Strona 1 z 17

Krk -ul.Wenecja i jej koty -malutki czarny szuka DT !!

PostNapisane: Wto sie 05, 2008 10:11
przez kosma_shiva
Pewnego pięknego majowego dnia zobaczyłam z okna uczelni bardzo chorego kotka. Poszłam za węchem i odnalazłam, jak się okazało nie tylko jego, ale pozostałe 23 koty.
Przy ulicy Wenecji w Krakowei mieszka sobie pewna 80-latka z chorobą alzheimera i wielką miłością do kotów. Karmi je wszystkie (karmami z lecznicy, nie whiskasami) wydając na to całą emeryturkę i nie tylko...

Zwróciłam się wtedy o pomoc do fundacji AFN, nigdy wcześniej nie robiłam niczego podobnego...
Z pomocą AFN'u w osobie pani Agnieszki Szwed udało mi się wyłapać, wykastrować i wysterylizować kilka kotów i kotek. w tzn. międzyczasie w kuchni okociła się kotka. Kocięta były oczywiście chore. Udało mi się je również podleczyć. Z czwórki zostały jeszcze dwa: biało-bura kotka i biało-czarny kocurek. Kotki ur. 04.05.2008, do oddania. obecnie i p. Zosi, innej dobrej duszyczki.

09. czerwca idąc z uczelni usłyszałam krzyki naszej staruszki. okazało się, że dwóch chłopców znalazło gniazdo innej kotki, wywlekli kocięta na dach garażu i chcieli je zabić rzucając o chodnik.
W sukience i japonkach wkroczyłam do akcji. :lol: Wdrapałam się na garaż i wyłapałam do torebki 4 kocięta.
Wpakowałam je do kartonu i do domu. Frida znalazła domek bardzo szybko. Filip, Frank i Feliks długo czekali, ale się udało. po wyleczeniu świerzba znalazły domki. :)

08. czerwca, czyli dzień przed akcją "garaż" dostałam na podleczenie umierająca kotkę Kasię. Po 47 dniach jeżdzenia na zastrzyki Kasia doszła do siebie. Nie wazy już 10 dkg, ale ponad kilogram. Jest przekochaną, mruczącą jak traktor, czekoladową ( z srebrnymi włoskami) kicią ur. ok. połowy kwietnia. Adoptuję ją chetnie, ale tylko i wyłącznie do wspaniałego domu niewychodzącego. Najchętniej do innego kota, gdyż Kasia kocha towarzystwo. U mnie chowa sią z wujkami Leonem i Nikodemem.

Potrzebuję pomocy wszelakiej. Mieszkam "po studencku" i 7 kotów jednoczesnie w jednym pokoju to zbyt wiele. Potrzebuję domów stałych oraz tymczasowych, pomocnika w wyłapywaniu i wożeniu do sterylizacji, jak i jedzenia...

Mam nadzieję, że nie zanudziłam. wkrótce dopiszę nastepną część kociej historii z Wenecji, a ma ona wiele wątków, które pojawiały i pojawiają się każdego dnia

pozdrawiam serdecznie,
Justyna

kontakt:
mail: kosma_shiva@gmx.de lub justyna_osekowska@o2.pl
gg: 4825317

PostNapisane: Wto sie 05, 2008 10:24
przez Keirzontko
Po weekendzie odezwę się na PW. Mam nadzieję że się na coś przydam, pozdrawiam!

PostNapisane: Wto sie 05, 2008 13:05
przez kosma_shiva
kociej opowieści część druga,
któregoś dnia, gdy poszłam zakraplać oczka kotkom z kuchni starszej pani, zobaczyłam na balkonie dzikiego kota z rozszarpanym uchem. Starsza pani mówiła, że w nocy była jakaś kocia bójka, i że ten kot strasznie płakał.
Dwa dni póżniej kot ten okazał się kocią mamą walczącą o swoje maluchy. Nazwałam ją Lulu. Tak więc Lulu przyniosła na balkon swoje dwa jeszcze całkiem ślepe, z pępowiną, kocięta. I ona i dzieci są całe bure. Maluchy są przepiękne. Było to początkiem lipca, więc teraz mają ok. miesiąca.
Ja musiałam niedawno wyjechać a jeden z maluchów miał problem z oczkiem. Cała trójka trafiła, więc do szpitalika/hotelu. Obecnie przebywają w DT, ponieważ pieniądze na hotel się skończyły. W najbliższym czasie potrzebny będzie nowy DT, lub stały:P

