Strona 1 z 1

SZCZECIN REX szuka domu

PostNapisane: Sob mar 14, 2009 20:53
przez sebriel
Rex jest ok. 2 letnim kocurem. Został znaleziony w marcu tego roku w Szczecinie. Znalazła go jakaś kobieta( nikt nie pamiętał jej imienia), przyniosła do TOZu i zostawiła. Kotek miał być podobno typowym podwórkowym zwierzakiem. Wzięłam więc go z zamiarem wypuszczenia na ogródku. No cóż... Rex to typowy kanapowiec. Patrzy tęsknie przez okno, ale poza tym nie próbuje nawet wyjść przez drzwi. Jest przemilny, kochany, lubi głaskanie, drapanie, pieszczenie, siedzenie na kolanach, spokojną zabawę. Z chęcią bym go zatrzymała, ale... no właśnie ale... on nie znosi innych zwierzat. Na koty rzuca się, warczy na nie, walczy z nimi. i wygrywa- bo jest bardzo duży. Na psa próbuje skakać i gonić. A ja mam niestety dwa koty i psa Confused Czy jest może chętna osoba ze Szczecina na kocurka, bardzo spokojnego, przymilnego, świetnego tylko nielubiącego zwierząt? Bo Rex przebywa u mnie w osobnych pokojach a taka sytuacja nie może trwać wiecznie.

Link do zdjęcia: http://sebriel.wrzuta.pl/obraz/iF0d97I26B/rex1

PostNapisane: Sob mar 14, 2009 21:02
przez Micolla
Witaj na forum. Polecam ten wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=44 ... highlight= Może przekona on Cię byś poczekała z szukaniem nowego właściciela dla Rexa i dała mu po prostu trochę czasu :)

PostNapisane: Sob mar 14, 2009 21:16
przez Micolla
Znalazłam jeszcze jeden przydatny wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=26842 :)

PostNapisane: Sob mar 14, 2009 21:29
przez sebriel
Mmmm wychodzi na to, że nie ja jedna mam takie problemy z kotami :D Próbuję oswoić Rexa już jakiś czas, stosowałam różne metody-próbowałam naraz głaskać oba koty, dawać im jednocześnie smakołyki itp. Ale ...jak to wyjaśnić?... rex jest naprawdę duży- taki krótkowłosy maine coon- a moja dwa koty są mniejsze. Po Rexie widać ponad to, że nie wychowywał się ze zwierzetami. Frodo to spokojny półpers, tolerujący inne koty... Przynajmniej tak myślałam do póki nie zobaczył Rexa. Gryzą się aż futro fruwa 8O Zaczyna się spokojnie, powolutku zbliżają się do siebie, aż nagle wrzask i rudo-biało-czarna kula śmiga op domu :( Próbowałam załagadzać sytuację- wiem, że miesiąc to śmiesznie mało w porównaniu z niektórymi osobami na forum- ale ja mam jeszcze drugiego kota. A właściwie kotkę. Myszka ma 9 miesięcy i jest karłem. Drobniutka, malutka i bardzo wojownicza. Rex zastraszył ją zupełnie. Gdy nie gryzie się z Frodem to szuka gdzie schowała się Myszka. I wyciąga ją z pod łóżka, szafy itd. Myszka po ostatnim spotkaniu z Rexem nabawiła się nerwicy na kilka dni. no i jest jeszcze pies. Widzieliście kiedyś olbrzymiego kota siedzącego na karku psa do kolana i wbijającego pazury? Straszny widok 8O

I-piszę wyraźniej- Rex nie miał być kotem domowym. Miał zostać wypuszczony na moje podwórko i jako kot "wolnożyjący" mieszkać sobie spokojnie w ocieplanym domku lub budce(zależnie co by wybrał) Rexio po wypuszczeniu na dwór zrobił efektowne " w tył zwrot" i nie pozwolił się wynieść na dwór. Nie przewidywałam, że będę mieć jeszcze jednego kota w domu.

Mogłabym stosować leki uspokajające-to mi sugerował wet :twisted: - ale leki dla 3 kotów i psa? Nie chcę krzywdzić zwierząt. Samo podawanie leków Rexowi nic nie da.

Decyzja o oddaniu Rexa nie jest decyzją typu"znudziła się zabaweczka". Pokochałam go. Przywiązałam się.Chce dla Rexa jak najlepiej. Samolubne byłoby przedłużanie tego stanu i dalsze próbowanie"a nóż się ułoży" . On zasługuje na coś lepszego- bo jest cudowny. Mam nadzieję, że znajdę ludzi którzy dadzą mu wszystko co potrzebuje.

PostNapisane: Sob mar 14, 2009 21:31
przez sebriel
Ale dziękuję za linki :D

PostNapisane: Sob mar 14, 2009 21:46
przez Micolla
sebriel pisze:Decyzja o oddaniu Rexa nie jest decyzją typu"znudziła się zabaweczka". Pokochałam go. Przywiązałam się.Chce dla Rexa jak najlepiej. Samolubne byłoby przedłużanie tego stanu i dalsze próbowanie"a nóż się ułoży"

8O Nawet mi do głowy nie przyszło, że to dla wygody. Przykro mi jeśli tak to odczułaś. Po prostu sama przechodziłam trudne dokocenie i wiem ile potrzeba czasu by wszystko się ułożyło. A także ile bólu sprawia widok potwornie zastraszonego, ukochanego zwierzaka. Miałam po prostu nadzieję, że może dasz Rexowi jeszcze trochę czasu i wśród wypowiedzi forumowiczów znajdziesz jakąś metodę której jeszcze nie wypróbowałaś. Skądinąd leki uspokajające (oczywiście jako rozwiązanie tymczasowe) wydają mi się niezłym pomysłem.

PostNapisane: Sob mar 14, 2009 21:56
przez sebriel
a ja nie odczytałam z kontekstu, że mnie podejrzewasz o "zabawę" po prostu na przyszłość napisałam.

Leki uspokajające- gdyby to tylko koty były... to może jeszcze tak...ale pies- ma traumę. w tym momencie gdy Rex usłyszy psa przez drzwi to tak się na nie rzuca że aż się trzęsą 8O dawka leków dla niego byłaby duża. Wydaje mi się, że cztery nieco "naćpane" zwierzaki chodzące po domu to może być dziwny widok :roll: a zresztą, jak długo to ma trwać? Rex został prawdopodobnie wychowany jako jedyny kot- po prochach charakterek raczej mu się nie zmieni :( To strasznie głęboko w nim tkwi :cry:

PostNapisane: Sob mar 14, 2009 22:16
przez Micolla
Jeśli naprawdę sądzisz że sytuacja jest beznadziejna, szukaj nowego domu Rexowi, ale w związku z tym iż będzie to pewnie długo trwać, to wykorzystaj ten czas na popróbowanie z nowymi metodami. A nuż widelec coś się uda i będziesz mogła przerwać poszukiwania. Przeczytaj dokładnie wątek na temat trudnych dokoceń. Jeśli nie jesteś przekonana do typowych środków uspokajających, to tam są informacje, jak zdobyć krople Bacha albo gdzie kupić Feliwaya.

PostNapisane: Sob mar 14, 2009 22:52
przez sebriel
Sprubuję Feliwaya. a Rex znajdzie najlepszy dom na świecie :lol: :lol:

PostNapisane: Nie mar 15, 2009 11:20
przez sebriel
:D

PostNapisane: Nie mar 15, 2009 21:51
przez nika28
Podnosimy :wink:

PostNapisane: Śro mar 18, 2009 12:54
przez sebriel
dzięki