Strona 1 z 7

Groszek z ogórków wrócił z adopcji :( Tymczas u Domino76

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 14:20
przez Boo
Wczoraj wróciliśmy do domu po 23.00. Odebraliśmy od Karotki Lunę, przywiezioną z tymczasu u anastassii, i zawieźliśmy ją do alatarielka do domu stałego.
Dziś miałam spaaaaaćććć, do upadłego :) O 10.00 rano obudził mnie telefon Baśi: "Patrysiu, znalazłam kotka w ogórkach". Wczoraj wieczorem, Baśia wybierała się na działki, na grilla. Usłyszała niesamowite darcie się z krzaków ogórka. Po dłużej obserwacji wyszło na to, że do drącego się "ogórka" nie przychodzi nikt, darcie się nie uspakaja. Co było robić? Z krzaków wyciągnęła ok miesięczne kocię, buro-białe. Pusty brzuch i szeroki krąg "znajomych" :? Pierwszego kleszcza wyciągną TŻet Basi. Drugiego, dzisiaj, dr Asia. Pchły wyłapuję do teraz :? Dziecko oczywiście ma koci katar. Dostał betamox i catosal. Dwa betamoxy na zapas. Na razie tylko frontline, jak będzie ok, to wewnętrzne grono przyjaciół wyeksmitujemy w piątek. Oczka zakraplamy atecortinem. Mały dostał na imię Groszek, bo "Ogórek" mimo sytuacji nie bardzo pasował. A w zeszłym tygodniu na wspólnym spotkaniu omawialiśmy różnicę między krzakiem ogórka a groszku 8O W tej chwili wyduldał strzykawkę mleka i słodko śpi we flanelce, przytulając się do słonia.
Wieczorem jedzie do Domino76 na tymczas.

Pierwsza wizyta u weta to 37zł. Niestety póki co, jego leczenie idzie ze wspólnej kasy schroniskowej.

Później wstawię zdjęcia, Groszek jest cudny! :)

Przy tej okazji bardzo dziękuję Baśi za to, że poczekała i w odpowiednim momencie zabrała Groszka z ogórków no i Domino76 za podjecie wyzwania odchowania 20 dkg Groszka :)

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 14:30
przez Boo
Obrazek

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 14:38
przez amyszka
Prawdziwa kociara to i w ogórkach kota znajdzie :lol: Śliczny groszek :1luvu:

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 14:56
przez baśa
Zmęczona po całym dniu jezdy na rowerze postanowiłam się zrelaksować na grillu na działce u znajomych. Idąc sobie mało dziarskim krokiem (przez ten rower ;-) ) działkową drogą, usłyszałam okropny płacz dochodzący z jednego z ogródków. Coś naprawdę głośno płakało. Przez dłuższą chwilę rozglądałam się w poszukiwaniu jakiejś dorosłej kotki, która by płaczącego malucha zabrała. Niestety (a może stety?) nikt się nie pojawiał. Było już dosyć późno, zbierało się na deszcz a maleństwo cały czas płakało wchodząc na naprawdę wysokie częstotliwości.
No i cóż mi zostało?
Przeskoczyłam przez płotek i po chwili w ogórkach znalazłam źródło tych hałasów.
Zabrałam... Cóż innego mogłam zrobić?
Przenocował w wannie z dwoma ręcznikami, ciepła butelką i mocno zużytą małpką mojego TŻta (nie, nie, już sie nimi nie bawi, z dzieciństwa mu została i okazała się dobrą zastępczą mamusią ;-) )
Nakarmiłam malucha słodką śmietanką, z braku lepszego jedzonka. Pił aż miło, po czym zasnął.
Dziś razem Boo i jej Tżtem zawieźliśmy malucha do wetów, okazało się że oprócz bogatego życia zewnętrznego jest w całkiem dobrym stanie.
Jak pisała Boo, kotek trafi do Domino na tymczas - za co bardzo, bardzo dziękuję Domino :)

Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze i maluszek wyrośnie na pięknego, rozpieszczonego kocura ;-)

Chcę jeszcze raz bardzo podziękować Boo i jej TŻtowi za pomoc, bez Nich by się to wszystko nie udało. No i oczywiście potężne podziękowania dla Domino, która będzie teraz etatową kocią mamą. U Niej na pewno Groszek (nie Ogórek :D ) dojdzie do siebie, nauczy się sam wcinać i będzie szczęśliwym rozbrykanym kociakiem :-)



No i kto by przypuszczał co, a raczej kogo, można znaleźć w ogórkach idąc na grilla...

edit: literówki

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:02
przez Boo
Hmm, gdzieś ostatnio słyszałam, ze sezon ogórkowy w pełni :roll:

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 15:03
przez baśa
Boo77 pisze:Hmm, gdzieś ostatnio słyszałam, ze sezon ogórkowy w pełni :roll:


:D
wszystko jasne!

