Strona 1 z 7

Przeminęło z Wiatrem. Ashley zasnął [']

PostNapisane: Pon sie 11, 2008 15:46
przez Agalenora
Pod koniec czerwca złapałam trzy małe kociaki.
Była to typowa akcja-desperacja - nie miałam dla nich domów tymczasowych. Kociaki urodziły się w rejonie przy Powązkowskiej - tam od ponad roku kastrowałam kotki. Ich pojawienie się było zaskoczeniem dla karmicieli i.. tym bardziej dla mnie. Postanowiłam łapać, nie wiedząc, co będzie dalej.

"Pomyślę o tym jutro" - przyświecało mi motto, którym kierowała się Scarlett o Hara bohaterka Przeminęło z Wiatrem

Gdybym nie złapała ich, najprawdopodobniej rozjechane przez samochody dostawcze. Mieszkały na zapleczu sklepu spożywczego.

Początek historii Ashleya i jego rodzenstwa jest TU

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3228658#3228658

Kociaki zostały umieszczone u karmicielki. Nie mogły tam być długo.

Szukaliśmy dla maluszków domów tymczasowych, długo, w desperacji. U mnie były trzy zagrzybione małe tymczasy - nie mogłam ich wziąć.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3350840#3350840

Obrazek

W koncu udało się znaleźć dla maluchów domki tymczasowe - wspólnymi siłami - kocurek Rhett Butler vel Krupnik trafił do Pruszkowa (opiekują się nim kosmaty_pl i katanga)

Wąsaty Rhett vel Krupnik

Obrazek

Nina B zgodziła się bardzo tymczasowo zaopiekować pozostałą dwójką - Scarlett i Ashleyem.

Obrazek

Scarlett ładnie i szybko się oswoiła. Nina zaproponowała tymczas bezterminowy - i kociczka została u niej...


JEST JUZ GOTOWA DO ADOPCJI - SZUKAMY DLA NIEJ DOMU

Obrazek

Nie było jednak co zrobić z dzikiem Ashleyem.

Był oporny na oswajanie, czmychał, gryzł boleśnie.

Dodatkowo, miał paskudnego grzyba na nosie...

Obrazek

PostNapisane: Pon sie 11, 2008 15:59
przez Agalenora
Ashley od tygodnia jest u nas. Gdy Nina go przywiozła był przerażony - bał się własnego cienia - wszelkich hałasów.

Zaaplikowałam mu kurację oddziczającą - przymusowe mizianki, areszt łazienkowy, czytanie na głos, gadanie, kicianie a nawet... grę na gitarze :wink:

Kuracja powoli przynosi efekty. Sojusznikami w oswajaniu okazały się piórka na wędce i paszteciki animondy 8)

Oto Ashley - ze względu na nietypowe upodobania (przepada za tarzaniem się w kuwecie) zwany też Kuwetowcem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


To miał być dziki, nieoswajalny kot :wink:

Ashley został odrobaczony, zaszczepiony (w tym szczepionką przeciwgrzybową) Dostaje lamisil, grzyb na nosku ładnie schodzi. Lada dzien zostanie wypuszczony z łazienki


Bardzo liczymy na Waszą pomoc w poszukiwaniu domków stałych dla całego Trio z Przeminęło z Wiatrem 8)

PostNapisane: Pon sie 11, 2008 17:00
przez ariel
Z Ashleya wyrósł śliczny chłopak:)

PostNapisane: Pon sie 11, 2008 22:14
przez genowefa
Cudny chłopak :love:

Agalenora pisze:nawet... grę na gitarze :wink:

:lol: nie wiem które z was jest takie uzdolnione, że się dodatkowo nie wystraszył ;)

PostNapisane: Wto sie 12, 2008 9:43
przez Agalenora
Grywałam na gitarze namiętnie w czasach licealnych :lol: Ashley nie wystraszył się, no może trochę był zaskoczony, to dobry znak.

Przyzwyczajam go do różnych dzwięków, aby nie reagował panicznie na np. brzęk łyżeczki i inne takie typowe 'domowe hałasy'


Wczoraj wieczorem pod moim czujnym okiem nastąpiło zapoznanie się z moimi rezydentkami i Piłkarzami. Maluszek wybiegł z podniesionym ogonem, wyraźnie uradowany faktem powiększenia się przestrzeni życiowej. Wyraźnie lgnie do innych zwierzaków.

