Miau.PL

Właśnie. Coraz więcej osób prywatnych, schronisk czy fundacji chipuje wydawane zwierzaki. No i obowiązkiem jest chipowanie zwierząt hodowlanych. Wprawdzie powstało dużo szemranych związków hodowców, ale zdaje się, że też mają obowiązek chipowania. A skoro był niekastrowany..

Edzina, niestety nie ma obowiązku czipowania kotów w hodowlach. Szczególnie kociąt wydawanych na kolanka ...
Ale faktycznie całkiem niedawno znaleziono na południu Polski zaniedbanego persa z czipem i udało się dotrzeć do hodowcy.

Ooo.. Naprawdę? Bo jak przeglądałam ogłoszenia, to nawet z takich stowarzyszeń ludzie sprzedają z chipami. No a ten kocur niekastrowany.. Szkoda. Miałam nadzieję, że to standard i trzeba chipować cały miot, nie mówiąc o reproduktorach.

Dziwne tez to dla mnie. Komuś zwieje z domu kotek wart tysiace a zostanie potraktowany juz na zawsze jak kot w typie, bo nie wiadomo czy to kot hodowlany, czy z pseudo czy ktos mial psikusa i stwierdzil ze chce male kotki, dopuscil i jest wynikiem czyjejś zachcianki.

Masz rację Feith ...
Chociaz tak naprawdę wiekszość tych znajdowanych persów to twory pseudo A czasem trudno powiedzieć o nieodpowiedzialnym legalnym hodowcy, ze lepszy w czymkolwiek od pseudo

Avian pisze:Edzina, niestety nie ma obowiązku czipowania kotów w hodowlach. Szczególnie kociąt wydawanych na kolanka ...
Ale faktycznie całkiem niedawno znaleziono na południu Polski zaniedbanego persa z czipem i udało się dotrzeć do hodowcy.

Jest obowiązek chipowania kotów hodowlanych i wystawowych - z powodu ostatnich zdarzeń musiałam się tego dowiedzieć u źródła.

Dlaczego hodowcy nie chipują kotów "na kolanka"? Dlaczego właściciele zakupionych za ciężkie pieniadze zwierzaków tego nie robią? Nie rozumiem

Mam koty ,ktore nie wychodza i nie sa wystawiane w opcji na kolanka,wiec chip nie byl potrzebny- jeden potencjalnie wysytawowy ma chipa

anulka111 pisze:Mam koty ,ktore nie wychodza i nie sa wystawiane w opcji na kolanka,wiec chip nie byl potrzebny- jeden potencjalnie wysytawowy ma chipa

Anulka, jak Ci któryś zginie wszystko jedno gdzie - wymknie się z domu, ucieknie pod drodze do weta - będzie problem

Avian pisze:Chociaz tak naprawdę wiekszość tych znajdowanych persów to twory pseudo

A widzisz. Przypomniała mi się historia pewnej kotki hodowlanej, którą ktoś kupił od hodowcy a potem chciał mu sprzedać z powrotem, bo kotka zachorowała na jakiegoś grzyba. Hodowca nie chciał, bo miał swoje koty i nie miał jak odizolować. Potem próbowali ją sprzedać przez ogłoszenia, nawet drukowałam temu hodowcy i pokazywałam. Nie udało się sprzedać. I co? Któregoś razu byłam w schronisku a tam ta kotka! Kotka oczywiście była rodowodowa, ale w schronisku przecież papierów nie mieli. Ktoś ją adoptował. Nawet dzwoniłam do tej dziewczyny i mówiłam jej, że ma rodowód. Ale jej to nie interesowało, bo adoptowała kota po prostu. Tym sposobem kotka stała się "w typie".

Wiem, baaaaardzo rzadko tu zaglądam, ale tak mi się przypomniało jak mama przysłała mi fotkę naszej Furii staruszeczki - jednej z tych 25 persów. Wtedy była określona na 4-5 lat, a to już za miesiąc kolejna dwunasta rocznica tej wielkiej akcji persowej.

I odkopałam ten bardzo stary wątek, bo tak zaczęłam się zastanawiać czy u kogoś z forum żyje jeszcze któryś z tych persów spod Kobyłej Góry.

Wie ktoś coś?

Moje tymczasy:
- Wiem, że Rudi, który znalazł dom stały u kasiunia773 już dawno za TM..
- Dyszka, która znalazła dom w Warszawie - nie wiem ale podejrzewam, że też może już być za TM.. w chwili adopcji wyceniana była na ok dziesięciu lat.. stąd zresztą jej imię..
- O Juniorka trzeba zapytać gizela79.. to właśnie u niej zamieszkał Juniorek..

Avian, Edzina - wiecie coś o swoich tymczasach z Kobylej Góry?

aamms pisze:Moje tymczasy:
- Wiem, że Rudi, który znalazł dom stały u kasiunia773 już dawno za TM..
- Dyszka, która znalazła dom w Warszawie - nie wiem ale podejrzewam, że też może już być za TM.. w chwili adopcji wyceniana była na ok dziesięciu lat.. stąd zresztą jej imię..
- O Juniorka trzeba zapytać gizela79.. to właśnie u niej zamieszkał Juniorek..

Avian, Edzina - wiecie coś o swoich tymczasach z Kobylej Góry?

Ja nic nie wiem - ale one wszystkie z wyjątkiem jednej kotki pojechały dalej (do Mirki_T chyba).
Kotka, która została w Poznaniu została po paru latach skradziona z parapetu domu, jak dobrze pamietam.

Odszukałam dokumenty. Ona była adoptowana w 2008 roku. Prawdę mówiąc wątpię czy jeszcze żyje. Urodzona w 2003r.
Zdjęcie dla przypomnienia.