10.07. pękło mi serce w trzech miejscach. Okazało się, że te kocięta, które wyłapałam na garażu to nie było wszystko. Zostało jeszcze dwa maluchy. Jeden umarł - nie wiem jak i dlaczego, ale pan, który zanosi kotom jedzenie do swojego składziku, powiedział, że "zobaczył trupa, to go wziął na motykę, i wypiepszył na śmietnik".
Został, więc jeden maluch ur. najpewniej 01.05. i jego mama do wyłapania.

..Ja z moimi stałymi i tymczaską Kasią wyjechałam, oddając pani Zosi trzy kocięta ( dziś wiem, że już jeden znalazł domek) a historia toczy się dalej...

PostNapisane: Wto sie 05, 2008 13:53
przez ogocha
Proszę skontaktuj się ze mna jak będziesz potrzebowac pomocy przy wyłapywaniu.

pozdrawiam

PostNapisane: Wto sie 05, 2008 14:27
przez kosma_shiva
wielkie dzięki!!

to chyba dobra pora na dopisanie kilku zdań...

Kociej opowieści część trzecia,

Z Krakowa wyjeżdzałam 14. lipca. Wczoraj wróciłam. Gdy myślałam, że już gorzej być nie może, dostałam informację, że na podwórko przyszła piekna jasno-popielata kotka z gromadką!!<szok>
Maluchów jest chyba 5. ok. 2 może 2,5 miesięczne. Będzie je raczej ciężko wyłapać, bo przebywają na posesji, na którą nie ma dojścia.

Dziś dowiedziałam się, że kotki przychodzą na teren podwórka.:)
Ale to nie wszystko. Starsza Pani złapała jednego kociaka i zaniosła do doktora (ta pani pierwszy raz od 3 miesięcy wyszła z domu). Kotek na jedno oko już wcale nie widzi, na drugie ledwo co... Jutro tam jadę, pooglądać malucha, chyba go zabiorę do siebie, bo Pani nie daje rady z nim - ona sama potrzebuje pomocy...

Jest tylko jeden problem. Ja sama mam tymczaske, która ledwie z kociego kataru wychodzi, a jest jeszcze nie zaszczepiona.
Potrzebuję tymczasu dla malucha. jest podobno czarno-brązowy.

Jeszcze nie potrafię, ale jak tylko mi sie to uda, to dodam jakieś zdjęcia kotów weneckich:)

PostNapisane: Wto sie 05, 2008 15:01
przez kosma_shiva
Obrazek
Frank, Filip, Frida i Feliks - oni znależli domki:)

PostNapisane: Wto sie 05, 2008 15:25
przez kosma_shiva
Obrazek

Bianka, Bernard, Baltazar i Benjamin
- została jeszcze Bianka i Bernard albo Benjamin, muszę sie spytać pani Zosi:))

Na dokładkę mam dwa piękne buraski oraz niezliczoną ilość kotków do wyłapania i kochania:) - czarne, bure, biało-bure

PostNapisane: Wto sie 05, 2008 15:38
przez kosma_shiva
Obrazek
dzień jak codzień - czyli kilka kotów przyszło na balkon na śniadanie ( bialo-bure mają bardzo chore oczka, ale nie dają sie złąpać)

Obrazek

Tymczaska Kasia - najwspanialsza kicia na świecie, choć trochę kruchutkiej budowy i drobna jak na swój wiek 3,5 miesiąca.

