Nie był to troskliwy i dobry dom.
Więcej w wątku Pelcusiów:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4305137#4305137
Gdy poznałam kicię, była wystraszona, zaszyła się we wnętrzu kanapy i długo tam siedziała. Niepewnie rozglądała się, nasłuchiwała, na dzwięk kroków, na widok człowieka chowała sie do zakanapowej kryjówki. Przerazał ja każdy gwałtowny ruch.
Trudno uwierzyć, że kot urodzony w domu może być tak przerażony. A jednak.
Długo myslałam nad imieniem dla niej (chociaż ma już imię figurujące w książeczce - Pusia) ale w koncu na pomoc przyszedł mój mąż - i wymyślił - Sońka
Sońka to energetyczna i żywiołowa kicia. Jest najszybszym i najsprawniejszym kotem, jakiego kiedykolwiek widziałam. Porusza się bezszelestnie, kilka milimetrów nad ziemią, tak jakby fruwając. Chętnie odwiedza najwyżej położone pukty widokowe całym mieszkaniu
Przez trzy tygodnie mieszkala u mojej mamy - i podbiła jej serce.

Sońka ma (uwaga!) bursztynowe oczy, i kołeczka na grzbiecie - czarne i w dwóch odcieniach rudości: ryży i biszkopt. Zaszczepiona, odrobaczona, wysterylizowana i kuwetkowa. Prawdziwy przysmak dla kociego konesera







