Witam, szukam zainteresowanych szylkretowo-tricolorowym duetem, matka z córką. Kocica piękna szylkretowa, cała czarno-ruda z białym żabotem i skarpetkami, koteczka tricolor, na białym trochę rudych i czarnych plamek, uszy i ogon takież.
Kotka przychodzi do mnie od lata, podkarmiam bestię, jest dzikunem, i po jakims czasie nawet dała się pogłaskać! W październiku przyprowadziła mi kociaka, koczują u mnie na tarasie, terroryzują nasze osobiste koty, które już boją się z własnego domu wyjść.
Myślałam, żeby je przygarnąć, choć na zimę, ale problemem jest duża agresja szylkretki, na co moja szybko odpowiedziała równie dużą wrogością. Panie siadają sobie na parapetach jednego okna, syczą, warczą i opluwają mi szybę. Szylkret choć bezdomny i może niedożywiony, jest bardzo szybki i sprawny, i zdeterminowany, by nasze gonić. Babcia kociara pewnie by wzięła, ale już jej się nie podobają, bo szylkret wgonił jej wiekową kotkę na czubek drzewa i siedział pod drzewem z wrednym okiem.
Idzie zima, koty nocują u mnie w łazience, w ciągu dnia są w domu tylko, jak w tej łazience nieszczęsnej siedzą. Moja dzielnie broni swego terytorium, prycha na drzwi łazienki, szans na pojednanie żadnych nie ma.
Bardzo polubiłam te kolorowe potwory, nie chcę, by w zimę cały dzień siedziały na tarasie w pudełku albo poszły gdzieś do komórki. Zależy mi na domu dla nich, najlepiej w dwupaku, ale mała już sama je, korzysta z kuwety, to można i jedną. Są do siebie przywiązane. Problemem jest ich nieufność, dzikość. Potrzebny byłby wyrozumiały, cierpliwy opiekun. Szylkret lubi spokój, pacyfikuje inne kocice (i jest w tym dobra!), ceni nienachalną życzliwość i podąża własnymi drogami.
Będę wdzięczna za zainteresowanie.
Kontakt na priv, jestem z Wyszkowa (ok. 50 km od Warszawy)
http://adopcje.miau.pl/index.php?u=26997/4http://adopcje.miau.pl/index.php?u=26997/3http://adopcje.miau.pl/index.php?u=26997/2