Napisane: Sob kwi 25, 2009 20:29
W moim domu po 3 dniach wspólnego przebywania Kajtka z Karmelem zaczyna rozkwitać kocia miłość. Bo o miłości kocio-ludzkiej można było mówić już pierwszego dnia. Uwalił mi się w łóżku w pozycji niesłychanej. Karmel uwielbia kolana, nadstawianie pupci, wywalanie brzuszka i wszelkie istniejące na świecie rodzaje pieszczot. Jest pod tym względem niesamowity, a miny, jakie pojawiają się na jego pierdołkowatym pyszczku są iście powalające. Ma apetyt, korzysta z kuwetki, ganiają się chłopaki, tarzają, no cud miód po prostu A Kajtek zadziora zaczepia, po czym spierdziela przez całe mieszkanie. Karmel na początku nie trybił - o co mu chodzi. Ale teraz gna za nim równo, a gdy dogoni, powala i jest wielkie łubudu. Po czym buzi, buzi i do michy. Na przykład. Albo porozrabiać coś. Torbę panu roznosić, pozrzucać coś, ach, przecież tyle rzeczy można robić. A jak Kajtek przegina, wtedy jest prrrrch, ssssyk i młody z lekko nietęgą miną oddala się na swój fotel. A Karmel z niedowierzaniem patrzy - "on się mnie naprawdę wystraszył!?!? Ha, dobre!!"
Podziwiajcie:
Podziwiajcie: