Pan Bezczelniak szuka M- z własnym człowiekiem.

O naszych działaniach sterylkowych w Łodzi można poczytać tutaj: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=77 ... sc&start=0, wątek długi, ostatnie kilkanaście stron to działania tegoroczne.
Po raz kolejny okazało się, że kot łapany ba kastracje jest kotem domowym, oswojonym, chociaż Bezczelniak nie był złapany.. jego historia jest nieco inna…
Bezczelniak przyszedł do Wiedźmy sam, no prawie sam, sąsiadka pomogła mu zapukać do drzwi
. Okazała się, że: raz przyjazny, dwa z jajkami. Cugiem pojechał na odjajczenie no i problem. Kocio okazał się być całkowicie praludzki, szybka decyzja – zostaje w hoteliku, szukamy mu domu, wygląda na to, ze chłopak dopiero co stracił dach nad głową, futerko jeszcze bielutkie, uszyska czyste. Niestety ogłoszeń w okolicy, że ktoś go szuka brak.
Szkoda by tak siedział w tej suszarni, w klatce. Wykonałam telefon do Elfridy z maleńką nadzieją czy weźmie go na DT. I radość - tak weźmie!!!
Pojechał w poniedziałek wieczorkiem… pierwszego dna o północy wieści – „dobrze jest, rezydenci go ofukali, on sobie nic z tego nie robi”.
Niestety spokój trwał tylko do następnego dnia. Gdy z kociastego opadł stres pokazał rezydentom, że ma zęby i pazury. Elf nie mogła sobie z nim poradzić – nawet nie pozwalał się zamknąć w innym pomieszczeniu – totalny koci wrzask i demolka. No i z bólem serca zarówno naszego jak i elfowego musiałyśmy go zabrać spowrotem do hoteliku, do klatki.
Do ludzi jest cud miód i orzeszki – miziaj mnie miziaj, chociaż na rękach nie za bardzo chce siedzieć, gada, łasi się ósemkuje tylko te koty…
Jest sliczny – długie łapki, długi ogonek i przecudne pomarańczowe oczyska – jeszcze takich na żywo u kota nie widziałam
Szukamy chłopakowi domu niezakoconego zdecydowanie. Jajek już nie ma, odrobaczony, po niedzieli będzie szczepiony. Z kuwety korzysta bez problemów. Młody jest, ma może z półtora roku, ale to na moje niewprawne oko, jak będzie szczepiony może wet nam ten wiek przybliży.
Oto nasz przystojniak:
[/img]
Po raz kolejny okazało się, że kot łapany ba kastracje jest kotem domowym, oswojonym, chociaż Bezczelniak nie był złapany.. jego historia jest nieco inna…
Bezczelniak przyszedł do Wiedźmy sam, no prawie sam, sąsiadka pomogła mu zapukać do drzwi

Szkoda by tak siedział w tej suszarni, w klatce. Wykonałam telefon do Elfridy z maleńką nadzieją czy weźmie go na DT. I radość - tak weźmie!!!

Niestety spokój trwał tylko do następnego dnia. Gdy z kociastego opadł stres pokazał rezydentom, że ma zęby i pazury. Elf nie mogła sobie z nim poradzić – nawet nie pozwalał się zamknąć w innym pomieszczeniu – totalny koci wrzask i demolka. No i z bólem serca zarówno naszego jak i elfowego musiałyśmy go zabrać spowrotem do hoteliku, do klatki.
Do ludzi jest cud miód i orzeszki – miziaj mnie miziaj, chociaż na rękach nie za bardzo chce siedzieć, gada, łasi się ósemkuje tylko te koty…

Szukamy chłopakowi domu niezakoconego zdecydowanie. Jajek już nie ma, odrobaczony, po niedzieli będzie szczepiony. Z kuwety korzysta bez problemów. Młody jest, ma może z półtora roku, ale to na moje niewprawne oko, jak będzie szczepiony może wet nam ten wiek przybliży.
Oto nasz przystojniak:




[/img]