Jej wątek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=89050
Tam spędziła pół roku walcząc o prztrwanie.Codziennie rano prosiła przechodniów o jedzonko.Koczowała na budowie.Przetrwała jesień i zimowe mrozy.Wypatrzyła ją karmicielka i dokarmiała.Ale nikt nie chciał jaj zabrać do domu mimo że bardzo o to prosiła.Łasiła sie do nóg wdrapywała na kolanka.Tak było na początku potem Klementyna straciła nadzieje.Stała sie nieufna bo ile razy można być kopniętym i odpędzonym.
Wtedy właśnie na jej drodze staneła moja córcia

Klementynka jest już u nas w DT razem z 6 kocich rezydentów i dwoma bokserami.
Jest cudowna mimo że bardzo przestraszona to od początku mruczy i ugniata nie ma w tej istocie ani grama agresji (nie wie co to wyciągnąć pazurki)
Patrzy nam w oczy z taką wdzięcznością i czeka na dotyk ,wystawia brzusio do myziania
Klementynka szuka domku stałego najlepszego na świecie takiego co doceni jej miłość i będzie głaskał i głaskał.....
RATUJĄC JEDNO ZWIERZE NIE ZMIENISZ ŚWIATA ALE ZMIENISZ CAŁY ŚWIAT URATOWANEGO ZWIERZAKA.
KLEMENTYNKA CZEKA NA TEN CUD