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 17:56
przez -Buffy-
Melduję się w Groszkowym wątku i trzymam kciuki za maluszka. :)

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 21:03
przez Domino76
Groszek nakarmiony, bezproblemowo wciągnął strzykawkę mleczka :) . Maluch zaczyna już podgryzać, więc mam nadzieję, że niedługo nauczy się jeść samodzielnie. Było też maleńkie sioo w kuwetce :D , niestety, nie ma póki co kupala :( . Teraz chłopaczek śpi słodko w swoim kontenerku, przytulony do słonika-maskotki.
Bigos oczywiście głośno obsyczał kontenerek z jego zawartością :? , a Gulasz jest wyraźnie przestraszony i przejęty :P . Ale myślę, że szybko przejdą nad Groszkiem do porządku dziennego, bo nie mają żadnych wrogich zapędów (poza werbalną deklaracją Bigosa :wink: ).

A tu zdjęcie karmionego po raz pierwszy w naszej łazience Groszka:
Obrazek
:D

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 21:15
przez baśa
Domino, bardzo, bardzo Ci dziękuję za opiekę nad małym Groszkiem :-)

PostNapisane: Nie lip 20, 2008 21:28
przez Domino76
No coś Ty, nie ma za co - wiesz, że czekałam tylko na okazję, żeby postawić TZ'ta w sytuacji bez wyjścia :twisted: :wink: . Już od dawna chciałam wziąć jakiegoś kociaka na tymczas :) .

PostNapisane: Pon lip 21, 2008 8:11
przez Boo
Czekamy na wieści!
Najlepiej o pięknej qpie :wink:

PostNapisane: Pon lip 21, 2008 8:16
przez CoToMa
Śliczny maleńtas :D

PostNapisane: Pon lip 21, 2008 11:01
przez Domino76
Raport z poranka.

Kupala niestety nadal nie ma :( . Siuśki owszem, w solidnych ilościach. Ale martwię się brakiem tego kupalka :( . Nie znam się za bardzo na takich maleńtasach, więc trudno mi powiedzieć, czy brzuszek jest twardy. Ale Groszek od 2 dni pije tylko mleczko ze strzykawki, może po prostu za mało treści ma w jelitkach..? Nie wiem, tak się próbuję pocieszać :roll: .
Apetyt za to jest, a po każdym wzięciu na ręce następuje rozpaczliwe poszukiwanie cyca. Nieuchronne rozczarowanie prowadzi do żałosnego płaczu... Ale zasadniczo maluch ma się nieźle, nie chce siedzieć w transporterku, więc dziś już zostawiłam mu otwarty i Groszek zwiedza dziarsko łazienkę. Postaram się kupić dziś tego mięsnego Gerberka, mam nadzieję, że dostanę go w sklepie koło domu. Spróbujemy przyzwyczajać chłopaczka do jedzenia z palców, a następnie z miseczki :) .

Bigos z Gulaszem są kompletnie wytrąceni z równowagi :roll: . Traktują maleństwo, jakby było jakimś straszliwym zagrożeniem, syczą, obchodzą dookoła, a Bigos nawet raz pacnął Groszka łapą :? . Zamknięta łazienka stała się "nawiedzonym domem", zarazem fascynującym i przerażającym :roll: .
Mam nadzieję, że przejdzie im ta histeria :? .

PostNapisane: Pon lip 21, 2008 12:13
przez baśa
Na pewno przejdzie :-)

U mnie też maluch został obsyczany mocno przez moja Whisky...ale nawet jej po ok. 14 dniach przechodzi - tzn. udaje, że małego kota nie ma, że on w ogóle nie istnieje :D

Na pewno wszystko będzie dobrze.

PostNapisane: Pon lip 21, 2008 12:18
przez -Buffy-
A ja pozwolę sobie na maleńki OT. :)


Dla podopiecznych Kasi, która bardzo potrzebuje naszej pomocy, wystawiłam parę fantów na Bazarku, na który serdecznie zapraszam. :)

Bazarek