Strona 1 z 8

Mały śliczny KOZAk - już na SWOIM:))))

PostNapisane: Śro wrz 10, 2008 18:39
przez anastasia
Ten czarny królewicz o dziarskim imieniu KOZAK zawita wkrótce do naszego domu. Będziemy chuchać, dmuchać, odkarmiać, masować i wszystko co tam potrzebne, żeby potem znaleźć najcudowniejszy i najbardziej zakochany domek na świecie. Bo czyż takiego bąbla można nie kochać??

Obrazek

Gocha17 oddaję watek w Twoje ręce......tylko się nie przyzwyczajaj

:wink:

PostNapisane: Śro wrz 10, 2008 19:04
przez wania71
No to jestem pierwsza :D

PostNapisane: Śro wrz 10, 2008 21:33
przez Gocha17_
No dobra, to najpierw powklejam cytaty z watku orzechowcowego:

7/9/2008
wania71 pisze:... A to są kotki, które mąż Modjeski zabrał dzisiaj do Warszawy. Modjeska :love:
To maleńki, maluszek z jakimś porażeniem, chyba poszarpał go pies, nie wiem, co z nim będzie. Póki co zatrzyma się u Gochy17 :1luvu: Potrzebne leczenie, rehabilitacja i nie wiem, co jeszcze.
Natomiast maleństwo jest dzielne, kontaktowe, pcha się do kotów i do ludzi, i bryka tak bardzo, że trudno mu pstryknąć fotkę.
Obrazek
Obrazek ...

Modjeska pisze::D Kiciusie dojechały szczęśliwie. szkoda, że główny powód wysłania do Wani DużegofacetazBrodą się nie załapał.

Malutka ogląda z Tżem serial o cichocemnych a dymniaczek zwiedza moja sypialnię. Przydzieliłam maluszkom po klatce ale oczywiscie żadne nie chce w niej siedzieć.

Jutro po pracy przyjedzie po nie Gocha.

Modjeska pisze:Będę dziś spała w kocim pokoju z maluchami bo jak wkładam je do klatek to podnoszą taki lament, że nie ma spokoju. :roll: One chcą mieć człowieka w zasięgu łapek non stop.

8/9/2008
Modjeska pisze:Noc minęła dobrze. Łapeczka spała w klatce po wieczorze spędzonym na kolanach. Qupalka w kuwecie widziałam. Wygląda dobrze, tylko ta biedna łapinka :(

Gocha17_ pisze:Wieczorem krolewskim orszakiem oba malenstwa przyjechaly z Zalesia do mnie.
...
Co do polamanca - to Ola chyba miala racje: to chlopak. Ale ze specem nie jestem, jeszcze poprosze wieczorem weta o potwierdzenie. A poki co, mozna probowac mu jakies imie wymyslec.
W sprawie lapki to jestem dobrej mysli - na pierwszy rzut oka wyglada, jakby ja powloczyl - polamaniec chodzi opierajac sie na zgietym stawie lokciowym i wyglada, jakby w barku lape tez mial wybita, ale ... Poobserwowalam troche technike i wychodzi mi na to, ze:
- cos jest uszkodzonego w stopce, dlatego sie nie zgina, zeby dac lapie podpor - stad oparcie realizuje sie w stawie lokciowm; jesli zdazam mu stopke ustawic p
- jesli idzie powoli, to podpiera sie lokciem i widac, ze reszta lapy (z barkiem wlacznie) dziala dobrze; dopiero jak przyspiesza, to futrzasty lokiec slizga sie po powierzchni i lapa ucieka w tyl, a potem juz nie nadaza jej mocno do przodu wyzucic i tylko ciagnie
- czucie w stopce ma, bo widzialam, jak chowal pazurki, a jak laskotalam palcem opuszki, to lapka sie zacisnela mi na palcu :)
Ogolnie porusza sie jak paralityk, ale wyglada to bardzo pociecznie :lol: hamowanie w biegu za zabawka odbwa sie kuperkiem (lapy tylne sie rozjezdzaja na boki, a kuperek hamuje). Taki jelonek Bambi :D Za to wskakiwanie (nawet na wysokosc pol metra) ma opanowane do perfekcji - lapy dzialaja jak trzeba! Przy zeskakiwaniu tylko robi mi sie zimno, bo lewa przednia lapa nie amortyzuje normalnie - odjezdza w tyl i maluch lupie barkiem w podloge :strach:
Oczywiscie, wet najlepiej bedzie wiedzial, czy i jak te lapke bedzie mozna naprawic.

Nocka przebiegla spokojnie - polamaniec mruczal noc cala, spiac na mnie lub obok mnie. Osiolek w pewnym oddaleniu tez sobie spal, ale kiedy ja mocniej spalam - on sie przysuwal blizej (ale zachowujac dystans do polamanca). Przy ktoryms glaskaniu podrapalam go po brzuszku i ... siup na plecki i mrrrrrrrrrrrrrrrrrr I tak sie chlopak rozmruczal.
Teraz jak sie oba przy mnie usadza do glskania, to mam mrrrrruczany duet ;) Nawet jeden mruczuc prowokuje drugiego do mruczenia!
W nocy tylko moje footerka sie awanturowaly za drzwiami - miauczanie i drapanie w drzwi, myslalam, ze dziure wydrapia!

Wlasnie Osiolek dobiera sie samodzielnie do otwartej saszetki convalescence :lol: Wczoraj jeszcze nie ufal polamancowi i gdy ten pierwszy do miski wystartowal, to osiolek sie wycofywal niezadowolony.
Ale teraz, o dziwo, oba z jednej jadly i kazdy sie najadl :lol:

PostNapisane: Śro wrz 10, 2008 21:44
przez Gocha17_
10/9/2008
Gocha17_ pisze:Wczoraj bylam z polamancem w lecznicy, zeby mu rentgen zrobic i antybiotyk znow dac. Poniewaz musialam w rejestracji podac imie kota - dalam mu roboczo imie Kozak :oops: nie bardzo wiem, skad mi to przyszlo ...
Z rentgena wstepnie nie wyszly zadne zlamania czy inne ewidentne uszkodzenia. Czekamy na opis fachowca. Na czwartek sprobuje sie z nim umowic do ortopedy, zeby lapke obejrzal.
Natomiast, hmmm, wczoraj jak z Osiolkiem brykali, to myslalam ze mam omamy, bo Kozak normalnie lapke stawial (gdyby nie plaster na prawej lapce, gdzie wczesniej mial wenflon, to bym miala watpliwosci). Wychodzi na to, ze jak sie chlopak wyprostuje, naprezy miesnie i sciegna, to wszystko dziala 8O A jak znowu glowe obniza i lapy przygina, to lapke podgina, ucieka mu w tyl i znowu nia wlecze :?
Brykanie Kozaka z Osiolkiem to regularna bitwa kociakow :wink: ale nie ma tu mowy o napastowaniu "kaleki" przez "sprawnego kolege" - gonitwy w obie strony, czesto nawet z zaczepek Kozaka :lol:


Dodam jeszcze, do tej wizyty, ze Kozak byl baaaaaaaaardzo dzielny. Najpierw, co prawda, dal plame, bo wyrywal sie i uciekal, nie chcial sie dac zbadac pani doktor, ale potem bylo juz lepiej. Na rtg musielismy chwile poczekac, bo byl zajety - czas na kolankach spozytkowal przysypiajac, mruczac i przeciagajac sie. Geba mi sie usmiechala sama, jak widzialam jak OBIE przednie lapki sie wyciagaja razem daleeeeeko do przodu, pazurki OBU lapek wysuwaja i wbijaja mi w bluzke i reke, po czym OBIE lapki Kozak przyciagnal do siebie ... razem z moja bluzka i reke oczywiscie :twisted: Ta lapka potrafi baaardzo duzo!

PostNapisane: Czw wrz 11, 2008 7:44
przez madziaki
melduję sie w wątku Orzecha Kozaka :!:

Głaski i mizianki dla dzielnego malucha :!:

PostNapisane: Czw wrz 11, 2008 10:00
przez Gocha17_
Urzadzilam maluchom solarium - materac z krzesla ogrodowego lezy na podlodze, a obok stoi lampka biurkowa i grzeje ... Kozak pierwszy odkryl zalety tego miejsca i sztucznego sloneczka. Teraz oba chlopaki sie wygrzewaja tam w drzemce.

W nocy od czasu do czasu dochodzily mnie odglosy szamotaniny i jakis ciemny cien sie ruszal mi na lozku. O swicie moglam wreszcie przyjrzec sie temu cieniowi - wielka futrzana czarna kula ... skladajaca sie z dwoj kociakow splecionych w zapasniczych uchwytach :twisted:

Maluchy dostaly dzis na sprobowanie animondy w tackach (czekam na dostawe conva) - Kozak, widocznie wiecznie glodny (choc gerberka rano nawet nie ruszyl - to prawdziwy mezczyzna i jakis przecierek z warzywami jesc nie bedzie :lol: ) - podszedl, wciamkal troche po wierzchu, po czym pokazal co o tym mixie mysli: grzebnal pare razy przy tacce prawa lapka (oczywiscie pieknie i stabilnie wspierajac sie na lewej :wink: ).
Convalescence ruleeeeeeez! Troche tylko rzadkiego w kuwetkach po nim zostaje :oops:

PostNapisane: Czw wrz 11, 2008 16:43
przez anastasia
No ładnie to widzę, ze moja biedna legwanica znowu będzie się musiała dzielić żarówką :roll: no cóż taki jej los :ryk:
Ale rozpuszczaj te maluchy do upadłego należy im się :D

PostNapisane: Pt wrz 12, 2008 15:17
przez madziaki
A co to dziś zadna ciotka nie zajrzała do małego Kozaczka :?:
Głaski i całuski w sliczny nosek :!:

PostNapisane: Pt wrz 12, 2008 19:10
przez anastasia
No właśnie dziwna cisza :roll:

PostNapisane: Pt wrz 12, 2008 20:47
przez Gocha17_
Aj, ja to czasem zakrecona jestem, tyle rzeczy w glowie, ze zawsze cos umknie lub zabraknie na to czasu :oops:

Ale juz melduje!

Solarium chyba troche Kozaka rozleniwilo ... albo moze uszko mu zaczelo doskwierac :( Tak jak poczatkowo dotkniecie uszka nie robilo na nim wrazenia, tak wczoraj nawet przypadkowo to bylo "miau!". I apetytu nie miau takiego jak na poczatku, kiedy rzucal sie na miske i jadl, poki pusta nie byla ;) Wieczorem na zastrzyku zrobil glosny koncert - placzaca pretensja ucichla dopiero po miziankach :lol:
Dzisiaj, niestety, nie wyrobilam sie do lecznicy na zastrzyk, wiec pobiegniemy jutro z ranca. Na kolacje chlopcy dostali gerberkowego indyka (convalescence im cos przestal pasowac :roll: ) - mlaskanie chyba nawet sasiedzi slyszeli. Poniewaz osiolek nad mieskiem troche warczal, wiec Kozak jadl bardzo elegancko - prosto z lyzeczki :D

PostNapisane: Sob wrz 13, 2008 16:05
przez madziaki
:lol:

PostNapisane: Pon wrz 15, 2008 8:12
przez madziaki
Poniedziałkowe głaski dla Kozaczka :!:

Podnoszę kawalera - niech juz sobie grzeje miejsce na pierwszej stronie :!:

PostNapisane: Pon wrz 15, 2008 9:05
przez Gocha17_
Witamy, witamy!

Kozak wczoraj ostatni zastrzyk antybiotyku wzial - ale juz tylko troszke sie poawanturowal. Moze dlatego, ze w poczekalni posiedzial mi na rekach ogladajac rybki, wiec nie byl zniecierpliwiony.
Uszko troche mniej boli przy dotyku, ale jak pani doktor powiedziala - to co bolalo to ta czesc, ktora w koncu odpadnie (no coz, nie jednemu Kozakowi Tatarzyn w walce ucho obcial - zatem chlopak bedzie kontynuowal zamierzchla tradycje :twisted: ).

Troche mnie martwi to, ze chlopak bardzo malo je - skubnie ziarenko-dwa i juz nie jest zainteresowany. Troche lepiej z mleczkiem klara (z dosypka slodkiego scanomune ;) ), ale i tak strasznie to malo. Kiedy przyjechal to sie rzucal na zarcie i jadl, poki cos w misce bylo 8O Wstepnie podejrzewa lekarka, ze brak laknienia mogl spowodowac antybiotyk. Na wszelki wypadek jednego dnia Kozaka jeszcze raz odrobaczono (ale efektow nie widzialam), a wczoraj dostal oslonowo provite - chyba mu smakowala ;) Zobaczymy teraz, jaki bedzie apetyt, kiedy juz bez antybiotyku - jesli bez zmian, zwizytujemy znowu lecznice.

Anastasia - przygotuj sie na nocowanie z Kozakiem w lozku. Bardzo lubi przytulic sie do czlowieka pod kolderka - do boku, reki, brzucha, jakiegokolwiek kawalka :lol: A dremki mruczane na "rekach" to wlasciwie juz pol-na-pol na obojczyku i ramieniu. I dobrze - bo wtedy rece troche wolniejsze sa 8)

PostNapisane: Pon wrz 15, 2008 20:13
przez Modjeska
Dopiero teraz udało mi się zajrzeć do wątku :D Głaski dla kiciusia. :D

PostNapisane: Wto wrz 16, 2008 5:31
przez mumka27
kochany kocio!