Strona 1 z 1

Mogę być domkiem tymczasowym

PostNapisane: Nie lis 30, 2008 1:30
przez seja
Mogę być domkiem tymczasowym.
Nie wiem jeszcze jak ogólnie się do tego wszystkiego zabrać i ktoś musiałby mnie pokierować.Mam dużo chęci i ciepła, bo kocham koty i gdybym mogła to bym przygarneła każdego kotka.Nie mam zbyt dobrych warunków na utrzymywanie całej sfory, ale domkiem tymczasowym mogę być. Chociaż tak mogę pomóc.
Do tej pory przygarnęłam pare znajd i znalazłam im domki -dla dokładności 4kocurkom. Dwie kotki znajdy są ze mną do dziś. Leczone przez kilka miesięcy teraz mają się dobrze. Mieszka ze mną jedna kicia. Miejsca jest jeszcze dużo , a zbliża się zima więc napewno dla 2 kotek miejsce mam. Mogą być staruszki, to wtedy jedną -jeżeli się dogada z moją Minią-prawie 10letnia seniorka- podrzucę do mojej mamy, gdyż Minia całymi dniami siedzi sama w domu,bo mama pracuje. Mina ma w tej chwili towarzyszkę,ale Mucia jest młodziutka i chce się bawić, a minia już z tego wyrosła, jest typowym nakolankowym kotkiem, domagającym się pieszczot i dość zazdrosnym.
Kontakt do mnie seja@poczta.onet.pl
gg 4967249
Pozdrawiam,Aśka

PostNapisane: Nie lis 30, 2008 3:40
przez kotika
Witaj na Forum Asiu. :)
Tutaj dom tymczasowy to prawdziwy skarb.

PostNapisane: Nie lis 30, 2008 5:05
przez seja
:) mam nadzieje , że nie zostanę zarzucona kotkami przed świętami, bo na święta jade do mamy, ciężko będzie mi się zabrać ze sforą, zwłaszcza że mam tylko 2 transportery...

PostNapisane: Nie lis 30, 2008 8:20
przez gisha
Witaj Seja :D

A domek wychodzący?
Jak zginęla ta szylkrecia?
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=85046

PostNapisane: Nie lis 30, 2008 9:28
przez seja
Domek wychodzący jeżeli kotek będzie miał takie ADHD jak moja szylkretka,ale raczej niewychodzący . Maśka sama zaczeła wychodzić jak miała niecałe pół roku. Zwiała mi, wyskoczyła przez okno-górną jego część. Całe szczęscie że mieszkamy na parterze.Wysterylizowałam ją i wypuszczałam. Łowna jest, tak jak jej mama. Przynosiła do domku zdobycze. Przypuszczam , że polowała też i na gołębie sąsiadów...
Jakiś czas temu sąsiad zagroził że zrobi z nią porządek.
A 16.11 Maśka nie wróciła na kolację, wyszła o 18, wraca zwykle o 22.00. Nocy z niedzieli na poniedziałek nie przespaliśmy, szukaliśmy, ogłoszenia porozwieszaliśmy...ale ani widu ani słychu...obdzwaniałam weterynarzy,ale 2 telefony i przestałam bo się poryczałam, w schronisku zostawiłam namiary na siebie... po 4.12 będę jeszcze raz biegać z ogłoszeniami, tym razem ze zdjęciem.
Ona łazi po klatkach schodowych, może ktoś ją przygarnął... tylko że ona długo zamknięta wariuje, energia ją rozpiera... i tak sama nie wiem ... martwię się ...serducho boli...

PostNapisane: Nie gru 07, 2008 19:24
przez iwop
To nie miałaś zabezpieczonych okien? :oops:

PostNapisane: Nie gru 07, 2008 19:33
przez Kasia D.
seja pisze:Jakiś czas temu sąsiad zagroził że zrobi z nią porządek.


No i pewnie zrobił...

Sorry , nie będę Cię pocieszać.