Strona 1 z 6

Kotka na Jelonkach-wyrzucona? Ma dom! :) A ja tęsknię :(

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 20:35
przez aniaposz
No i stało się. Wreszcie i ja spotykam kota, obok którego nie mogę przejść obojętnie. Dziś zobaczyła go (a właściwie ją, bo to kotka) moja mama, od sąsiadów dowiedziałam się, że przychodzi pod nasz blok mniej więcej od 5 dni. Dokarmiają ją. Nikt nie wie skąd się wzięła. Wygląda na młodziutką, jest zadbana, czyste uszka, miękkie futerko. Do ludzi przychodzi, daje się głaskać. Nie wiem, pewnie wywalona... :cry: Już zaczyna ludziom przeszkadzać, bo kiedy ją głaskałam wyszła sąsiadka z psem i zaczęła narzekać, że "ten kot jest jakiś nienormalny, rzuca się na psy, przybłęda jeden". Boję się o nią. Kompletnie nie wiem co robić. Doświadczenia z łapaniem nie mam żadnego, a poza tym... nie mam jej dokąd zabrać :crying:. Dysponuję jednym małym transporterkiem, nie mam klatki wystawowej, a najgorsze jest to, że nie mam jak odizolować jej od moich kotów - łazienka jest malutka, przestrzeń między sprzętami jest akurat taka, żeby tam wejść i móc dostać się do umywalki/wanny/toalety. Dwa pokoje, otwarta kuchnia. Nie mam kompletnie pomysłu, całe moje doświadczenie z kotami sprowadza się do moich własnych, domowych. :oops: Poza tym... nie wiem czy koteczka nie jest w ciąży, nie potrafię tego ocenić, tzn. jeśli tak, to są to początki, ale pewności nie mam żadnej. Ten post to wyraz desperacji - może ktoś coś podpowie.

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 20:41
przez Barbara Horz
Zawsze się tak wydaje, że sie nie da rady. Dasz radę i pogodzisz swoje i nieswoje w mieszkaniu. Wiem z własnego doświadczenia, że jak jej nie pomożesz, będzie Cię to prześladowało bardzo długo. Mi się też wydawało, że nie dam rady, że rezydenci ucierpią itd, itd. Jeżeli maszszczepione koty to wiele nie ryzykujesz, warto kotke złapać i wysterylizować, a potem sie zastanawiać, gdzie jej domku szukać. Jak podchodzi do ludzi to prędzej czy później ktoś jej zrobi krzywdę, a z drugiej strony łatwo takiego kota i Tobie złapać.

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 20:56
przez aniaposz
Tak, oczywiście, koty mam szczepione, ale chyba powinnam ją jednak jakoś odizolować, a nie mam jak. Nie wyobrażam sobie puszczenia jej "na żywioł" z moimi kotami. Nie mam pojęcia jak ona może zareagować, a z drugiej strony jak reaguje Nesca na obce koty to ja wiem aż za dobrze. :?

Podchodzić to ona podchodzi do ludzi, ale już z wejściem do transporterka to nie za bardzo. :roll: Próbowałam ją wziąć na ręce, nic z tego. :? Cholera, nawet TŻa dziś nie ma w Warszawie. :twisted:

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 21:08
przez Barbara Horz
Masz dwa pokoje, więc na początek możesz ją do jednego zamknąćlub nawet tej ciasnej łazienki, żeby koty oswoiły się z zapachem innego kota, a ona z nowym miejscem. Zaraz ją odrobacz i odpchlij. Najlepszy stronghold na kark - jest na jedno i drugie. Osobna kuweta - może byc nawet z jakiegoś pojemnika zrobiona, albo miski - cokolwiek, byle się z tym nie wywaliła :wink: I zobaczysz czy panna do kuwety chadza. Koty na początku będą obrażone i będą na nią fukać, ale to normalne i im przejdzie. Może się nie zaprzyjaźnią,ale w końcu będą się tolerować. Jak się okaże, że będą chciały walczyć ze sobą ostro to będziesz musiała na cito innego lokum jej szukać na tymczas i szukać domku, ale spróbować można. Przynajmniej ją wysterylizujesz, bo pewnie panna nie ciachnięta.

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 21:12
przez mziel52
Jeśli kotka nie wygląda na chorą, nie ma co jej izolować. Byz może zresztą jest w rui i przywędrowała skadinąd. Albo jakaś kanalia wyjeżdżała na wakacje i wywaliła. Ja tam na ogół brałam "na żywioł" - za wyjątkiem kotów wymagajacych leczenia lub zestresowanych.