Obrazek

:) Przedstawiam państwu tył mojego kochanego Leona z gromadką tymczasowych maluchów - bardzo ten Leon opiekuńczy:P
(Leon pochodzi z Fundacji "Zwierzęta Krakowa")

Obrazek

"W pogoni za młodością" - czyli mój kochany, drugi kot Nikodem biegający za Baltazarkiem:)
(Niko został zabrany przeze mnie i chłopaka z Azylu na Rybnej)

PostNapisane: Wto sie 05, 2008 16:47
przez kosma_shiva
a tutaj jeszcze kotka Lulu z obdartym uszkiem i jej maluszki Obrazek Troszkę się kicia zdenerwowała na zmianę otoczenia... Obrazek

PostNapisane: Śro sie 06, 2008 9:09
przez kosma_shiva
Moja Kasieńka (tymczaska od 2 miesięcy) ma nawrót kk :-(

PostNapisane: Śro sie 06, 2008 15:06
przez kosma_shiva
byłam na ul. Wenecji i zobaczyłam obraz nędzy i rozpaczy w buro-pęgowanym, 2,5 miesięcznym futrze!!
:cry:
malutki kocurek przez starszą panią trzymany w transporterze bez wody, jedzenia i kuwety oczywiście ( pani się zarzeka, że daje mu jeść i pić) wygląda obrzydliwie Jedno oko coś pomiędzy zaklejeniem a jakimś mięskiem, wszędzie ropa, drugie oczko do połowy już zaklejone. Koteczek tak furczy, że ledwie oddycha.
Babcia Mueller zabrała go już chyba 5 dni temu. Lekarz jakiś przepisał gentamycyne i synulox w tabletkach - oczywiście ani jedno nie napoczęte!!

Malusze, jak tylko go wzięłam do rąk, zaczął biedaczek ugniatać jak wariat:)
Ratunku, ja nie mogę go wziąć do siebie bo Kasia jest nie szczepiona no i znowu ma nawrót kk

rozpacz... :placz:

PostNapisane: Śro sie 06, 2008 17:41
przez kosma_shiva
Potrzebne domki tymczasowe w Krakowie, kto pomoże???

PostNapisane: Śro sie 06, 2008 18:13
przez noemik
cześć. Jak patrzę na zdjęcia Lulu, to chyba ją znam. Ta mamusia i jej dwójka maluszków są u mnie. :-) Ona śliczna, małe śliczne. Tylko mamunia boi się bardzo.

PostNapisane: Śro sie 06, 2008 18:26
przez kosma_shiva
Witaj, taką właśnie miałam nadzieję, że predzej, czy póżniej ktoś się przyzna do trójki burasiów:P

Mamusia, była całkiem dziką kotką, która przyniosła swoje małe na balkon p. Mueller (wyzej można o niej znależć kilka zdań). Na początku nie dała się nawet zbliżyC, ale po kilku próbach dała się pogłaskać. Bardzo się bałam jak ona się będzie zachowywać - nie mam doświadczenia z dorosłymi dzikimi kotami jeszcze.
Jak taki dziki, wychodzący kot odnajduje się w mieszkaniu, czy siedzi w klatce cały czas, czy wychodzi na pole itd...
A maluszki jak? Dostały jakieś imionka? Jak oczka jednego z nich??

Masz jakieś zdjęcia tej trójki??
pozdrawiam serdecznie,

PostNapisane: Śro sie 06, 2008 18:46
przez noemik
Caa trójka jest u mnie od zeszłego poniedziałku.
Maluszki rozrabiają na całego.
Mama trzyma dystans, a ja nie chcę jej stresować. W każdym razie już się nie chowa. Ale na głaskanie jeszcze za wcześnie.
Oczka w porządku.

Kocia rodzinka ma dla siebie na wyłączność mój pokój gościnny.:)
nie mam klatki, więc cieszą się pokojową wolnością.

W pozostałej części królestwa jest mój pies, kotka, szczurek - rezydenci, dwa dorosłe kocurki - tymczasy, oraz młoda kotka, podczas urlopu moich przyjaciół.
Jest wesoło.

Mam nadzieję, że nawiążemy z Lulu głębszą nić porozumienia. Dziczków wcześniej nie miałam, więc obe uczymy się jak to jest.
Poza tym, że się boi jest jak kot domowy. Kuweta i kanapy. Bomba.:)
Zdjęcia zrobię, jak odnajdę aparat.
Pozdrawiamy Cię serdecznie,
Kasia i Banda