Koty zareagowały zdziwieniem, wręcz osłupieniem. Troszkę fukały.

Niektóre udawały, że go nie widzą :wink:
W przełamaniu lodów pomogła zabawa piórkami i latającą myszką na wędce.

PostNapisane: Wto sie 12, 2008 20:17
przez genowefa
Jak się nie wystraszył, to znaczy, że nie straciłaś formy ;)

PostNapisane: Śro sie 13, 2008 13:18
przez Agalenora
Nie wystraszył się gitary, nie wystraszył się też pralki. Zobaczymy, co będzie z odkurzaczem. Na razie używam szczotki na kiju, żeby nie stresować płochacza.


Melduję, że wczoraj wieczorem Ashley Kuwetowiec opuścił łazienkowy areszt.

Akcja 'Uwolnić Kotecka' przebiegła bardzo radośnie i spontanicznie - Kuwetowiec jakby na to czekał, wybiegł w podniesionym ogonkiem i zaczął zwiedzać wszystkie zakamarki. Powycierał kurze pod biurkiem komputerowym, policzył kable i sprawdził, czy wszystkie są właściwie podłączone.

Mnie się już nie boi, podchodzi na zawołanie, pomiziany od razu przewraca się na grzbiet 8)
I to miał być dziki, trudnooswajalny kot
:wink:

PostNapisane: Pon sie 18, 2008 14:13
przez Agalenora
Ashley stal się ogromnym miziakiem i świetnie zakumplował się z pozostałymi tymczasami.
Szczególna więź łączy go z pseudobraciszkiem Rogerem.

Obrazek


Obrazek

PostNapisane: Pon sie 18, 2008 14:20
przez genowefa
Wyglądają jak z jednego miotu :lol:

PostNapisane: Pon sie 18, 2008 20:08
przez Agalenora
Tak, wyglądają :lol:

Jest to zapewne jeden wielki ogólnowarszawski miot kotów w maskach Zorro 8) 8)

Plamiaste czarno-białe kociaki wyglądają super-hiper-fotogenicznie, zwłaszcza w stadach skupionych i w postaci leżących lub uprawiających zapasy pokotów.
Dlatego też wykorzystując urocze grupowe zdjęcia - w ramach oszczędności kosztowych zrobiłam Ashleyowi i Piłkarzykom wspólne ogloszenie na allegro. Ale za to na pierwszej stronie 8)

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 10:10
przez Agalenora
Podrzucę.
Oddziczone, proludzkie maluszki czekają na domy 8)

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 13:39
przez Kaprys2004
Kotki w łatki do wzięcia!!!!

PostNapisane: Pt sie 22, 2008 6:30
przez katanga
A Krupnik ciągle jeszcze lekko zestresowany. Ale daje się wziąć na ręce i nie zwiewa tak szybko. Wczoraj odniosłam sukces, bo nie dośc,że pozwolił się wziąc na ręce, zaraz zaczął mruczeć, to jeszcze usnął w moich objęciach :)
Kurcze, ja mam za dużo tych zwierzaków, żeby się każdym intensywnie zajmować. Po ostatnim liczeniu wyszło mi 15 sztuk :( , w tym 4 psy.

PostNapisane: Pt sie 22, 2008 10:11
przez genowefa
hop po domki :)

PostNapisane: Pt sie 22, 2008 11:02
przez Kaprys2004
katanga pisze:A Krupnik ciągle jeszcze lekko zestresowany. Ale daje się wziąć na ręce i nie zwiewa tak szybko. Wczoraj odniosłam sukces, bo nie dośc,że pozwolił się wziąc na ręce, zaraz zaczął mruczeć, to jeszcze usnął w moich objęciach :)
Kurcze, ja mam za dużo tych zwierzaków, żeby się każdym intensywnie zajmować. Po ostatnim liczeniu wyszło mi 15 sztuk :( , w tym 4 psy.


No, żeby tak liczba zwierząt była liczona w złotówkach..