Pewnego dnia dostałam telefon od pewnego bardzo miłego pana, że dostał mój numer od mojej wetki, bo on znalazł kotkę i chciał ją zatrzymać, ale kotka strasznie go pogryzła jak jej dawał jeść, więc zadzwonił do wetki, że chce kotkę uśpić. wetka zareagowała, dała mój numer, że niby pomogę znaleźć inny dom dla kotki, a pan od początku dał mi do zrozumienia, że mam kota od niego zabrać. okazało się, że kot przebywa w kamienicy sąsiadującej z moją. poszłam, zabrałam kota.
kot u mnie w domu wlazł pod szafkę i siedział tam bite 4 dni. następnie postanowił wyjść i pozwiedzać, i gdy już się trochę oswoił z mieszkaniem, okazało się, że Mefisto to piękna, aksamitna koteczka, która kocha być głaskana i tulona, i że nie ma w niej żadnej agresji. kotka nadal się boi, bije inne koty, płoszy się, ale jak już wyjdzie, mizia się bez końca.
Oto Mefisto:
szukamy domu.