Dziadek vel Powolniak.Już w nowym domku:)

Prawie każdy człowiek zachwyca się młodymi zwierzaczkami. Szczeniaki, młode kociaki są przecież takie zabawne. Mają jednak jedną podstawową wadę - dorastają i stają się dorosłymi psami lub kotami. Wtedy już nie są takie zabawne. A jeśli jeszcze przytrafi się im jakaś choroba to już może zniszczyć największą "miłość". Te gorzkie słowa niestety dotyczą wielu prawdziwych, smutnych historii życia psów, kotów i nie tylko. Bywają dobre rodziny, które kochają też dorosłe zwierzęta, nie porzucają ich wyjeżdżając na wakacje ani nie wyrzucają ich z samochodu za miastem, gdy w domu pojawia się małe dziecko. Jest bardzo wiele dobrych ludzi, ale większość z nich boi się starości i zbliżającej się nieuchronnie śmierci. Starość i śmierć dotyczą jednakowo i ludzi, i zwierząt. O ile ludzi należy pielęgnować aż do naturalnej śmierci, to dla zwierząt wymyślono inny los. Nazwano go szlachetnym i humanitarnym. Stare zwierzę można po prostu "w imię jego dobra" uśpić, czyli zabić na życzenie kochających właścicieli. W momencie zniknie problem starości i pojawi się miejsce na szczeniaka lub kociaka. A tak naprawdę humanitarnym i szlachetnym jest jedynie uśpienie śmiertelnie chorego, cierpiącego zwierzęcia, któremu już w żaden inny sposób nie można pomóc. A starość to jedynie normalny okres życia zwierzęcia, w którym potrzebuje ono dużo miłości, wyrozumiałości i poczucia bezpieczeństwa. I niestety często dodatkowej opieki weterynaryjnej oraz zabiegów pielęgnacyjnych. Czy jednak czworonożny (i nie tylko) przyjaciel nie zasłużył sobie na tę dodatkową opiekę u schyłku życia????
Uśpienie zwierzęcia z powodu starości jest okrutne, ale jest jeszcze gorsza opcja - wyrzucenie go z domu i pozbawienie wszystkiego w najtrudniejszym okresie życia. Wtedy, kiedy każda życiowa czynność sprawia problem, zwierzę na dworze jest bezbronne i skazane na powolną śmierć w cierpieniu.
Takie życie chciał ktoś zgotować 12 - letniemu kocurowi, który znalazł się na ulicy. Na szczęście został zabrany z ulicy do tymczasowego pomieszczenia dla kotów, zanim przyszła zima i nastały dla starszego kota - ekstremalne warunki. Kocur otrzymał tymczasowe imię "Dziadziuś". Jest naprawdę ciepłym, przytulnym, serdecznym "dziadkiem", który chciałby do naturalnego końca swego życia mruczeć w jakimś przyjaznym domu, ludziom, którzy rozumieją, że właśnie starość potrzebuje najwięcej ciepła i miłości. Niestety Dziadek ma oprócz starszego wieku jeszcze jeden problem - mianowicie niewydolność nerek. To wiąże się ze szczególną opieką. Dla niektórych osób to wystarczający powód, by "humanitarnie" pozbyć się problemu i uśpić go. Ale choroba ta, jeśli człowiekowi chce się podjąć szczególnej opieki, pozwala kotu prawie normalnie cieszyć się życiem.
Dziadek przebywa więc w tymczasowym pomieszczeniu. Ma opiekę, suchy, w miarę ciepły kąt. ma jedzenie i picie, a nawet pieszczotę, ale jest jednym z wielu. Czasu ma znacznie mniej niż pozostałe koty, a szanse najmniejsze z nich wszystkich. Nie chcemy jednak całkowicie pozbawić go szansy na domowe życie. Jeśli jest ktoś, kto ma wielkie serce i świadomie, ale też z pełną odpowiedzialnością może przyjąć wyzwanie zaopiekowania się Dziadkiem oraz dać mu bezwarunkową miłość na tym etapie życia, kiedy najbardziej jej potrzebuje - PROSIMY O KONTAKT.
Dziadek czeka na swoją ostatnią szansę bycia kotem domowym i będzie czekał dotąd, aż taka szansa się zdarzy albo, aż odejdzie stąd, z pomieszczenia tymczasowego do Kociego Raju, ale w sposób naturalny, biologiczny. Tyle, że obecnie mruczy we śnie innym kotom, a chciałby mruczeć bliskiemu człowiekowi - może też starszemu...
To właśnie Dziadek

Uśpienie zwierzęcia z powodu starości jest okrutne, ale jest jeszcze gorsza opcja - wyrzucenie go z domu i pozbawienie wszystkiego w najtrudniejszym okresie życia. Wtedy, kiedy każda życiowa czynność sprawia problem, zwierzę na dworze jest bezbronne i skazane na powolną śmierć w cierpieniu.
Takie życie chciał ktoś zgotować 12 - letniemu kocurowi, który znalazł się na ulicy. Na szczęście został zabrany z ulicy do tymczasowego pomieszczenia dla kotów, zanim przyszła zima i nastały dla starszego kota - ekstremalne warunki. Kocur otrzymał tymczasowe imię "Dziadziuś". Jest naprawdę ciepłym, przytulnym, serdecznym "dziadkiem", który chciałby do naturalnego końca swego życia mruczeć w jakimś przyjaznym domu, ludziom, którzy rozumieją, że właśnie starość potrzebuje najwięcej ciepła i miłości. Niestety Dziadek ma oprócz starszego wieku jeszcze jeden problem - mianowicie niewydolność nerek. To wiąże się ze szczególną opieką. Dla niektórych osób to wystarczający powód, by "humanitarnie" pozbyć się problemu i uśpić go. Ale choroba ta, jeśli człowiekowi chce się podjąć szczególnej opieki, pozwala kotu prawie normalnie cieszyć się życiem.
Dziadek przebywa więc w tymczasowym pomieszczeniu. Ma opiekę, suchy, w miarę ciepły kąt. ma jedzenie i picie, a nawet pieszczotę, ale jest jednym z wielu. Czasu ma znacznie mniej niż pozostałe koty, a szanse najmniejsze z nich wszystkich. Nie chcemy jednak całkowicie pozbawić go szansy na domowe życie. Jeśli jest ktoś, kto ma wielkie serce i świadomie, ale też z pełną odpowiedzialnością może przyjąć wyzwanie zaopiekowania się Dziadkiem oraz dać mu bezwarunkową miłość na tym etapie życia, kiedy najbardziej jej potrzebuje - PROSIMY O KONTAKT.
Dziadek czeka na swoją ostatnią szansę bycia kotem domowym i będzie czekał dotąd, aż taka szansa się zdarzy albo, aż odejdzie stąd, z pomieszczenia tymczasowego do Kociego Raju, ale w sposób naturalny, biologiczny. Tyle, że obecnie mruczy we śnie innym kotom, a chciałby mruczeć bliskiemu człowiekowi - może też starszemu...
To właśnie Dziadek