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 21:13
przez aniaposz
Mam ją. Siedzi w transporterku, a koty na ugiętych łapach podchodzą i syczą. Oba, a nie spodziewałabym sie tego po Ramzesie. :? Nie mogę jej zamknąć w żadnym z dwóch pokoi, bo drzwi są harmonijkowe. Nie wiem, zostaje balkon. Jestem na maksa zestresowana.

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 21:20
przez Barbara Horz
Zamknij w łazience - na początek. Koty syczą, bo to ich dom, muszą przywyknąć i zobaczyć, że ona im domu nie odbiera. Trzymam :ok:

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 21:29
przez aniaposz
W łazience nie mogę jeszcze z jednego względu - moje koty mają tam kuwetę. :? Mama się stresuje, nie umiem jej uspokoić. Jazdę mam, cholera jasna.

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 21:35
przez Barbara Horz
Tylko spokojnie, koty wyczują, że się denerwujesz i też będą się bardziej stresować. Będzie dobrze.

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 21:39
przez Verdana29
Moze sprobuj przestawic im kuwete? nie powinny sie tym przejac skoro i tak sa wsciekle na nowy nabytek :) a jak kotke zamkniesz w lazience moga sie przez drzwi obwachac i poprychac.
Trzymam kciuki :ok:

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 21:43
przez aniaposz
Na razie zamknęłam się z nią w moim pokoju i zasunęłam te prowizoryczne drzwi. Kotka wyszła z transporterka, zjadła kilka chrupek, teraz... siedzi i się myje. 8O Kuwetka czeka. Jutro jadę do weta po coś na odrobaczenie.

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 22:11
przez Barbara Horz
Twoje diablice to przeżyją, a kotkę uratowałaś :D Miałam kocurka Ramzesa, mam sentyment do tego imienia :wink:

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 22:37
przez Jana
Aniu, nie masz pojęcia jak się cieszę, że zajęłaś się tą kotką :D :D :D

Dasz radę, jestem tego pewna.

Na Twoim miejscu zabrałabym ją do weta jutro, na przegląd techniczny :wink: i ewentualne odpchlenie, może odrobaczenie.

PostNapisane: Sob lip 05, 2008 22:51
przez PcimOlki
Barbara Horz pisze:Twoje diablice to przeżyją,...


Prawdopodobnie...

Barbara Horz pisze: a kotkę uratowałaś


Na razie tylko złapałaś. Może sprawdź, po cyckach, czy ona przypadkiem nie ma młodych. Mało który kot jest agresywny do psów.

PostNapisane: Nie lip 06, 2008 6:03
przez aniaposz
Jana, dzięki. :) Właśnie też sobie pomyślałam, że ją wezmę dziś do weta.

PcimOlki, no właśnie - są takie rzeczy, o których ktoś świeży w temacie koty wolnożyjące, nawet nie pomyśli. :? Nie, chyba nie karmi. Wtedy sutki byłyby powyciągane, zwisające, prawda? U niej wszystko jest płaskie, suche, obrośnięte ładnie futerkiem.

Z dalszych doniesień - przespała na fotelu w moim pokoju całą noc. Rano zjadła jeszcze trochę. Wody jak dotąd nie piła, w kuwecie czysto. Koty moje niestety megazestresowane. W dodatku kotka okazała się agresywna, tzn. niby daje się głaskać, mruczy, a czasem rzuca się na moją rękę i gryzie. Wystartowała też do Ramzesa, gdy mama rozsunęła trochę drzwi, a Ramzes stał niedaleko. Złapałam ją w porę. Po dziesiątej jadę do weta. A teraz zastanawiam się co dalej. Za dwa tygodnie wyjeżdżam na urlop. Mama absolutnie nie zostanie z trzema kotami, już zaczęła panikować. W dwa tygodnie nie znajdę kotce żadnego domu, w dodatku nie wiedząc o niej nic, a i na szukanie nie za bardzo mam teraz czas. Jedynym wyjściem jest zawiezienie jej tuż przed naszym wyjazdem do rodziców TŻa, którzy mieszkają pod Ostrołęką i mają już jednego kota. Mam dwa tygodnie i na pewno nie uda mi się w tak krótkim czasie zaszczepić jej dwukrotnie + wysterylizować. Sterylka wydaje mi się priorytetem, może uda się też choć raz zaszczepić.