec obciął jej ogon.
Tam jest druga matka, taka sama, młodsza, ale ogonek jeszcze ma. I ma 3 kocięta. Rozpacz!

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 11:19
przez Agness78
O Boże jaka tragedia :placz: :crying:
Biedne maluszki, wyć się chce... :cry:

DT pilnie potrzebny!!!

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 11:23
przez monika794
podnoszę

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 11:58
przez martka
matko :cry:

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 12:04
przez zorba
Mogę tylko podrzucić ... Mieszkam za daleko bo bym naprawdę pomogła. Może ktoś ma wolny mały pokój? Maluchy nie muszą mieć żwirku, wystarczą szmatki, gazety ....

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 12:26
przez delfinka
wróciłam od weta.
Bury, ten najsłabszy, jest bardzo osłabiony :evil:
Jednego oczka nie znaleziono, ewentualnie jest minimalna szansa na to,
że drugie jest. Ale najpierw trzeba podleczyć.

Nie ukrywam, byłam gotowa na podjęcie decyzji o eutanazji.
Ale w końcu poryczałam się i pani doktor zaproponowała odczekanie.

Wiem, że to okrutne, bo daję teraz szansę małemu,
a potem może być skazany.
Chyba, że jednak sama natura upomni się o niego.

Pozostałe są dość silne, będą miały normalne widzące oczy,
są tylko bardzo zabiedzone.

NADAL SZUKAM DLA NICH DT

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 12:41
przez meggi 2
Rozumiem , ze matka to oswojona kotka.

Biedactwa.
Kcuki za domek .

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 12:46
przez Agness78
:cry: :cry: :cry:

trzeba walczyć o koteczki, jeśli los zechce inaczej.... nic nie da się poradzić, ale póki jest szansa to warto :cry:

PostNapisane: Pt maja 08, 2009 13:09
przez delfinka
:dance: :dance2:
chyba mój system nerwowy może wziąć oddech.

Znalazłam miejsce dla kociąt z matką! Na ok. tydzień.

Jeśli w tym czasie nic się nie zmieni, to dalszego tymczasowania podjęła się Raija
:lol:



A tam są jeszcze następne trzy kocięta, trochę starsze, mają ok. 8 tygodni,
ich matka też jest syjamowata, młodsza, jeszcze ogonek ocaliła.
Tamte kociaki są w miarę zdrowe.
Też muszę je szybko zabrać, żeby nie zdziczały.


Obawiam się, że wsparcie może okazać się niezbędne, bo Raija nie wydoli (już ma w domu zwierzyniec).
Poza tym kotkę i kocięta trzeba DOBRZE ODKARMIĆ.
Mam jeszcze parę fantów na bazarki, to po niedzieli wystawię.

Cholera, gdyby Psi Anioł zechciał wreszcie zwrócić mi koszty swoich tymczasów, to byłoby jak znalazł - mam u nich kupę kasy
:evil: