Strona 1 z 2

MaineCoon 5-letni z rodowodem szuka domu

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 12:15
przez siliana
znalazlam na innym forum:

----- Original Message -----
From: "Yendza" <yendza@WYTNIJ.gazeta.pl>
Newsgroups: pl.rec.zwierzaki.koty
Sent: Saturday, October 25, 2008 12:03 PM
Subject: MaineCoon szuka domu


Znacie kogoś z Warszawy i okolic, który chciałby przygarnąć 5-letnią
wysterylizowaną kotkę rasy Maine Coon z rodowodem? Kotka jest w
kolorze czarnym, klasycznie pręgowana (czyli mówiąc po ludzku czarno-> srebrna)

> A co się stało? Alergia, czy "znudziła się" ?

Ech, nie znudziła się. Mój mąż jej notorycznie nie znosi. Myślałam, że w
końcu się przyzwyczai, ale już trzeci rok mija i regularnie mam awanturę o kota. Kotka ma rzeczywiście dosyć trudny charakter. Może uda się kolejny raz załagodzić sytuację? Nie wiem jednak, czy kot się może czuć szczęśliwy w takiej atmosferze niechęci. Ech, nie bardzo wiem co robić.

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 12:55
przez dalia
plaga jakaś
w jakim mieście jest kotka?
co to znaczy, że ma trudny charakter?
hodowca wie?
jakies namiary na osobe oddająca kota

edit: doczytalam warszawa i mejl podany :oops:

znaczy się kontakt bezpośredni z osobą?

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 13:05
przez siliana
dalia pisze:plaga jakaś
w jakim mieście jest kotka?
co to znaczy, że ma trudny charakter?
hodowca wie?
jakies namiary na osobe oddająca kota

edit: doczytalam warszawa i mejl podany :oops:

znaczy się kontakt bezpośredni z osobą?


tak, ta osoba prosi o maila, nie podala szczegolow o charakterze kotka. ja ja namawiam na kociego psychologa, najlepiej z mezem, bo moze kot sie zachowuje jakos z powodu tego, ze nie czuje sie akceptowany przez meza:(

co do miasta, to mysle, ze watek transportowy na miau by cos na to zaradzil, wiele osob przejezdza przez wwe.

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 13:07
przez dalia
siliana pisze:
dalia pisze:plaga jakaś
w jakim mieście jest kotka?
co to znaczy, że ma trudny charakter?
hodowca wie?
jakies namiary na osobe oddająca kota

edit: doczytalam warszawa i mejl podany :oops:

znaczy się kontakt bezpośredni z osobą?


tak, ta osoba prosi o maila, nie podala szczegolow o charakterze kotka. ja ja namawiam na kociego psychologa, najlepiej z mezem, bo moze kot sie zachowuje jakos z powodu tego, ze nie czuje sie akceptowany przez meza:(


może nie potrzeba psychologa tylko hodowcy mco, który móglby podopowiedziec co jest nie tak

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 13:07
przez 15pietro
ewa 155 szukała niedawno mco, którego chciałaby zaadoptować
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=81 ... maine+coon

Napisałam PW może się odezwie w tym temacie

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 13:21
przez ewa155
Niestety spóźniona sprawa , od tygodnia mam już cudną koteczkę MCO, ( a naszukałam się we wszystkich możliwych źródłach)!!!

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 13:30
przez ewa155
W każdym razie życzę powodzenia w poszukiwaniach domku dla koteczki, mam nadzieję że trafi jej się naprawdę dobry ludź.

Maine Coon

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 19:35
przez yendza
Dzięki za ogłoszenie. Sama nie wiem, czy ja chcę ją rzeczywiście oddać. Tzn wiem, że nie chcę... Ale rozsądek mi podpowiada, że byłaby szczęśliwsza w domu, gdzie jest w pełni akceptowana i gdzie ma się dla niej więcej czasu. Odkąd urodziłam córeczkę kot niestety spadł na dalszy plan, a o relacjach kotki z mężem już pisałam, że są bardzo niedobre.

Może rzeczywiście skontaktuję się z hodowcą, nie przyszło mi to do głowy... z tego co pamiętam, to super wrażliwy facet i mieszka niedaleko mnie.

Z psychologiem może być ciężko ze względu na męża, którego zdaniem dobry kot to ten, który nie wydaje dźwięków :(. Jak to słyszę, to się wściekam i jest kolejna awantura przy dziecku. Nie służy to ani kotu, ani dziecku, ani nikomu w ogóle...

Jeśli chodzi o charakter, to kotka od małego jest jakby wycofana, dzika. Raczej nie ma to nic wspólnego z mężem, bo pierwsze dwa lata mieszkała ze mną i z drugą kotką. Jeszcze wtedy nie znałam obecnego męża. To chyba też nie kwestia drugiej kotki, bo ona była pierwsza i jak była sama to też była taka dzika właśnie.

Moim zdaniem to bardzo dobry, wrażliwy kot, ale nie "pieszczoch". Chadza własnymi drogami i raczej nie przepada za przesiadywaniem na kolanach. W przeciwieństwie do naszej drugiej kotki (też Maine Coon).

Kotka ma jeszcze skłonność do problemów z pęcherzem, zwłaszcza w okresach przejściowych.

Nie jest towarzyszem zabaw dziecka, ale NIGDY nie zrobiła mojej córeczce krzywdy, nawet jak była goniona i chwytana za ognon. Jest cierpliwa i wyrozumiała dla dzieci, ale trzyma dystans.


pozdrawiam ciepło,
Ola

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 19:44
przez ogocha
Witaj yendza,
Moze spróbuj jeszcze umieścić tę wiadomość na www.miaukunowo.eu. To portal hodowców i wielbicieli maine coon.

Re: Maine Coon

PostNapisane: Sob paź 25, 2008 19:51
przez dalia
yendza pisze:Dzięki za ogłoszenie. Sama nie wiem, czy ja chcę ją rzeczywiście oddać. Tzn wiem, że nie chcę... Ale rozsądek mi podpowiada, że byłaby szczęśliwsza w domu, gdzie jest w pełni akceptowana i gdzie ma się dla niej więcej czasu. Odkąd urodziłam córeczkę kot niestety spadł na dalszy plan, a o relacjach kotki z mężem już pisałam, że są bardzo niedobre.

Może rzeczywiście skontaktuję się z hodowcą, nie przyszło mi to do głowy... z tego co pamiętam, to super wrażliwy facet i mieszka niedaleko mnie.

Z psychologiem może być ciężko ze względu na męża, którego zdaniem dobry kot to ten, który nie wydaje dźwięków :(. Jak to słyszę, to się wściekam i jest kolejna awantura przy dziecku. Nie służy to ani kotu, ani dziecku, ani nikomu w ogóle...

Jeśli chodzi o charakter, to kotka od małego jest jakby wycofana, dzika. Raczej nie ma to nic wspólnego z mężem, bo pierwsze dwa lata mieszkała ze mną i z drugą kotką. Jeszcze wtedy nie znałam obecnego męża. To chyba też nie kwestia drugiej kotki, bo ona była pierwsza i jak była sama to też była taka dzika właśnie.

Moim zdaniem to bardzo dobry, wrażliwy kot, ale nie "pieszczoch". Chadza własnymi drogami i raczej nie przepada za przesiadywaniem na kolanach. W przeciwieństwie do naszej drugiej kotki (też Maine Coon).

Kotka ma jeszcze skłonność do problemów z pęcherzem, zwłaszcza w okresach przejściowych.

Nie jest towarzyszem zabaw dziecka, ale NIGDY nie zrobiła mojej córeczce krzywdy, nawet jak była goniona i chwytana za ognon. Jest cierpliwa i wyrozumiała dla dzieci, ale trzyma dystans.


pozdrawiam ciepło,
Ola


w tej sytuacji którą opisujesz to moze faktycznie lepiej znaleźć kotce nowy dom
jak rozumiem druga kotka z Wami zostaje
kontakt z hodowca to bardzo dobry pomysł - jeśli jest taki jak piszesz to pomoże chociażby przez umieszczenie ogłoszenia na stronie swojej hodowli

to forum tez niezle miejsce ale dobrze byloby, gdybya umieściła zdjęcia koteczki - wtedy tak jakby latwiej znaleźc kogoś odpowiedniego

ja z mogę Ci pomóc podsylając umowe adopcyjną
no i rozejrzę się za kims odpowiednim, może uda się pomóc, choc nie moge obiecać bo ostatnio duzo kotów rónież rasowych szuka domów

PostNapisane: Nie paź 26, 2008 11:01
przez gayae
moje marzenie MCO
to już drugi w tym tygodniu na miau
trzymam kciuki za najlepszy dom

alarm na razie odwołany

PostNapisane: Nie paź 26, 2008 13:08
przez yendza
Mąż powiedział, że jakoś będziemy próbować dawać sobie radę z kotem i że mam zdjąć ogłoszenie....

Ech. A kot jakby wyczuł pismo nosem, leży zwinięty w kłębek i patrzy mi w oczy z wyrazem *nie rób tego, nie rób tego*

Ola

Re: alarm na razie odwołany

PostNapisane: Nie paź 26, 2008 13:23
przez dalia
yendza pisze:Mąż powiedział, że jakoś będziemy próbować dawać sobie radę z kotem i że mam zdjąć ogłoszenie....

Ech. A kot jakby wyczuł pismo nosem, leży zwinięty w kłębek i patrzy mi w oczy z wyrazem *nie rób tego, nie rób tego*

Ola


to bardzo fajne z jego strony, ale musi sobie zdawać sprawę z tego, że to głównie on musi zmienić swoje podejście do kotki
dobrze byłoby aby spróbowal zaakceptować ją taka jaka jest - nie każdy kot jest super kontaktowy
a kotka czuje że nie jest akceptowana i to powoduje że wycofuje się bardziej.

w kazdym razie trzymam kciuki za powodzenie

prośba o kontakt

PostNapisane: Czw paź 30, 2008 16:50
przez yendza
gayae, proszę o kontakt, nie wiem czemu nie mogę Ci wysłać ani wiadomośći prywatnej ani e-maila. Napisz do mnie na adres yendza@gazeta.pl

Dzięki!

PostNapisane: Czw paź 30, 2008 21:34
przez gayae
odebrałam PW,net mi szwankował,dopiero weszłam na miau
moja odpowiedz na maila i na PW